Tacy jesteśmy: sezon 3, odcinek 2 – recenzja
Tacy jesteśmy spokojnie rozwijają swoją historię, tym razem bez większych emocji czy zaskoczeń, co lekko rozczarowuje. Oceniam najnowszy odcinek.
Tacy jesteśmy spokojnie rozwijają swoją historię, tym razem bez większych emocji czy zaskoczeń, co lekko rozczarowuje. Oceniam najnowszy odcinek.
W poprzednich sezonach cała historia This Is Us kręciła się wokół śmierci Jacka i ich konsekwencji w późniejszym życiu naszych bohaterów. Na tym skupiano się najbardziej i też trudno się dziwić, skoro twórcy zrobili z tego też całą tajemnicę, gdzie warto było czekać na jej rozwiązanie. Ale trzeci sezon może być odmienny w tej kwestii, gdzie echa tej tragedii będą tylko tłem dla problemów i wewnętrznych zmagań Pearsonów w teraźniejszości. Weźmy choćby kształtujący się w tej serii wątek Randalla, który zawsze miał problem z utożsamianiem się z białą rodziną, a teraz chciałby pomóc czarnoskórej społeczności. Walczy o przynależność do grupy nie tylko Dejy, ale też siebie. Znamy już całkiem dobrze historię Randalla, który wiele energii poświęca, aby wpasować się - czy to na uczelni, czy też w tej dzielnicy, ale nawet rodzina czasem potrafi go mocno zranić. Samolubne słowa Kate, które usłyszał od Kevina zakończyły odcinek w bardzo gorzki sposób. Nie potrzeba było żadnych zaskoczeń czy zagadek, aby wywołać emocje wśród widzów. Warto też eksplorować ten temat przynależności i akceptacji, bo jest on wielowymiarowy i nie chodzi w nim tylko o kolor skóry, lecz głębsze uczucia.
Będąc przy temacie Randalla - trudno przejść obojętnie obok króciutkich retrospekcji z Williamem, który znowu zaraża swoją dobrocią, a jego spuścizna procentuje aż do obecnych czasów. Ron Cephas Jones to świetny aktor i zawsze, gdy się pojawia, z ekranu bije ciepło i pokrzepienie. Jednak tego wyidealizowanego świata i jego nieskazitelnej osoby jest aż za dużo, co sprawia, że Tacy jesteśmy trochę odrywa się od rzeczywistości i realizmu. Oczywiście nie jest człowiekiem bez wad, bo walczy ze swoim nałogiem przy okazji pomagając innym, ale czasem odnosi się wrażenie, że serial gloryfikuje go aż za bardzo, jakby był co najmniej Matką Teresą. A do tego aż zbyt nachalnie williamowe historie zazębiają się z wątkiem Randalla, tak jak to było w bieżącym odcinku. Więcej subtelności nie zaszkodzi serialowi, tak jak to było w pierwszy dwóch sezonach.
Z kolei Kate i Toby rozpoczęli starania o dziecko w ten bardziej ryzykowny sposób, czyli poprzez zapłodnienie in vitro. Dobrze, że zwracana jest uwaga na zagrożenia, które niesie terapia hormonalna poprzez zamartwiającą się Rebeccę. To bardzo istotne, aby serial również edukował widzów w tych kwestiach. Jednak z fabularnego punktu widzenia bardziej cieszy to, że z większą siłą powrócił temat nadwagi głównej bohaterki oraz genezy takiego stanu rzeczy. Retrospekcje podpowiadają nam, że wpłynęła na to zarówno śmierć Jacka, jak i brak asertywności ze strony matki. Co też przy okazji przyniosło trochę emocji ze względu na Rebeccę, która nie radziła sobie w życiu po stracie męża. Natomiast warto zagłębić się w temat wagi Kate, który zazwyczaj spada na dalszy plan ze względu na inne ważniejsze wydarzenia. Nie możemy też zapominać o Tobym, który zaczyna odczuwać odstawienie antydepreseantów, co na pewno urozmaici ten wątek. Trzeci sezon jest idealny, aby przyjrzeć się bliżej tym problemom.
Ze względu na nieco ciekawsze wątki Randalla i Kate, nasz trzeci bliźniak pozostał w cieniu w tym odcinku. Jego związek z Zoe na razie nie notuje większych potknięć, ale twórcy przynajmniej przypomnieli nam o co walczy Kevin. Pewnie droga do tego, aby być poważnie taktowanym będzie wyboista, ale przekonamy się o tym dopiero w kolejnych epizodach. Film okaże się dla niego sukcesem czy klapą? Nie jest to pytanie, które spędza sen z oczu, ale ciekawi, co przyniesie dalszy ciąg tej historii, która jak na razie nie prezentuje się zbyt atrakcyjnie.
Najnowszy odcinek Tacy jesteśmy był w porządku, bo płynny rozwój wydarzeń sprawiał, że oglądało się go z zainteresowaniem. Jednak zabrakło w nim większych emocji, a od tego serialu wręcz wymagamy cotygodniowych wzruszeń. Również nie pokazano nam żadnych futurospekcji, co zawsze wzmaga uwagę widzów, aby później wymyślać teorie z nimi związane. Po prostu musimy poczekać do następnego odcinka, aby fabuła mogła się rozkręcić i przynieść więcej emocji. A o to nie musimy się martwić w Tacy jesteśmy.
Źródło: zdjęcie główne: materiały prasowe
Poznaj recenzenta
Magda MuszyńskaDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat