Szkoła życia
Back in the Game cały czas sprawia wrażenie, że jest serialową wersją schematów ze sportowych filmów familijnych ukazanych w krzywym zwierciadle. Na razie to się sprawdza i potrafi rozbawić.
Back in the Game cały czas sprawia wrażenie, że jest serialową wersją schematów ze sportowych filmów familijnych ukazanych w krzywym zwierciadle. Na razie to się sprawdza i potrafi rozbawić.
Dobre wrażenie robi główna bohaterka grana przez Maggie Lawson. Wizerunek kruchej blondynki ukazany zostaje w kontraście z tym, jak twardą jest kobietą, która nie daje sobie dmuchać w kaszę. Sprawdza się to, gdyż pokazuje nam ciekawą protagonistkę, której chce się kibicować i która swoim bezkompromisowym zachowaniem potrafi rozbawić. Szczególnie widać to w scenie, w której odpowiednio potraktowała chamskiego szefa w pracy oraz kiedy reaguje na swojego szowinistycznego rywala, który non stop smali do niej cholewki.
Back in the Game to jednak popis Jamesa Caana, który w roli Terry'ego pokazuje sporą gamę komediowego talentu. Jego szorstka warstwa zewnętrzna w stosunku do wszystkich owocuje najbardziej komicznymi scenami związanymi z nauką nieuciekania przed piłką. Wizyta w więzieniu, gdzie motywuje młodzież do lepszej gry, to kawał dobrej zabawy. Dzięki temu serial pokazuje nam sporo humoru sytuacyjnego i przemyślane, proste oraz efektywne gagi.
Do tego dochodzi warstwa emocjonalna, oparta na relacji w rodzinie. Danny powoli przyzwyczaja się do posiadania dziadka, a ich stosunki wyraźnie się ocieplają. Najważniejszy jest jednak kończący się konflikt z córką, który tym razem nabiera rumieńców z powodu tajemniczego pokoju. Chociaż zawartość owego pomieszczenia jest czymś przewidywalnym, to rozwiązanie motywu wystarczająco satysfakcjonuje.
Back in the Game to przyzwoita komedia, która ma szansę rozwinąć się w coś, co dostarczy nam jeszcze sporo śmiechu.
Poznaj recenzenta
Adam SiennicaDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1998, kończy 26 lat
ur. 1984, kończy 40 lat
ur. 1978, kończy 46 lat
ur. 1949, kończy 75 lat
ur. 1970, kończy 54 lat