Suits – 01×06
To się staje nudne. Znowu bardzo dobra historia, rewelacyjne kreacje postaci, błyskotliwe dialogi i kolejne 45 minut wyparowało nie wiadomo kiedy. O czym mowa? Oczywiście o nowej produkcji stacji USA Network – Suits.
To się staje nudne. Znowu bardzo dobra historia, rewelacyjne kreacje postaci, błyskotliwe dialogi i kolejne 45 minut wyparowało nie wiadomo kiedy. O czym mowa? Oczywiście o nowej produkcji stacji USA Network – Suits.
1024x768
Normal
0
21
false
false
false
/* Style Definitions */
table.MsoNormalTable
{mso-style-name:Standardowy;
mso-tstyle-rowband-size:0;
mso-tstyle-colband-size:0;
mso-style-noshow:yes;
mso-style-parent:"";
mso-padding-alt:0cm 5.4pt 0cm 5.4pt;
mso-para-margin:0cm;
mso-para-margin-bottom:.0001pt;
mso-pagination:widow-orphan;
font-size:10.0pt;
font-family:"Times New Roman";
mso-ansi-language:#0400;
mso-fareast-language:#0400;
mso-bidi-language:#0400;}
Czyżby ten serial był idealny, perfekcyjny? Nie, nie i jeszcze raz nie, ale o drobnych rysach na niemal nieskazitelnym obrazie „garniaków” nieco później. W tym tygodniu zdecydowanie brylowały dialogi, które nas zauroczyły już podczas premierowego odcinka. Do zwykłej ich błyskotliwości tym razem dodano nutę sarkazmu i przedrzeźniania się. I co ciekawe, tym razem w docinkach nie wygrywa Harvey, ale Mike i Jessica. Ross po raz pierwszy wykazuje się wyższością i eksponuje cechy, które wydają się przełożonemu obce. Mowa tu oczywiście o przeczuciu (tzw. nosie), zaangażowaniu emocjonalnym i wierze w ludzi. Dzięki temu zestawieniu cech u młodego, niedoszłego prawnika możemy oglądać zażenowanie Spectera i śmiać się na całego przez dużą część odcinka. Natomiast w relacji szefowa – najlepszy w firmie, oglądamy pojedynek na cytaty. Są one niezwykle przemyślanie dobrane i bardzo ciekawie się ze sobą komponują podczas rozmów tej dwójki.
[image-browser playlist="609219" suggest=""]
©2011 USA Network
Kolejnym bardzo ciekawym elementem są relacje uczuciowe. Mimo że większość po wcześniejszych epizodach w ciemno by postawiła na Mike'a i byłą dziewczynę Trevora, to twórcy postanowili nas zaskoczyć. Od początku pracy Rossa w Pearson Hardman dało się wyczuć chemię pomiędzy nim a Rachel. Z czasem zauważyliśmy, że jednemu zaczyna zależeć coraz bardziej. I kiedy wszystko zaczęło się w miarę dobrze układać, dostajemy kolejną niespodziankę, czyli przeszłość obojga, która prostą drogę zmieniła w wysokie schody. Czy będą one do pokonania dla obojga – czas pokaże. Wprowadzenie do serialu wątku romantycznego było bardzo dobrym posunięciem. Urozmaiciło szarą rzeczywistość, a jednocześnie jeszcze bardziej urealniło wykreowany świat. Ponadto oklaski należą się za to, że droga do tego związku nie jest prosta jak w tanich komediach romantycznych, ale pełna niespodzianek, co gwarantuje nam emocje w nadchodzących odcinkach.
No i wreszcie historia przedstawiona w tym tygodniu. Może nie porwała mnie od pierwszych minut, ale utrzymała mimo wszystko równy, wysoki poziom do jakiego twórcy nas przyzwyczaili. Jest z jednej strony nowa, nie powiela schematów, a z drugiej utrzymuje kontakt z realnością. Z przyjemnością śledzi się los pani broker zmanipulowanej przez przełożonych, którzy nomen omen też nie mieli świadomości tego, co dzieje się w firmie. Dostaliśmy klasyczny przypadek, gdzie dół się nie liczy, góra siedzi cicho, a prawa ręka prezesa rządzi. Na szczęście wszystko zostało pomyślnie rozwiązane z polotem i w konwencji duetu Harevey – Mike.
[image-browser playlist="609220" suggest=""]
©2011 USA Network
I tutaj pozwolę sobie wspomnieć o zapowiadanej rysie. Za nami 6 tygodni, 6 różnych historii, półmetek sezonu, a gdzie jest wątek główny? Jako wymagający widz wręcz żądam od tak dobrej produkcji, aby była jakaś nić splatająca większość epizodów w jedną zgrabną całość. Dzięki temu w finale sezonu będzie można zobaczyć cliffhanger, który przyciągnie widza za rok na kolejną odsłonę pracy ulubionych prawników.
Niemniej jednak znowu zostaliśmy oczarowani i wciągnięci w niezwykły świat. Tylko bardzo wybredna osoba jest w stanie pogardzić Suits oraz doszukiwać się na siłę jakiś dużych wpadek czy błędów, większość natomiast - włącznie ze mną - powróci za tydzień i znowu otaczający nas świat przestanie istnieć na kolejne 45 minut.
Ocena: 9/10
Poznaj recenzenta
Łukasz AncyperowiczDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1996, kończy 28 lat
ur. 1983, kończy 41 lat
ur. 1948, kończy 76 lat
ur. 1937, kończy 87 lat
ur. 1982, kończy 42 lat