Tacy jesteśmy: sezon 3, odcinek 12 – recenzja
Choć emocje już opadły po odnalezieniu Nicka i wyjawieniu jego wietnamskiej tajemnicy, to nowy odcinek wciąż podtrzymuje duże zainteresowanie widzów wydarzeniami związanymi z tym niezwykłym spotkaniem z krewnym.
Choć emocje już opadły po odnalezieniu Nicka i wyjawieniu jego wietnamskiej tajemnicy, to nowy odcinek wciąż podtrzymuje duże zainteresowanie widzów wydarzeniami związanymi z tym niezwykłym spotkaniem z krewnym.
Najnowszy odcinek This Is Us skupił się na dalszej części historii związanej z Nickiem. Wszystkie tajemnice zostały już wyjawione, więc pozostawała kwestia tego, czy wujek naszych bohaterów zdecyduje się poznać bliżej swoją rodzinę. Bez odniesień do Wietnamu i przeszłości brata Jacka ten epizod nabrał jeszcze bardziej życiowego charakteru, mocno stąpając po ziemi. I to nie tylko dzięki zagubionemu w tej sytuacji Nickowi, ale również widać to we wspomnieniach rodzeństwa, które diametralnie różnią się od siebie. Każdy inaczej zapamiętał dzień, w którym Jack był przybity po spotkaniu z bratem. Jedne wspomnienia były radosne, drugie mniej, w zależności od perspektywy danej osoby. Zupełnie jak w życiu, gdy przypominamy sobie jakieś konkretne wydarzenia sprzed lat. To było bardzo prawdziwe, z czym każdy mógł się utożsamić. To się mogło podobać w Tacy jesteśmy.
Na pierwszy rzut oka odcinek wydaje się nudnawy, ponieważ niewiele się w nim wydarzyło, a na pewno nic takiego, co wywróciłoby fabułę do góry nogami. Nie przyniósł żadnych wielkich wzruszeń czy szokujących informacji, do których nas serial przyzwyczaił. Ale wbrew pozorom dostarczył dużo innego rodzaju emocji. W napięciu czekaliśmy na reakcję Nicky’ego względem rodziny. Zainteresowanie rosło, ponieważ w tym przypadku nie można było oczekiwać łatwego rozwiązania. Przede wszystkim dlatego, że po razu drugi w Tacy jesteśmy główny bohater odnalazł zaginionego krewnego, więc twórcy musieli w inny sposób podejść do tematu. Poza tym Nick bardzo różni się od Williama. Jest wycofany i nieufny, a dodatkowo mierzy się z demonami z przeszłości. Do tego ciekawiło, jak postąpi Kevin, dla którego spotkanie miało głęboko emocjonalne znaczenie.
Jednak nie byłoby tych emocji, gdyby nie fantastyczny Griffin Dunne, który tak świetnie gra załamanego i zmęczonego życiem Nicka. Widać na ekranie, że doskonale czuje swoją postać. Najbardziej poruszała jego rozmowa z Rebeccą. Z jednej strony miał prawo czuć się zaatakowany przez Pearsonów, że tak wtargnęli w jego życie. A z drugiej strony chwytało za serce jego wyznanie o sobie, a także wspomnienie Jacka z dzieciństwa. Dzięki temu, że znamy całość tej historii i to z każdej perspektywy łatwiej jest nam zrozumieć każdego bohatera i targające nimi uczucia. Ich reakcje są naturalne i prawdziwe. Czuć, że scenariusz jest przemyślany tak, aby uzyskać jak największy autentyzm, co imponuje.
Najbardziej zaskakującym wydarzeniem odcinka było sięgniecie przez Kevina po butelkę z alkoholem. Było to niespodziewane, bo przecież jego życie prywatne w końcu się ułożyło, a do tego odnalazł zaginionego wujka. Jednak spotkanie z Nickiem mocno nim wstrząsnęło i emocje wzięły górę. Możemy się tylko domyślać, że Kevin mógł też dostrzec siebie w krewnym. Obaj są zagubieni, autodestrukcyjni i trochę nieodgadnięci dla bliskich. Do tego walczą z nałogiem, który w przypadku młodszego Pearsona wcale tak magicznie nie zniknął z jego życia. Wciąż się z nim zmaga i tym razem poddał się pokusie, przez co ma wyrzuty sumienia. Poruszało to tym bardziej, że kontrastowało to z pochwałą matki, która nie wiedziała o jego momencie słabości. Dobrze, że twórcy nie zapomnieli, że walka z nałogiem trwa nieustannie i wcale nie jest łatwo z nim zwyciężyć, jak można by sądzić po przebiegu trzeciego sezonu.
Choć najnowszy odcinek Tacy jesteśmy nie obfitował w emocje tak silne, jakie ten serial czasem potrafi zafundować, to i tak nie pozostawiał widzów obojętnych na wydarzenia. Szczególnie dużą w tym rolę odegrali świetni aktorzy. Na razie trudno przewidzieć, jaki wpływ na rodzinę będzie mieć to spotkanie po latach, ale raczej nie aż tak przełomowy, jak pojawienie się Williama. Natomiast sam wątek Nicka okazał się bardzo interesujący i wart naszej uwagi od początku do końca.
Jednak wszystko wskazuje na to, że w następnym tygodniu skupimy się na postaciach Beth i Zoe. Będzie to okazja, aby poznać lepiej te bohaterki oraz ich zagadkową przeszłość, co zaciekawia, choć nie ekscytuje. Myślę jednak, że nie zabraknie emocji!
Źródło: zdjęcie główne: materiały prasowe
Poznaj recenzenta
Magda MuszyńskaDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat