Szpiedzy w Warszawie – 01×03
Data premiery w Polsce: 11 stycznia 2013Smutek i żal przenika widza podczas oglądania tej produkcji. Zapowiadało się ciekawie i interesująco, intrygowała obecność samego Doktora Who na planie. Niestety - po prostu nie wyszło.
Smutek i żal przenika widza podczas oglądania tej produkcji. Zapowiadało się ciekawie i interesująco, intrygowała obecność samego Doktora Who na planie. Niestety - po prostu nie wyszło.
O Szpiegach w Warszawie słyszałem już dawno. Nie będę ukrywał, czekałem na tę produkcję - może nie odliczając nerwowo dni do premiery, ale na pewno z zamiarem obejrzenia tego miniserialu. Miałem nadzieje, że jeśli już to będzie międzynarodowa produkcja, to po prostu wyjdzie. Że zobaczę ciekawe, dobrze zrobione odcinki, które będzie oglądało się z miłą chęcią. Niestety, niestety, niestety - wszystko spełzło na niczym. Już pierwszy odcinek był ciężki do obejrzenia - praktycznie nie dał widzowi nawet cienia szansy, by mógł wciągnąć się w fabułę, poczuć jej klimat. Drugi podobnie, a trzeci - tylko utrzymał poziom dwóch pierwszych.
Poprzedni odcinek zakończył się dosyć absurdalnym cliffhangerem - Mercier wpadł w ręce Niemców w bardzo głupi i przewidywalny sposób. Kolejnym etapem owego "porwania" była przesłuchanie. Na szczęście dzielny szpieg i z tym dał sobie radę, chociaż przypłacił to wizytą w szpitalu. Jednak znów, jak na dobrego szpiega przystało, rusza w Europę, by wykonywać swoje obowiązki. Najpierw trochę miesza w Cieszynie, potem ląduje w swojej ojczyźnie, u boku siostry oraz jej nowego narzeczonego.
Niestety, sposób opowieści historii nie absorbuje. Widz nie czuje się w żaden sposób związany z bohaterami czy zainteresowany akcją (ciężko nawet spostrzec, w których momentach serialu ona się pojawia). Sam w pewnym momencie złapałem się na tym, że zamiast oglądać, szukałem notatek, by uczyć się do sesji!
[image-browser playlist="595310" suggest=""]
©2013 TVP/BBC
Serial bazuje na stereotypach w sposób karykaturalny. Jeżeli szpieg niemiecki, to wygląda jak lepsza wersja Herr Flicka z "Allo, Allo". Jak przełożeni (w tym przodku Merciera), to nie dostrzegają groźby sytuacji i jeszcze besztają za to podwładnego. Może i faktycznie tak to się odbywało w historii, skądś się w końcu stereotypy musiały wziąć. Ale w serialu są podane w sposób zbyt nachalny oraz ich zagęszczenie na klatkę filmową jest zdecydowanie za duże. Całość zaś kolokwialnie dobija wątek miłosny - nie wnosi nic konkretnego do fabuły, a wywołuje tylko znużenie i niechęć wśród widzów (jak chociażby "spacer" po łonie natury Merciera). Niestety, miałem okazję widzieć ten odcinek z polskim dubbingiem, co tylko pogorszyło sprawę. Dialogi wypadają więcej niż drętwo (już czasem w produkcjach spod znaku "Trudnych spraw" w tej warstwie więcej się dzieje!). Serial zawiódł mnie też pod względem wykorzystania epoki, w której jest osadzony. Można było pokazać tego świata więcej i lepiej, z większą nutą sensacji i akcji (ale nie przesadzaniu w stronę przygód 007). W końcu to okres tuż przed II Wojną Światową!
Nie chcę się już więcej pastwić nad tą produkcją. To, co powyższe, to tylko moja opinia i ktoś się może z nią nie zgadzać. Jednak naprawdę, w moim odczuciu można to było zrobić lepiej. Prawda, TVP bierze w tym udział, ale i jej zdarzają się dobre produkcje. Tylko dlaczego akurat nie w przypadku serialu, który miał szansę zaistnieć na światowym rynku?
Poznaj recenzenta
Tomasz SkupieńDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat