The Fix: sezon 1, odcinek 3 - recenzja
The Fix ma ukształtowaną wizję na serial, która zawiera atrakcyjne akcenty, ale też sporo niedoróbek. Jak wyszło i czy warto nadal oglądać ten serial?
The Fix ma ukształtowaną wizję na serial, która zawiera atrakcyjne akcenty, ale też sporo niedoróbek. Jak wyszło i czy warto nadal oglądać ten serial?
The Fix na tym etapie serialu ma ustaloną konwencję. Wiemy, jak twórcy chcą opowiadać historię - dzieląc narrację pomiędzy dwie linie fabularne prokuratorów i oskarżonego - oraz jak chcą rozwijać bohaterów. Jest to pomysł ukształtowany, z sensem, ale jego przeprowadzenie jest strasznie nierówne. Czasem wątki rażą przewidywalnością, a historie obyczajowe nudzą i zbytecznie zapychają czas ekranowy. Widać, że drzemią w scenarzystach ambicje, ale czasem brakuje tutaj kogoś, kto powie; nie, to nie jest dobry wątek, a ten dialog trzeba wyciąć.
Sevvy jest postacią interesującą, to zdecydowanie niejednoznaczny czarny charakter historii. Z jednej strony jest on trochę wpisany w określone stereotypy, ale z drugiej wiele scen udanie go z nich wyrywają. Prawda jest taka, że nie dzięki scenarzystom, ale aktorowi ogląda się go z zainteresowaniem. To on różnymi niuansami kreśli tę postać, sprawiając, że pomimo okoliczności w jakiś sposób można mu kibicować. Ba, nawet śledztwo w sprawie morderstwa z jego perspektywy jest pokazane jako fanatyczny atak. Pomimo różnych tropów wciąż nie mamy jednoznacznej odpowiedzi, czy on to zrobił, czy nie. Jesteśmy skutecznie zwodzeni przez twórców, którzy chcą się bawić z widzem w kotka i myszkę. To się sprawdza, ale też pozwala dostrzec wyraźny schemat. Impulsywność Sevvy'ego doprowadza do popełniania głupich gaf, które daje pole do popisu dla prokuratury. W tym przypadku jest to kwestia jego kochanki, która niszczy wizerunek mężczyzny pogrążonego w żałobie po śmierci dziewczyny.
Maya jest trochę problematyczna w tym serialu, bo główna bohaterka jest w tym wszystkim zbyt idealna. Robin Tunney robi, co może, by pod względem emocjonalnym i charakterologicznym nadać jej wyraz i charyzmę. Szybko jednak gdzieś to umyka na rzecz kobiety z obsesją (bez znaczenia, czy słuszną, czy nie), której póki co wszystko się udaje, co sobie wymyśli w kwestii śledztwa. A to trochę razi, bo jeśli twórcy chcą budować wizerunek kobiety z problemami, której daleko do ideału, wychodzi im to nie najlepiej. A gdy jej relacja z byłym sprzed lat idzie po przewidywalnych torach, trudno o optymizm.
Dobry był wątek konfliktu z prawnikiem Sevvy'ego, czyli jego największą bronią w walce o uniewinnienie. To on zmienia trochę reguły gry w tym serialu, pozwalając wybrzmieć postaciom z drugiego planu. Czy to własnie w kwestii Wolfa, czy to o przybranym synu Sevvy'ego, czy choćby o współpracowniczkach Mayi. I choć wątek szantażowania ze strony Wolfa jest szyty grubymi nićmi i pozostawia wiele do życzenia, to tego typu zabiegi są potrzebne, by to nie był tylko spektakl dwóch aktorów. To pozwala na rozwój.
The Fix ogląda się z jakąś przyjemnością i na pewno wzbudza zainteresowanie. Niestety, ale po 3 odcinkach wychodzi na to, że mamy do czynienia z przeciętniakiem z o wiele większymi aspiracjami.
Źródło: zdjęcie główne: materiały prasowe
Poznaj recenzenta
Adam SiennicaDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1998, kończy 26 lat
ur. 1984, kończy 40 lat
ur. 1978, kończy 46 lat
ur. 1949, kończy 75 lat
ur. 1970, kończy 54 lat