Tajna inwazja: sezon 1, odcinek 6 (finał serialu) - recenzja
Data premiery w Polsce: 21 czerwca 2023Finał serialu Tajna inwazja zaskoczy wielu fanów MCU! Raczej nikt się nie spodziewał tego, że może być aż tak źle.
Finał serialu Tajna inwazja zaskoczy wielu fanów MCU! Raczej nikt się nie spodziewał tego, że może być aż tak źle.
Tajna Inwazja ma w finale tylko i wyłącznie jedną zaletę: Olivię Colman. Postać Sonyi znów kradnie sceny, a jej odtwórczyni kapitalnie się przy tym bawi. To jedyna bohaterka, która ma charakter, charyzmę i fantastycznie sprawdza się w powierzonej roli. Oczywiście aktorka niewiele poradzi na scenariuszowe idiotyzmy tego finałowego odcinka, ale pozostawia po sobie dobre wrażenie. Oby jej postać dostała jeszcze szansę w innym projekcie MCU.
Gdy Fury udaje się do Gravika, aby rzekomo umrzeć, szybko staje się jasne, że scenariusz napisano na kolanie. Może i monolog złoczyńcy został nieźle wygłoszony przez Kingleya Bena-Adira, ale potencjał relacji Gravika z Furym jest zwyczajnie marnowany – jakby twórcy w ogóle go nie rozumieli. Scenarzyści starają się zasugerować, że motywacją czarnego charakteru jest rozczarowanie Nickiem, przez które doszło do konfliktu z dawnym idolem. Tylko to jest tak powierzchownie i głupio pokazane, że nawet przez moment nie ma to szansy wybrzmieć – ani fabularnie, ani emocjonalnie.
Gdy ostatecznie okazuje się, że to nie Fury, a G'iah przybył do Gravika, absurd tego motywu staje się nieprawdopodobny. Poważnie? Twórcy założyli, że Gravik włączy maszynę do tworzenia superskrulli z Furym w środku? Szanse na to były równe wygranej w lotto. Do tego uznali, że dobrym pomysłem będzie podarowanie Gravikowi mocy Avengers, bo G'iah, mając te same zdolności, na pewno wygra. To nie ma najmniejszego sensu i opiera się na uzasadnieniu: "bo tak". Niestety rozwiązania te są tak diabelnie złym uproszczeniem, że od tego momentu nie da się traktować serialu Tajna inwazja choćby z cieniem powagi. Do tego walka bohaterki ze złoczyńcą w pełni wpisuje się w szablon napakowanej efektami specjalnymi, typowej końcówki w produkcjach MCU. Niestety nie ma sensu czy chociażby odpowiedniego poziomu widowiska. Ten pojedynek jest przeraźliwie nudny i po prostu brzydki wizualnie. W pewnym momencie, gdy G'iah bez większego problemu zabija Gravika, złapałem się na reakcji: "To już?". Jest to tak antyklimatyczne, pozbawione emocji i jakiejkolwiek kreatywności, że aż wywołuje fizyczny ból. Po prostu fatalne pod względem scenariuszowym i realizacyjnym. Nie wiadomo, na co poszedł cały budżet, bo tych pieniędzy na ekranie nie widać, a aktorzy aż takich wielkich gaży nie mają.
Ten finał scenariuszowo jest tak przepełniony głupotami i niedorzecznościami, że ogląda się go z trudem. Atak Fury'ego i Sonyi na Rhodessa i ochroniarzy prezydenta Stanów Zjednoczonych jest festiwalem durnych rozwiązań i karygodnych uproszczeń. Najgorzej jednak wypada moment, gdy Sonya trzyma fałszywego Rhodessa na muszce, a Nick Fury namawia prezydenta do odwołania ataku na Rosję. Tak nonsensownego motywu jeszcze w MCU nie było. Myślę też, że w serialach z 2023 roku nie zobaczymy nic głupszego. Sceny zostały przedłużone w sposób sztuczny i na siłę, bo koniec końców i tak dochodzi do zabicia Skrulla, by pokazać, że to nie był prawdziwy Rhodes. Po co więc absurdalna rozmowa z prezydentem? Po co to przedłużanie? Mamy uwierzyć, że Sonya i Nick nagle mają jakieś skrupuły? To nie ma absolutnie żadnego sensu i jest kolejnym gwoździem do trumny, w której ten serial musi zostać pochowany – wtedy będziemy mogli o nim zapomnieć. Zresztą reakcja prezydenta w postaci wypowiedzenia wojny Skrullom jest tak niedorzeczna i od czapy, że bardziej się nie da. W MCU dostaliśmy sporo głupotek na przestrzeni tych wszystkich lat, ale tym wątkiem Tajna inwazja zaskakuje – okazuje się, że serial Mecenas She-Hulk nie był aż taki zły.
Finał odcinka serialu Tajna inwazja nie buduje żadnych emocji. Jasne, miło, że Nick i małżonka znów są razem, a G'iah będzie pracować z Sonyą, ale nie jest to dla nas satysfakcjonujące. Wyraźnie dano nam do zrozumienia, że Rhodes był Skrullem od czasu filmu Kapitan Ameryka: Wojna bohaterów (wówczas był w szpitalu w tym samym stroju jak tutaj), ale nie sprawi to nagle, że zaczniemy inaczej postrzegać tę postać. Wiemy przecież, że gdy kręcono kolejne historie z jego udziałem, takiego planu raczej nikt nie miał. Te wszystkie czynniki sprawiają, że finał Tajnej inwazji to prawdopodobnie najgorsza rzecz, jaka w MCU powstała. A najgorsza jest totalna bezcelowość istnienia tego serialu.
Poznaj recenzenta
Adam SiennicaDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat