Tacy jesteśmy: sezon 2, odcinek 13 – recenzja
Najnowszy odcinek Tacy jesteśmy przybliżył nas do najbardziej dramatycznych momentów serialu, które owiane były do tej pory tajemnicą. Nie tylko dowiedzieliśmy się, co zapoczątkowało tragedię rodziny Pearsonów, ale też sam epizod przyniósł sporo emocji.
Najnowszy odcinek Tacy jesteśmy przybliżył nas do najbardziej dramatycznych momentów serialu, które owiane były do tej pory tajemnicą. Nie tylko dowiedzieliśmy się, co zapoczątkowało tragedię rodziny Pearsonów, ale też sam epizod przyniósł sporo emocji.
Długo musieliśmy czekać w This Is Us na moment, w którym poznamy okoliczności śmierci Jacka. Fani serialu snuli teorie, jak do tego doszło, a twórcy podrzucali coraz to nowe informacje, czasem prowadzące w ślepy zaułek. Ale od początku drugiego sezonu było pewne, że kiedy nadejdzie odcinek skupiający się na dniu związanym z Super Bowl, to w końcu dojdziemy do najważniejszych wydarzeń dla całej historii i rozwiązania dręczącej nas tajemnicy.
Na razie twórcy tylko częściowo wyjaśnili kulisy tej tragedii, ale ważniejsze w tym odcinku było pokazanie ostatnich chwil członków rodziny z Jackiem. Tak naprawdę gdybyśmy nie znali dalszych kolei losów Pearsonów i konsekwencji natury psychicznej tego wydarzenia w ich dalszym życiu, pewnie te wspólne sceny nie poruszałyby w żaden sposób. Co najwyżej czulibyśmy typowe dla Tacy jesteśmy ciepło i pokrzepienie. Ale mając świadomość, że to pożegnanie z Jackiem, podchodziło się do tych scen z nieco większymi emocjami. Prawie każdy z rodziny miał okazję rozstać się z nim w zgodzie i miłości. Chyba najbardziej chwytały za serce rozmowy z Kate, która choć się buntowała i denerwowała na ojca, bo nagrał ją z ukrycia (reakcja psa była przezabawna!), to przyzwoliła mu, aby nie przestawał ją komplementować. Kilka słodkich momentów obejrzeliśmy z Rebeccą, która z entuzjazmem zabrała się do pomocy Jackowi w rozwijaniu pomysłu na biznes, a także z Randallem rozeszli się w dobrych nastrojach. Nawet sam Jack otrzymał pewnego rodzaju zamknięcie swojej historii, gdy tak sprzątał w kuchni, a w tle słyszeliśmy piosenkę zespołu The Cinematic Orchestra. Czuło się atmosferę pożegnania z tym bohaterem, co potrafiło poruszyć.
Słuchając tej emocjonalnej piosenki w końcówce, widzowie dowiedzieli się, co zaprószyło ogień w domu Pearsonów. Wszystkie najbardziej nieprawdopodobne teorie zostały obalone, ponieważ twórcy sprytnie nie wyjawili przyczyny, aż do tego newralgicznego momentu. Chyba nikt się nie spodziewał, że miłe starsze małżeństwo z początku odcinka, które podarowało wolnowar ciężarnej Rebecce i Jackowi, przyczyni się do pożaru 18 lat później. To było bardzo zaskakujące, a zarazem niezwykle proste, udowadniając, że czasem splot z pozoru nic nieznaczących zdarzeń, jak brak nowych baterii w czujniku dymu, potrafi doprowadzić do nieszczęścia. Ta prostota jest tutaj najbardziej uderzająca, więc dobrze, że twórcy nie próbowali udziwniać tej tragedii.
Natomiast jedyną osobą, która nie miała okazji pożegnać się w zgodzie z Jackiem, był Kevin. Mimo to jego wątek w teraźniejszości nie wzbudzał większych emocji. Nawet w jego przeprosinach u Sophie czegoś zabrakło, choć zasmucona mina bohaterki powstrzymującej łzy mogła niektórych widzów wzruszyć. Z listy osób, z którymi musi się pogodzić pozostał już tylko jego ojciec, więc raczej tutaj upatrywałabym prawdziwie rzewnych scen. Ale na to musimy poczekać do następnego tygodnia, choć już pewną wskazówkę dostaliśmy jak będzie smutno, widząc jego reakcję na odzyskany wisiorek.
Prawdopodobnie pojawienie się psa w mieszkaniu Kate i Toby’ego też nie jest zwykłym zbiegiem okoliczności. Jeszcze nie wiemy, jak ważną rolę spełnia przygarnięcie zwierzaka, ale na tyle nam to uwydatniono, poprzez rozterki naszej bohaterki, że ten wątek nawet zaciekawiał. Szczególnie, że piesek jest uroczy, a do tego Toby wprowadził trochę humoru do odcinka, więc epizod nie był tak przytłaczający. Niestety słabo, jak na razie wypada wątek Randalla, którego rozpiera entuzjazm z powodu możliwości niesienia pomocy. Miejmy nadzieję, że jego motywy działania w końcu staną się jaśniejsze, ale też cała akcja wniesie coś ciekawego do fabuły. Nawet, jeśli cały ten remont trochę nudzi, to przynajmniej daje chwilę wytchnienia od dramatów, dzięki jak na razie komediowemu charakterowi tego wątku.
Nowy odcinek Tacy jesteśmy był bardzo dobry, emocjonalny i życiowy, bo czasem zupełny przypadek lub pech prowadzą do wielkiej rodzinnej tragedii. Ponadto idealnie też przygotował grunt pod najważniejsze momenty serialu. Warto powiedzieć, że najbliższy epizod zostanie wyemitowany wyjątkowo tuż po finałowym meczu Super Bowl przez amerykańską telewizję, co jest trochę okrutne, ponieważ to właśnie w nim dostaniemy odpowiedzi na wszystkie dręczące nas pytania jak zginął Jack. Nie ma wątpliwości, że będzie to niesamowicie wzruszający i dramatyczny odcinek serialu, który wywoła wodospad łez. Przygotujcie chusteczki, bo emocji będzie co niemiara!
Źródło: zdjęcie główne: materiały prasowe
Poznaj recenzenta
Magda MuszyńskaKalendarz premier seriali
Zobacz wszystkie premieryDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1983, kończy 41 lat
ur. 1984, kończy 40 lat
ur. 1970, kończy 54 lat
ur. 1978, kończy 46 lat
ur. 1952, kończy 72 lat