Szachownica flamandzka - recenzja książki
Data premiery w Polsce: 20 czerwca 2024Szachownica flamandzka to opowieść o tajemniczych morderstwach, które dzieli pięćset lat, odkrywanych przez obraz flamandzkiego mistrza i toczącą się na nim partię szachów.
Szachownica flamandzka to opowieść o tajemniczych morderstwach, które dzieli pięćset lat, odkrywanych przez obraz flamandzkiego mistrza i toczącą się na nim partię szachów.
Arturo Pérez-Reverte, hiszpański pisarz i dokumentalista, zyskał w Polsce sporą popularność kilkanaście lat temu, kiedy to ukazało się u nas kilka jego książek. Tym razem wydawnictwo ArtRage zdecydowało się na wznowienie Szachownicy flamandzkiej – powieści, od której zaczęła się poważna kariera autora w Hiszpanii – w odświeżonym przekładzie Filipa Łobodzińskiego.
Główną bohaterką postaci jest Julia, konserwatorka dzieł sztuki. Poznajemy ją przy pracy nad najnowszym zleceniem, otrzymanym od Menchu, jej szefowej i patronki, bogatej marszandki niestroniącej od towarzystwa młodych mężczyzn. Odnawiany obraz przedstawia troje ludzi: flamandzkiego księcia Ferdynanda, jego żonę Beatrycze, oraz przyjaciela, rycerza Rogiera d’Arras. Mężczyźni rozgrywają w skupieniu partię szachów. Dzieło, autorstwa znanego XV-wiecznego malarza Pietera van Huysa, z pewnością osiągnie na aukcji wysoką cenę, która może urosnąć jeszcze bardziej w obliczu dokonanego przez Julię odkrycia. Analiza pozwoliła stwierdzić, że van Huys umieścił na obrazie napis „Quis necavit equitem?”, czyli „Kto zabił rycerza?”, by potem starannie go zamalować.
Publiczność lubi historyczne sensacje, a pewną wskazówką pomagającą w wyjaśnieniu zagadki może być fakt, że jeden z bohaterów obrazu, Rogier, w istocie zginął dwa lata przed powstaniem Partii szachów. Tego ostatniego faktu Julia dowiaduje się od Alvara, historyka sztuki, z którym niegdyś miała romans. Całość wydaje się z punktu widzenia wszystkich zainteresowanych bardzo obiecująca, ale… Alvaro wkrótce ginie w nie do końca jasnych okolicznościach. Tajemnica mordu sprzed kilkuset lat zaczyna łączyć się ze śmiercią jak najbardziej współczesną, a kluczem do jej zrozumienia staje się przedstawiona na obrazie partia szachów. Śledztwo z konieczności obejmuje wydarzenia z wieku XV i XX, a Julii pomagają w nim dawny przyjaciel, antykwariusz Cesar, oraz niezwykły szachista Munoz, przegrywający wszystkie partie, do jakich zasiada.
Kryminały wykorzystujące dzieła sztuki i historyczne śledztwa nie stanowią już szczególnej nowości, ale Szachownica flamandzka nadal wyróżnia się ciekawymi postaciami, nieoczywistymi zwrotami akcji oraz autentycznym zaangażowaniem autora w opisy flamandzkiego malarstwa i szachowych subtelności. Sam wracam do powieści po dwudziestu latach, dostrzegając tym razem i pewne wady: niektóre opisy są przegadane (wpadają wręcz w pretensjonalność), a rozwiązanie, choć efektowne, budzi lekkie wątpliwości. Mimo tych zastrzeżeń Szachownicę zdecydowanie warto sobie przypomnieć. Dla tych, którzy z sensacyjnymi kryminałami Péreza-Reverte nie mieli jeszcze do czynienia, będzie (obok Fechtmistrza) świetną okazją do pierwszego spotkania.
Poznaj recenzenta
Adam SkalskiDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1996, kończy 28 lat
ur. 1983, kończy 41 lat
ur. 1948, kończy 76 lat
ur. 1937, kończy 87 lat
ur. 1982, kończy 42 lat