„The Bridge: Na granicy”: Żołądź – recenzja
The Bridge: Na granicy nie zachwyca i serwuje widzom zbyt wiele nieciekawych, nudnych wątków.
The Bridge: Na granicy nie zachwyca i serwuje widzom zbyt wiele nieciekawych, nudnych wątków.
The Bridge: Na granicy ma cały czas problem z odnalezieniem własnej tożsamości. Kiedy w 1. sezonie trzymano się ram skandynawskiego pierwowzoru, było nieźle, a czasem nawet świetnie. Teraz jednak dostajemy oryginalną historię amerykańskich scenarzystów, której brak przysłowiowego pazura. Trudno orzec, czym ten serial ma być w 2. sezonie - obyczajówką o życiu policjantów czy może kryminałem o pracy na granicy?
Kiedy akcja skupia się na współpracy Sonyi (Diane Kruger) i Marco (Demian Bichir), jest nieźle i interesująco. W 2. sezonie wyraźnie zrezygnowano z motywu seryjnego mordercy, bo postać grana przez Frankę Potente zabija, kiedy musi - i nie robi tego często. To nie do końca dobry wybór ze strony scenarzystów, bo porzucono motyw, który w 1. sezonie był motorem napędowym serialu. Przez to obecna seria nie ma odpowiedniej osi fabularnej, która tak bardzo pobudzałaby ciekawość i wzbudzałaby emocje. Twórcy The Bridge: Na granicy grają w otwarte karty, ale robią to trochę nieumiejętnie, nie tworząc bardzo atrakcyjnych wątków. Jednym z takich, który działa i powinno się go rozwinąć w przyszłości, jest podwójna gra Marco - jego współpraca z prokuratorem ma potencjał dostarczyć sporo emocji.
[video-browser playlist="633527" suggest=""]
Kompletnie nietrafionym zabiegiem są dylematy moralne Sonyi związane ze śmiercią zabójcy jej siostry. To takie udziwnianie bohaterki na siłę, bo to serial produkcji stacji kablowej, więc ma być specyficznie, niecodziennie i najlepiej jak najdalej od normalności. Nic tutaj nie przekonuje, nie porywa ani nie wzbudza emocji. Obserwujemy jedynie kolejne mało wiarygodne zachowania postaci, które nie są interesujące.
Mamy w tym odcinku trzy wątki poboczne, które spełniają zgoła różne role. Z jednej strony jest historia dziennikarzy, stopniowo ujawniająca nowe informacje związane z Fausto Galvanem. Z drugiej - totalny zapychacz czasu ekranowego, czyli wątki Charlotte oraz Eve. Ten serial wiele by zyskał, gdybyśmy nie dostawali niepotrzebnych i nieciekawych motywów, które mogłyby zostać zastąpione przez wątek postaci granej przez Frankę Potente. To właśnie ona jest tutaj najciekawsza, a każda jej scena ma sporo emocji i potrafi zaintrygować. Za przykład wystarczy wymienić cliffhanger z żołędziem.
The Bridge: Na granicy to serial w 2. sezonie zaledwie solidny, gdyż stracił wiele fabularnych i strukturalnych zalet z 1. serii. Ogląda się go dobrze, ale jakość wyraźnie spadła.
Poznaj recenzenta
Adam SiennicaDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1971, kończy 53 lat
ur. 1986, kończy 38 lat
ur. 1985, kończy 39 lat
ur. 1970, kończy 54 lat
ur. 1978, kończy 46 lat