Ted
"Ted", czyli filmowy debiut Setha MacFarlane'a, twórcy animowanych hitów telewizyjnych z "Głową rodziny" na czele, to komedia silnie osadzona w świecie stworzonym przez reżysera.
"Ted", czyli filmowy debiut Setha MacFarlane'a, twórcy animowanych hitów telewizyjnych z "Głową rodziny" na czele, to komedia silnie osadzona w świecie stworzonym przez reżysera.
Opowieść o pluszowym misiu, ożywionym przez dziecięce życzenie, nie wyróżnia się niczym szczególnym od strony fabularnej. To zwyczajna opowieść o dorastaniu do roli odpowiedzialnego dorosłego, który umie ponosić konsekwencje swoich czynów, doprawiona motywami znanymi z filmów dla dzieci, zwłaszcza "Alvina i Wiewiórek". Dobór tytułu jest nieprzypadkowy, gdyż cała sekwencja końcowa, od momentu pojawienia się dwójki nieproszonych "gości”, silnie przywodzi na myśl rozwiązania zastosowane w obrazie Tima Hilla.
Schematyzm opowieści z nawiązką rekompensuje nieposkromiony humor scenarzystów, silnie osadzony w macfarlane'owskim świecie, gdzie można śmiać się ze wszystkiego i wszystkich, nic nie robiąc sobie z norm społecznych, dobrych obyczajów czy poprawności politycznej. Nie inaczej jest w "Tedzie", gdzie dostajemy wiele dosadnych scen, które wywołują jednak szeroki uśmiech u widza. Popkulturalne odniesienia oraz bezpośrednie obśmiewanie konkretnych gwiazd czy sytuacji z życia publicznego to chleb powszedni Setha i coś, co wychodzi mu najlepiej. Nic więc dziwnego, że "Ted" stanowi niejako zbiór różnorodnych pomysłów z Głowy Rodziny czy American Dad wrzuconych w aktorski świat. Wiele scen i sytuacji jest jak żywcem wyjętych ze scenariusza wspomnianych seriali, dzięki czemu przypadnie do gustu fanom tych produkcji.
©2013 TiM Film Studio
Wiele sytuacji wyraźnie nawiązuje do fabuł animacji, ze scenami stanowiącymi niemal idealne odtworzenie tego, co można oglądać w telewizyjnych show. Szczególnie widoczne jest to podczas bitwy między Tedem a Johnem, rozgrywającej się w zbliżony sposób do wszelkich starć między Stewiem a Brianem. Nie bez przyczyny pojawia się też moment bójki między misiem a kaczką, wyraźnie nawiązujący do najdłuższego konfliktu całego serialu, czyli niesnasek na linii Peter - Kurczak. Nie mówiąc już o bezpośrednim cytacie, czyli tekście: "Nie masz racji. Mój głos wcale nie przypomina głosu Petera Griffina". Wszyscy fani animacji MacFarlane’a od razu zrozumieją, dlaczego jest to niezwykle zabawne.
Zdecydowanym plusem produkcji jest angaż aktorów znanych z serialowego świata. Udział Setha jest rzeczą naturalną, w końcu reżyser świetnie radzi sobie z podkładaniem głosów własnym postaciom i jest głównym twórcą sukcesu animowanych produkcji. Nie inaczej dzieje się tym razem. To właśnie z ust Teda padają najzabawniejsze teksty i on jest bohaterem najbardziej "odjechanych" momentów. Mila Kunis, której "na co dzień" przypada granie niezbyt lubianej przez rodzinę Meg Griffin, dostała możliwość zbudowania sympatyczniejszej, bardziej angażującej postaci, której poczynania ogląda się z zainteresowaniem. W epizodach przewiną się także Patrick Warburton, Alex Borstein czy Ralph Garman, których słychać w niemal każdym odcinku serialu. Mark Wahlberg dobrze odnalazł się w tej zgranej rodzinie, dodając wiele od siebie do postaci Johna. Szczególną uwagę zwraca jego specyficzny akcent, stanowiący kolejne podłoże humoru. Joel McHale, najlepiej kojarzony ze świetnego Community, oraz Giovani Ribisi (swego czasu wcielający się w brata Phoebe w Przyjaciołach), uzupełniają obsadę, grając przerysowanych i nietypowych bohaterów, których zachowanie potrafi rozbawić. Brak Setha Greena, podkładającego głos pod Chrisa Griffina w Głowie Rodziny, być może zostanie naprawiony w sequelu produkcji, który jakiś czas temu dostał od producentów "zielone światło".
"Ted" zdecydowanie broni się pod względem humoru, zapewniając widzowi wiele pozytywnych wrażeń. Gdyby fabuła była mniej oklepana i standardowa, rozrywka byłaby jeszcze lepsza. Sęk w tym, że "Głowa rodziny" ustawiła poprzeczkę tak wysoko, iż można skończyć seans z lekkim zawodem. Trzeba jednak przyznać, że swoją markę sztandarowa produkcja MacFarlane'a wyrabiała przez lata, a choć jego kinowy debiut nie znajduje się na poziomie najlepszych odcinków serialu, to zdecydowanie dorównuje tym przyzwoitym. Plusem jest także to, że w pełnometrażowej historii można zobaczyć wiele rzeczy, których w filmach aktorskich nigdy się nie uświadczy, a które bawią w podobny sposób, co w wersji animowanej.
©2013 TiM Film Studio
"Ted" to zwyczajnie dobra komedia, która przypadnie do gustu fanom animacji MacFarlane'a, czerpiąc z ich stylu pełnymi garściami. To też na tyle nietypowy obraz, że warto samemu spróbować się z nim zmierzyć i zobaczyć, czy tego typu rozrywka nam odpowiada. Jeśli mamy trochę poczucia humoru, powinien to być strzał w dziesiątkę. Film warto zobaczyć także dlatego, że ten rodzaj produkcji nieczęsto trafia na ekrany kin. "Tedowi" się udało, również w Polsce. Dystrybucja kinowa cieszy jeszcze bardziej, niż gdyby film trafił od razu na DVD.
Zwłaszcza że teraz, gdy już to nastąpiło, okazało się, że polska edycja filmu jest uboga w dodatki. W zasadzie wydanie płytowe takowych nie posiada. Oryginalne oferowało materiały making of, zbiór gagów z planu oraz komentarz scenarzystów i głównego aktora, Marka Wahlberga. Polacy nie uświadczą żadnego z tych dodatków. Szkoda, bo mogły być równie zabawne, co sam film.
Reżyseria: Seth MacFarlane
Czas trwania: 01:42:00
Dźwięk: polska DD 5.1, angielska DD 5.1, włoska, hiszpańska
Format:16:9
Scenariusz: Seth MacFarlane, Alec Sulkin, Wellesley Wild
Występują: Mila Kunis, Seth MacFarlane, Giovanni Ribisi, Mark Wahlberg
Dystrybucja: TiM Film Studio
Napisy: polskie, angielskie, włoskie, hiszpańskie, duńskie, fińskie, norweskie, rumuńskie, szwedzkie
Cena: 29,49 zł
Źródło: fot. ©2013 TiM Film Studio
Poznaj recenzenta
Michał KaczońKalendarz premier seriali
Zobacz wszystkie premieryDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1987, kończy 37 lat
ur. 1969, kończy 55 lat
ur. 1991, kończy 33 lat
ur. 1947, kończy 77 lat
ur. 1955, kończy 69 lat