Tacy jesteśmy: sezon 2, odcinek 17 – recenzja
Najnowszy odcinek Tacy jesteśmy niespodziewanie skupił się na przeszłości Dejy i choć historia ciekawiła, to nie przyniosła zbyt wielu emocji.
Najnowszy odcinek Tacy jesteśmy niespodziewanie skupił się na przeszłości Dejy i choć historia ciekawiła, to nie przyniosła zbyt wielu emocji.
Oglądając This Is Us nie da się nudzić, ponieważ twórcy w każdym odcinku starają się wprowadzić coś nowego i interesującego do historii, co również urozmaica i rozbudowuje sam serial. Tydzień temu martwiłam się, że wątek Dejy w tym sezonie wydaje się być już mocno wyeksploatowany, ale wystarczyło, że pokazano nam jej retrospekcje i od razu nabrał on świeżości. Do tej pory wiedzieliśmy tylko to, że tej dziewczynce nie było łatwo przebywać u kolejnych rodzin zastępczych, gdzie pojawiła się nawet przemoc domowa. Ale jedno to jest o tym słyszeć, a drugie zobaczyć. Stąd przeszłość Dejy ciekawiła podobnie, jak to było wcześniej z historią z przeszłości Pearsonów.
Choć twórcy napakowali retrospekcje wieloma wydarzeniami z życia Dejy, to zaskakuje, jak płynnie przechodziliśmy z jednego wspomnienia do drugiego. Nie odczuwało się żadnego pośpiechu, a odpowiednie tempo opowiadanej historii pozwalało na zaangażowanie się w nią i przeżywanie niefortunnych zdarzeń z życia dziewczynki i jej matki. Był czas na smutek, kiedy zmarła babcia Shauny, a także chwile grozy, gdy Miller uderzył Raven. Ta nastolatka wprowadziła też sporo pozytywnej energii do odcinka swoją wyluzowaną postawą, ponieważ sympatycznie kontrastowała ze stonowaną i spokojną Deją. Warto też powiedzieć, że twórcy sprytnie wpletli w te retrospekcje obrazki z życia Pearsonów, jakby chcieli podkreślić powtarzalność pewnych sytuacji i nawiązać do sformułowania déjà vu.
Ale odcinek nie tylko skupiał się na przeszłości Dejy, lecz w pewnym momencie łagodnie przeszedł do bieżących wydarzeń, bez nadmiernego powtarzania scen z poprzednich tygodni. Dobrze, że twórcy nie próbowali rozciągnąć tego wątku jeszcze na jeden epizod, aby niepotrzebnie trzymać widzów w niepewności o losy dziewczynki. Dzięki temu końcówka przyniosła kolejne emocjonalne chwile, kiedy Shauna zdecydowała się opuścić córkę. Co ciekawe to nie Randall, a Deja wykazała się charakterystyczną dla Tacy jesteśmy nieco filozoficzną wypowiedzią, która chwytała za serce. Trzeba przyznać, że młoda aktorka idealnie wpasowała się w ten ciepły klimat serialu. Dobrze, że jej wątek powrócił w takiej, a nie innej formie.
Tacy jesteśmy jak zwykle utrzymał dobry poziom i jakość odcinka, który również okazał się bardzo wartościowy. Nieźle ukazał realia życia dziecka, które przenosiło się z jednego domu zastępczego do drugiego, gdzie nie zawsze było kolorowo. A także to, jakie są konsekwencje, gdy nieletnia osoba zostaje matką. Oczywiście ten obraz został wyidealizowany, ale taki styl panuje w tym serialu, więc to zupełnie nie dziwi, że twórcy nie brną w większy realizm czy dramat bohaterów. Szkoda też, że ten odcinek w żaden sposób nie dał po sobie poznać, że w następnym tygodniu zobaczymy już finał sezonu. Tak jakby Tacy jesteśmy spoczął na laurach w przekonaniu o swojej wysokiej pozycji, że już nie musi zachęcać widzów do siadania przed telewizorami. Miejmy nadzieję, że bez tego, finałowy odcinek jednak nie zawiedzie i przyniesie mnóstwo emocji!
Źródło: zdjęcie główne: materiały prasowe
Poznaj recenzenta
Magda MuszyńskaDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat