Super Mario Party Jamboree - recenzja gry
Data premiery w Polsce: 17 października 2024Super Mario Party Jamboree to największe Mario Party w historii. Co do tego nie ma żadnych wątpliwości. Czy cała dostępna zawartość trzyma równie wysoki poziom?
Super Mario Party Jamboree to największe Mario Party w historii. Co do tego nie ma żadnych wątpliwości. Czy cała dostępna zawartość trzyma równie wysoki poziom?
Gry imprezowe to obecnie dość ciekawy temat. Na rynku nie pojawia się zbyt wiele tego typu produkcji, w związku z czym na spotkaniach ze znajomymi od lat królują te same tytuły, takie jak nieśmiertelne Mario Kart 8. Jest jednak pewien cykl – obecny na sklepowych półkach i w świadomości graczy od ponad 25 lat! Mowa o Mario Party, które niedawno powiększyło się o nową odsłonę, Super Mario Party Jamboree.
Daniem głównym jest tutaj oczywiście tryb nazwany po prostu Mario Party, w którym trafiamy na plansze i rywalizujemy z innymi graczami lub sztuczną inteligencją o zdobycie jak największej liczby gwiazdek w określonej liczbie tur. Zabawa, podobnie zresztą jak w poprzedniczkach, jest źródłem wielu wrażeń i zabawnych sytuacji przede wszystkim ze względu na dużą nieprzewidywalność. Obecne na planszach mechaniki, minigry i przedmioty potrafią sporo namieszać. Wprowadzają wiele chaosu i często odwracają losy danej rozgrywki nawet w jej końcowych etapach – tak jak dobrze wymierzona niebieska skorupa w Mario Kart.
Deweloperzy z Nintendo Cube zadbali o mnóstwo zawartości w trybie Mario Party. Jamboree to aż siedem plansz, a różnice między innymi nie ograniczają się wyłącznie do kosmetyki. Każda stawia na zupełnie inny klimat i oferuje unikalne mechaniki. W Roll 'em Raceway zasiadamy za sterami samochodów, w Western Land mamy okazję wsiąść do pociągu, a w Mega Wiggler's Tree Party możemy zachęcić Wigglera do przemieszczenia się, co otworzy inną ścieżkę. Już samo to zapewnia wiele godzin dobrej zabawy, bo pojedyncza sesja przy najmniejszej liczbie tur (10) potrafi trwać nawet ponad 1,5 godziny. A że takich tur maksymalnie możemy ustawić nawet 30, to łatwo przeliczyć sobie, ile czasu można spędzić przy konsoli. Nie zapomniano też o modyfikacji zasad, tutaj w formie "Pro Rules". Pozwalają one w pewnym stopniu ograniczyć losowość i sprawić, że rywalizacja staje się mniej nastawiona na szczęście, a bardziej na umiejętności i strategię.
Super Mario Party Jamboree to również największa liczba grywalnych postaci. Łącznie do wyboru mamy aż 22 bohaterów i bohaterek. Powracają ulubieńcy fanów, tacy jak Mario, Luigi, Peach, Yoshi i Donkey Kong, a także dwie nowe dla tego cyklu postacie: Pauline (obecna w historii Mario od samego początku, ale młodszym graczom znana prawdopodobnie przede wszystkim z muzycznego występu Super Mario Odyssey) oraz Ninji. Oprócz tego mamy tutaj tak zwanych "Jamboree Buddies", czyli towarzyszy, którzy mogą zaoferować nam wsparcie przez krótki czas. Warto pamiętać, że nasi rywale również mogą uzyskać ich pomoc, co jest kolejnym czynnikiem wpływającym na nieprzewidywalność potyczek.
Moim zdaniem już dla samej, klasycznej rozgrywki warto byłoby zainteresować się tą pozycją, ale twórcy poszli nie o krok, a o kilka kroków dalej i zapewnili szereg dodatkowych trybów zabawy. Te jednak można odebrać dwojako: jedni uznają je za ciekawy, nieobowiązkowy dodatek, ale dla purystów mogą być one czymś zbędnym i niejako "rozmywającym" doświadczenie.
Wśród nich znajdziemy między innymi Bowser Kaboom Squad, czyli kooperacyjne zmagania z Impostor Bowserem, czy Koopathlon, gdzie celem jest nie zbieranie gwiazdek, a utrzymywanie się na pierwszej pozycji w wyścigu przerywanym minigrami. Oczywiście dostęp do samych minigier również możemy uzyskać bez potrzeby odpalania któregokolwiek z "większych" trybów. Ich baza jest zróżnicowana i dobrze przemyślana. Choć zwykle nie jestem fanem tych, które opierają się na sterowaniu ruchowym, tak w tym przypadku nie tylko mi nie przeszkadzały, ale wręcz przeciwnie. Niektóre sprawiły mi masę frajdy! Podobnie zresztą jest w Rhythm Kitchen, gdzie całość opiera się na dwóch patentach: rytmicznej rozgrywce i kontroli ruchowej właśnie.
Przygotowano też coś z myślą o samotnych wilkach. Party-Planner Trek to zabawa dla jednego gracza. Mamy pięć plansz i sporo minigier, które pozwalają zapoznać się z podstawowymi mechanikami i nieco lepiej wdrożyć się w formułę rozgrywki. Tryb ten nie jest ani szczególnie długi, ani też rozbudowany czy zaskakujący, ale dobrze sprawdza się jako nieco obszerniejszy i ciekawszy samouczek.
To bez wątpienia największe Mario Party w historii. Czy najlepsze? To już kwestia gustu. Ja bawiłem się przednio i nawet samo przeglądanie ogromnej bazy plansz, minigier i innych aktywności sprawiało mi radość, nie mówiąc już o samej rozgrywce: szalonej, zaskakującej i miejscami bardzo nieprzewidywalnej. Zdaję sobie jednak sprawę, że takie odejście od "klasycznej" formuły cyklu i doprawienie całości mnóstwem pobocznych trybów może niektórych przytłoczyć lub wręcz odstraszyć.
Poznaj recenzenta
Paweł KrzystyniakKalendarz premier seriali
Zobacz wszystkie premieryDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1984, kończy 40 lat
ur. 1978, kończy 46 lat
ur. 1965, kończy 59 lat
ur. 1975, kończy 49 lat
ur. 1945, kończy 79 lat