Sposób na morderstwo: sezon 5, odcinek 6 – recenzja
Nowy sezon serialu Sposób na morderstwo długo kazał sobie czekać na pierwsze, poważniejsze morderstwo. Jest ono zaskakujące i z pewnością namiesza w nadchodzących odcinkach.
Nowy sezon serialu Sposób na morderstwo długo kazał sobie czekać na pierwsze, poważniejsze morderstwo. Jest ono zaskakujące i z pewnością namiesza w nadchodzących odcinkach.
Zanim jednak przejdziemy do kulminacyjnego momentu odcinka serialu How to Get Away with Murder, warto zacząć od tego, że serial ostatnio dobrze sobie radzi z wątkami obyczajowymi. Głównie mowa tutaj o Connorze i Oliverze, którzy planują swój wspólny ślub. Dzieją się tutaj dwie rzeczy. Pierwszą jest pojawienie się matek obu partnerów. I tak jak panie różnią się między sobą, tak dodają niepowtarzalnego kolorytu do całego tego wątku. Oczywiście stanowią jedynie wypełniacz pomiędzy jedną większą akcją a drugą, ale jest to bardzo przyjemny zapychacz. Sceny z ich udziałem są dość emocjonujące i podtrzymują zainteresowanie widzów. Pozwalają też lepiej zrozumieć Connora i Olivera, a także dobrze wpływają na wiarygodność ich postaci. Drugim ciekawy zabiegiem jest wieczór kawalerski obu mężczyzn. Dostarcza zwykłej, banalnej rozrywki i wypełnia życiem świat naszych bohaterów.
Nieco więcej wątpliwości mam wobec wątku Annalise i gubernator Birkhead. Nie do końca jestem wielkim fanem tego pomysłu. Rodzaj wojny podjazdowej, jaki był do tej pory między tymi paniami, wydawał się być bardzo dobry dla dynamiki serialu. Propozycja współpracy dla Annalise, którą złożyła gubernator Birkhead, może i komplikuje całą fabułę, ale nie wydaje mi się do końca wiarygodna. Zwłaszcza zachowanie Annalise. Intencje Birkhead są jasne jak słońce i nawet największy ignorant jest w stanie zrozumieć, co ta kobieta chce ugrać. Tutaj zastrzeżeń nie mam. Pojawiają się one wobec reakcji Annalise, które są nie do końca zrozumiałe i bardzo powierzchowne. Aż na usta ciśnie się słowo naiwne, choć ostatnią cechą, o jaką można posądzać Annalise, jest właśnie naiwność. Mało wiarygodne wydaje mi się ultimatum, jakie postawiła na korzyść Nate’a Lahey seniora. Bardzo naciągane jest to, by Annalise postawiła całą swoją dotychczasową karierę dla wygody jednego człowieka, nawet tak ważnego jak Nate senior. Nie do końca też mogą się podobać negocjacje z Caplan&Gold, a zaraz potem z panią gubernator. Jeśli do tej pory serial radził sobie bez zadyszki, to właśnie w tym momencie ona się pojawiła. Podcięto postaci Annalise skrzydła i przedstawiono ją poniżej swoich zwyczajowych kompetencji. Być może dlatego tak topornie się ogląda tych kilka scen.
I ten niesmak pozostaje z nami na dłużej, tym bardziej, że jego zakończenie jest jeszcze bardziej gorzkie, niż mogło się wcześniej wydawać. Chodzi tutaj o morderstwo Nate’a seniora. Serial poświęcił sporo czasu, byśmy zaznajomili się z postacią ojca Nate’a. Zwłaszcza początek nowego sezonu był nim wypełniony po brzegi, a poprzedni, spektakularny odcinek również zadbał o to, by nam zależało na jego losie. Mimo to ze swoistego rodzaju stoickim spokojem przyjęłam fakt, że to właśnie jego zamordowano w ostatnich chwilach odcinka. W typowy dla serialów sposób, śmierć Leahy’ego seniora następuje tuż po tym, jak w jego życiu dochodzi do przełomowego i szczęśliwego momentu. Oczywiście działa to poprawnie - dla części widzów na pewno jest to zaskakujący zwrot akcji i polaryzujący ich opinie. Z drugiej jednak strony chciałoby się trochę inaczej, czegoś nowego. Czegoś bardziej w stronę przełamania standardowych, serialowych rozwiązań.
Pozostałe wątki zostały zepchnięte nieco na dalszy plan. Praktycznie w ogóle pominięto postać Gabriela. Jedyne, co nam zdradzono, to fakt, że teraz Laurel wie, kim jest Gabriel. Zapewne można spodziewać się Laurel nie utrzyma długo tajemnicy. Nieco mniej czasu też dostała Bonnie, które tym razem spędziła cały odcinek u swojej siostry. W dalszym ciągu próbuje się ona czegoś dowiedzieć na temat swojego zaginionego syna. Niby jakiś progres jest i tutaj, ale też nic przełomowego. Dobrze jednak widzieć Franka u boku Bonnie. Ten duet jak zwykle super razem wychodzi, szkoda tylko że tak rzadko go teraz widujemy.
Jest to na pewno jeden z najsmutniejszych odcinków serialu. Nie jest jakoś poniżej zwyczajowego poziomu, ale w porównaniu do poprzedniego wypada nieco blado. Wątek proceduralny, który tym razem przypadł Tegan, ucieka szybko z pamięci i z trudem można sobie przypomnieć, że chodziło u suplementy diety i kilka dobrych milionów dolarów za tym stojących. Dlatego też odcinek wydaje się być trochę nierówny. Z jednej strony taka nijakość i pobieżność, z drugiej strony mocne tąpnięcie na sam koniec. Serial pozostawia nas z pytaniami co dalej z Caplan&Gold po odejściu Annalise? Jak będzie wyglądać jej współpraca z panią gubernator? I najważniejsze: kto i dlaczego zabił Nate’a seniora? Zapewne wszystko ułoży się z czasem w logiczną całość. Miejmy nadzieje, że w mniej topornie zrealizowaną jak ten odcinek.
Poznaj recenzenta
Paulina WiśniewskaDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat