Szefowa: Hollywoodzie, dlaczego? – recenzja
Data premiery w Polsce: 22 kwietnia 2016Żenujący, praktycznie nieśmieszny i schematyczny. Jeśli zdecydujecie się pójść na Szefową, to przynajmniej czujcie się ostrzeżeni.
Żenujący, praktycznie nieśmieszny i schematyczny. Jeśli zdecydujecie się pójść na Szefową, to przynajmniej czujcie się ostrzeżeni.
Melissa McCarthy tym razem wciela się w Michelle, jedną z najbogatszych kobiet w Ameryce, prezesa trzech firm, niezależną miliarderkę. Wychowywana w sierocińcu, niechciana i niekochana, obiecała sobie, że w życiu będzie liczyć tylko na siebie, i wmówiła, że rodzina oraz bliscy mogą jedynie osłabić. Gdy zostaje skazana za przestępstwo gospodarcze i traci wszystko, po wyjściu z więzienia może liczyć tylko na byłą pracownicę i jej córkę. Po krótkim załamaniu Michelle wstaje z kanapy i postanawia rozkręcić nowy biznes.
Niestety The Boss prezentuje wszystko to, co w amerykańskich komediach jest najgorsze. Film jest pełen wulgarnych, suchych i nieśmiesznych żartów. Mnóstwo w nim nietrafionych gagów, a granica dobrego smaku została przekroczona zbyt wiele razy, by można było to wybaczyć. Żenujące widowisko – i co ważniejsze, zdaje się, że jego twórcy w ogóle nie zamierzali tego ukrywać. Włożyli w usta bohaterów kompletnie bzdurne zdania, kazali im postępować w idiotyczny sposób i uznali, że to wystarczy. Cóż, nie wystarczy.
Melissie McCarthy nie da się odmówić komediowego talentu, ale niestety aktorka zaczęła grać na autopilocie i w każdej kolejnej produkcji powtarza swoją rolę. Nawet się już nie stara. Peter Dinklage wypada okropnie jako absurdalnie przerysowany czarny charakter, a Kristen Bell jest zupełnie nijaka. Na drugim tle także nikt się nie wyróżnia. Wszystkie postaci są schematyczne, zbudowane z jednego szablonu, pozbawione osobowości i charyzmy.
Nic w tym filmie nie zaskakuje. Nie jest on ani odkrywczy, ani kontrowersyjny, ani zabawny. Scenariusz praktycznie nie istnieje, a reżyser miał duży problem z panowaniem nad kolejnymi scenami. Niektóre z nich są kompletnie niezrozumiałe i pozbawione wyczucia – tu przytoczę scenę walki pomiędzy grupami dzieci. Sposób ukazywania dziecięcych bohaterów w ogóle poszedł w bardzo złym kierunku. Dodatkowo film nie może się zdecydować, czy chce być wulgarną komedią czy ciepłym filmem familijnym. Wymieszanie tych dwóch gatunków spowodowało, że dostaliśmy ledwie strawną papkę.
Szefowa to jeden z tych filmów, o których zapominasz natychmiast po wyjściu z kina. Przez chwilę faktycznie zostaje niesmak, ale minuta, dwie i kompletnie uleci on z Twojej głowy. I całe szczęście. Dwie gwiazdki są tylko dlatego, że miałam nieprzyjemność widzieć w życiu gorsze filmy.
źródło zdjęcia głównego: Universal Pictures
Poznaj recenzenta
Katarzyna KoczułapDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1972, kończy 52 lat
ur. 1982, kończy 42 lat
ur. 1969, kończy 55 lat
ur. 1990, kończy 34 lat
ur. 1979, kończy 45 lat