Święty - recenzja filmu [48. Festiwal Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni]
Data premiery w Polsce: 24 marca 2023Święty to kolejny przykład polskiej produkcji cofającej nas do czasów PRL-u, by pokazać jakieś wydarzenie z innej perspektywy. Tylko czy lepszej?
Święty to kolejny przykład polskiej produkcji cofającej nas do czasów PRL-u, by pokazać jakieś wydarzenie z innej perspektywy. Tylko czy lepszej?
Święty to historia inspirowana prawdziwymi wydarzeniami z 1986 roku, gdy doszło do kradzieży relikwii św. Wojciecha z katedry w Gnieźnie. Sprawą tą żywo zainteresowały się też władze komunistyczne – zależało im na szybkim ukaraniu winnych. To wszystko brzmi jak temat na wartki kryminał, którego rozwiązanie wcale nie musi być oczywiste. Zamiast tego mamy dość nudny bryk z wydarzeń i śledztwo w tle, z którego nic tak naprawdę nie wynika. Coś, co powinno być motorem napędowym tej fabuły, jest nijakim streszczeniem opowieści, bez głębszego i ciekawego pomysłu.
Milicjant prowadzący śledztwo uważa, że rabunek to część planu uknutego przez władzę komunistyczną, która zyska wizerunkowo, gdy złapie podstawionych sprawców. W pozafilmowej rzeczywistości nikt nie postawił takiej tezy, więc jest to coś, co film od siebie dodaje, ale tak naprawdę nigdy tego nie wykorzystuje. Śledztwo rozwija się wolno, bez twistów czy zwrotów akcji. Cały ten pomysł ze zrzuceniem winy na rząd nigdy nie zostaje rozwinięty na tyle, by zyskał jakiś sens. Jest to zbyt powierzchowne, a twórcy niewiele z tego wyciągają.
Ten film wydaje się wpisywać w interesujący trend pokazania bardziej ludzkiej strony osób związanych ze służbami PRL-u. To ciekawe, bo wcześniej ukazywano ich wyłącznie jako złych komunistów. W tym nowym kierunku poszły też produkcje, takie jak Figurant i Doppelgänger. Sobowtór – w nich jednak ma to sens i jakąś emocjonalną podbudowę, a Święty kompletnie się na tym wykłada. Charakter milicjanta i jego motywacje są tak powierzchowne, że kompletnie nas nie interesują. Mateusz Kościukiewicz niewiele może wyciągnąć z tak płytko rozpisanej postaci i przez to jego bohater jest nudny. Lena Góra ma parę scen, w których aktorsko błyszczy, ale niewiele to zmienia w odbiorze relacji milicjanta z żoną.
Święty to film nieudany. Wydaje się, że twórcom w pewnym momencie zabrakło pomysłu. To, co mogło napędzać tę produkcję, w ogóle nie jest wykorzystane i cały zamysł rozbija się o ścianę. Nudne, pozbawione werwy, charakteru i rozrywkowej jakości.
Poznaj recenzenta
Adam SiennicaKalendarz premier seriali
Zobacz wszystkie premieryDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1984, kończy 40 lat
ur. 1978, kończy 46 lat
ur. 1965, kończy 59 lat
ur. 1975, kończy 49 lat
ur. 1945, kończy 79 lat