The Affair: sezon 4, odcinek 9 – recenzja
Najnowszy odcinek przedstawia dwie historie, kryjące prawdę o śmierci głównej bohaterki serialu. Twórcy podeszli do swojego zadania bardzo ambitnie, zaskakując oryginalną formą. The Affair nie serwuje nam łatwych odpowiedzi, a kluczowe wydaje się czytanie między wierszami.
Najnowszy odcinek przedstawia dwie historie, kryjące prawdę o śmierci głównej bohaterki serialu. Twórcy podeszli do swojego zadania bardzo ambitnie, zaskakując oryginalną formą. The Affair nie serwuje nam łatwych odpowiedzi, a kluczowe wydaje się czytanie między wierszami.
Całe szczęście twórcy nie zdecydowali się poznęcać nad widzami, przesuwając wyjaśnienie losu Allison do ostatniego epizodu. Bezpośrednio po szokującym odcinku z zeszłego tygodnia dostajemy kontynuację wątku, finalizującą całą historię. Nie wiemy oczywiście, czy The Affair wyjaśnił już wszystkie tajemnice związane ze śmiercią Allison, ale intrygująca forma, jaką przyjął ten odcinek straciłaby na kolorycie, gdyby twórcy postanowili pogrzebać jeszcze przy tej opowieści. Swoją drogą zaskakujące jest to, jak serial zmienił się w przeciągu dwóch ostatnich odsłon. Nie chodzi tu o samą opowieść, a o olbrzymi progres artystyczny. The Affair wreszcie jest w stanie zaangażować widza emocjonalnie, tak jak to udawało mu się w pierwszym sezonie. W końcu oryginalna, dualistyczna forma działa jak należy. Historia daje do myślenia, a nawet spędza sen z powiek. Za takie The Affair walczyliśmy, można by napisać.
W najnowszym odcinku dostajemy dwa segmenty z punktu widzenia Allison, przedstawiające spotkanie z Benem, tuż przed jej śmiercią. Pierwszy z nich to idylliczna sielanka, w której para bohaterów jednoczy się w miłości, ale także w cierpieniu. Druga, to gwałtowna i porywcza opowieść, zakończona morderstwem. Która z nich jest prawdziwa? Czyżby optymistyczna część była jedynie marzeniem o szczęśliwej przyszłości, tuż przed jej zabójstwem? W ślad za tym upada teoria o samobójstwie głównej bohaterki. Z drugiej jednak strony, w poprzednim epizodzie pojawiło się kilka znaczących informacji, zaprzeczających powyższej koncepcji. Allison zabezpieczyła finansowo swoją córkę. Według drugiego segmentu bieżącego odcinka nie miałaby na to czasu. Również Ben, z poprzedniej odsłony, bardziej przypominał tego z pierwszej części omawianego epizodu niż z drugiej. W zeszłym tygodniu nie był przecież nieczułym i wyrachowanym bucem, a skrzywdzonym człowiekiem, który trafia w sedno, oskarżając Noaha i Cole’a o przyczynienie się do śmierci Allison.
Na bieżący odcinek lepiej spojrzeć metaforycznie. The Affair daje wielkie pole do interpretacji, spróbujmy więc wyłapać prawdę o losie bohaterki, ukrytą między wierszami. Być może część z was zauważyła, że w pierwszej części, w kilku momentach, twórcy akcentowali czynność polegającą na przypinaniu telefonów do ładowarki. Tak wygląda jedna z końcowych scen sielankowego segmentu. Czyżby Allison, wiedziona brakiem zaufania, zajrzała do komórki Bena? Co tam znalazła? Być może dowód na to, że jej partner wciąż kłamie. Taka informacja byłaby w stanie ją załamać i… zabić. W świetle tego, drugi segment jest metaforą wszystkiego, co dzieje się w duszy bohaterki, tuż po poznaniu prawdy. Ten kochany, czuły Ben przez swoje kłamstwa przemienia się w jej świadomości w drapieżnika bez serca. Rani bohaterkę tak bardzo, że ta postanawia popełnić samobójstwo. Podążając tym tokiem interpretacyjnym, druga część jest symboliczną przypowieścią o spustoszeniu, jakie pozostawia w człowieku brutalna zdrada kochanej osoby. Finałowy akt zabójstwa jest tu doskonałym przykładem. Allison w ramionach Bena, niesiona na pewną śmierć, jest pogodzona z losem. Nie boi się tego, co za chwilę nastąpi, pozwalając sobie na drwiny w kierunku swojego ciemiężyciela. Również akt seksualny, w świetle powyższego, staje się gwałtem na jej wrażliwości. Zaspokojeniem, za pomocą kłamstwa i nieuczciwości, swoich pierwotnych potrzeb.
The Affair stawia na nieoczywistość i robi to bardzo dobrze. Powyższe rozważania to oczywiście jeden z pomysłów na odczytywanie tego frapującego odcinka. Bardzo szkodliwe dla całego formatu byłoby rzucenie światła dziennego i odarcie historii Allison z tajemnicy. Gdyby twórcy zdecydowali się zostawić opowieść niedopowiedzianą, dwuznaczną, niejasną, całość zyskałaby bardzo na jakości. Postawienie na teorię o morderstwie zniszczyłoby wypracowaną estetykę i sprawiłoby, że serial nabrałby kryminalnego charakteru. Jak wiemy, The Affair zawsze starało się trzymać z dala od takich motywów, umieszczając na pierwszym planie wewnętrzne demony bohaterów. W ślad za tym samobójstwo jest tutaj najbardziej naturalną i zrozumiałą drogą kończącą podróż Allison przez oceany cierpienia. Jej zabójstwo byłoby drogą na skróty i próbą wywołania taniej sensacji.
Pod względem artystycznym omawiany epizod stoi na najwyższym z możliwych poziomów. Teatr dwojga aktorów pełen intymnych, kameralnych momentów, to raczej psychodrama niż fragment mainstreamowej produkcji telewizyjnej. W zeszłym tygodniu rozpływaliśmy się nad aktorstwem Dominic West i Joshua Jackson, teraz podobne komplementy należą się Ruth Wilson i Ramón Rodríguez. Sam koncept odcinka to również strzał w dziesiątkę. Kameralny aż do granic możliwości, gdzie środki artystyczne zostają zminimalizowane w taki sposób, aby jak najwięcej przestrzeni mieli aktorzy. Bardzo dobrze wypada moment przejścia między pierwszym segmentem a drugim. Pod względem estetycznym jest to tak sugestywne, że aż wywołuje ciarki na plecach.
W kolejnym odcinku The Affair z pewnością dostaniemy finał historii Helen i Vica, która od samego początku czwartego sezonu pozostawia wiele do życzenia. Przez ostatnie dwa tygodnie serial zmienił jednak kurs o 180 stopni. Czy Helen z jej infantylnymi problemami nie zepsuje tego, co dla serialu zrobił wątek Allison? Paradoksalnie jest szansa, aby uratować i tę opowieść. Odpowiednie podejście do dramatu Vica może nadać jego postaci ciężar fabularny charakterystyczny dla Allison. Już za tydzień dowiemy się, jak twórcy zdecydują się zagospodarować gigantyczny potencjał, który został wypracowany w ostatnich odsłonach The Affair.
Źródło: zdjęcie główne: Showtime
Poznaj recenzenta
Wiktor FiszDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat