Star Trek: Picard: sezon 3, odcinek 3 - recenzja
Data premiery w Polsce: 21 listopada 2024Kolejny odcinek 3. sezonu Star Trek: Picard i kolejna świetnie skonstruowana historia.
Kolejny odcinek 3. sezonu Star Trek: Picard i kolejna świetnie skonstruowana historia.
Ojcostwo to temat przewodni 3. odcinka serialu Star Trek: Picard. To ciekawe, bo motyw ten nie jest często poruszany w serialach. Zdecydowanie więcej czasu poświęca się macierzyństwu. A zostało to pokazane na przykładzie dwóch legendarnych postaci ze świata Star Treka. Rozmowa Rikera z Picardem w barze o synu tego pierwszego jest poruszająca – dwie posągowe postacie rozmawiające o czymś tak przyziemnym, ludzkim. To było niewyobrażalne na takim poziomie w Następnym pokoleniu. Tu zaś w procesie naturalnej ewolucji – jest potrzebne i doskonale rozwija bohaterów. Cały ten motyw potwierdza, że Jean Luc jest ojcem Jacka Crushera. Sam w jakiś sposób odczuwa to, co usłyszał od Rikera lata wcześniej. To samo w sobie obraca się jednak na niekorzyść odcinka, bo odbyło się to zbyt szybko i tym samym zostało zepchnięte w przesadne skrajności, które czuć w zachowaniu Picarda.
Jest w tym też sporo nostalgii i dobrze budowanych emocji. Rozmowa Picarda z Beverly o tym, dlaczego mu nie powiedziała, że jest ojcem, to scena na wysokim poziomie. Mamy dwie postacie z legendarnego serialu – jeszcze grane przez tych samych aktorów! – w intymnej rozmowie, która wychodzi od tego, co znamy z TNG. Trudno powiedzieć, jak to odbiorą widzowie, którzy nie znają pierwowzoru. Z pewnością jednak docenią grę aktorską i scenariusz. To działa. Dobrze też wypada odwrócenie ról na mostku – Riker jest kapitanem, a Picard numerem 1. Ta scena, gdy Picard mówi do Willa, by nazywał go numerem 1, wywołuje uśmiech na twarzy. To taki moment, w którym twórcy doskonale operują nostalgią – z doskonałym wyczuciem, bez żadnych skrajności.
Motyw ojcostwa przewija się też w wątku ochrony załogi i decyzjach Rikera. W końcu bohater musi chronić tych, którzy są pod jego opieką. Will wypada w tym momencie lepiej niż Picard, którego reakcje – jak wspomniałem – są niepotrzebnie skrajne i przesadzone. Wybory Rikera mogą wydawać się zbyt pasywne, defensywne, ale biorąc pod uwagę sytuację w mgławicy z pościgiem wroga, wszystko wpada na właściwe miejsce. Bezpośrednie starcie odpada, bo nie mają szans, więc te manewry przekonują i budują dobrą formę rozrywki. Trzeba pochwalić ciekawe pomysły twórców – np. scenę, gdy rozwalona została torpeda tuż przed statkiem wroga.
Na szczęście kwestia relacji Jeana Luca z Jackiem nie wpada w sztampowe rejony, więc nie dostajemy buntowniczego młodzieńca obrażonego na cały świat – jak to często bywa w innych produkcjach poruszających ten temat. Na razie młody Crusher nie irytuje, ale też trudno powiedzieć, że jest zaletą serialu. Krąży pomiędzy legendami, szukając swojego miejsca w fabule.
Worf to petarda. Pomysł na tę kultową postać jest znakomity – perfekcyjnie wręcz do niej pasuje. Do tego jego relacja z Raffi trafia w punkt, dając kawał dobrej rozrywki. Ich współpraca bawi i emocjonuje. A powiązanie tego z Vadic i technologią portali dodatkowo intryguje. Karty są powoli odsłaniane. Serial ciągle angażuje i pozwala rozwijać historię nieśpiesznie i stopniowo. Każdy odcinek daje nam coś nowego wraz z rozwojem fabuły. Zupełnie jak w filmie!
Kolejny świetny odcinek 3. sezonu Star Trek: Picard to kapitalna rozrywka, na którą długo czekaliśmy.
Poznaj recenzenta
Adam SiennicaKalendarz premier seriali
Zobacz wszystkie premieryDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1984, kończy 40 lat
ur. 1978, kończy 46 lat
ur. 1965, kończy 59 lat
ur. 1975, kończy 49 lat
ur. 1945, kończy 79 lat