„Świat w opałach”: sezon 1, odcinek 10 (finał) – recenzja
HBO przyzwyczaiło widzów do mocnych, nietuzinkowych produkcji, które mają w sobie coś, co potrafi zachwycić. "Świat w opałach" to niestety bezpiecznie prowadzony przeciętniak.
HBO przyzwyczaiło widzów do mocnych, nietuzinkowych produkcji, które mają w sobie coś, co potrafi zachwycić. "Świat w opałach" to niestety bezpiecznie prowadzony przeciętniak.
"The Brink" w swoim premierowym sezonie jest serialem zaledwie przeciętnym. Cała historia opiera się na wałkowaniu utartych schematów i na prostym, a nawet wtórnym humorze. Cały wątek Zeke'a jest najgorszym elementem serialu, bo stworzono bohatera irytującego, którego poczynania nie są w stanie w ogóle rozśmieszyć, zaciekawić czy wzbudzić emocji. Problem leży jednak nie w nieprzemyśleniu wątków, ale w ich bezpiecznym prowadzeniu. Twórcy poruszają się po torze niewykraczającym poza normy. HBO pozwala łamać schematy, zaskakiwać, a nawet obrażać trafnym komentarzem społecznym, ale "The Brink" nie korzysta z tych możliwości, marnując wyjątkowy potencjał drzemiący w tym pomyśle.
Wątek Larsona jest najlepszy w finale, bo twórcy w końcu zrobili to, czego oczekiwałem cały sezon - przedstawili widzom duet Walter-Joanne. Widzimy w końcu bohatera jako bezkompromisowego polityka, który dyryguje innymi z wprawą i skutecznością. Nawet te banalne sceny zajmowania się żoną w przerwach pasują tutaj idealnie i budują delikatnie warstwę humorystyczną.
Ta jednak opiera się na Tablocie, a Jack Black potwierdza, że gdyby nie on, ten serial poległby bardzo szybko. Jego próby przekonania dyktatora i późniejsza ucieczka z Rafiqem wypadają zabawnie. O to w tym właśnie chodzi - tutaj udaje się osiągnąć to, czym ten serial powinien być w całości. Twórcy poruszają kwestie dyktatorów, nienawiści i prostoty, z jaką takowy przywódca może wykorzystać bombę atomową. W pewnym stopniu próbują trochę nieudolnie skomentować, jak rząd Stanów Zjednoczonych poczyna sobie w tamtych rejonach świata. I choć robią to tak sobie, bez większego efektu, ogólnie czuć tutaj potencjał i dobrze obrany kierunek. Może uda się w 2. sezonie.
[video-browser playlist="747026" suggest=""]
Wątek Zeke'a jest także porażką w finale serii. Wykorzystanie go do ratowania świata przed III wojną światową jest pomysłem kuriozalnym i nieskutecznym. Ich walka z przeciwnikiem tylko momentami jest dobra - na przykład wtedy, gdy Zeke jest gotów zrobić kamikaze ku chwale. Problem w tym, że obserwujemy tragiczne efekty specjalne, a trudno emocjonować się tą walką, gdy wygląda ona tak źle.
Czytaj również: „Świat w opałach” – będzie 2. sezon
"The Brink" otwiera wątek na 2. sezon, dotyczący bomby atomowej w Afryce. Oby jednak twórcy wyciągnęli wnioski, bo zrobili ten serial po linii najmniejszego oporu - zbyt zachowawczo i bezpiecznie. Tu przyda się trochę ryzyka, różnorodności i szaleństwa. Może wówczas dostaniemy coś wyjątkowego.
Poznaj recenzenta
Adam SiennicaDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat