The Cleaning Lady - sezon 1, odcinek 1 - recenzja
The Cleaning Lady to serial, który stawia na efektowną i wartką akcję, dlatego nie pozwala się nudzić. Jednak bałagan fabularny i niedorzeczności, które serwują twórcy, powodują, że premierowy odcinek jest ciężkostrawny. Oceniam.
The Cleaning Lady to serial, który stawia na efektowną i wartką akcję, dlatego nie pozwala się nudzić. Jednak bałagan fabularny i niedorzeczności, które serwują twórcy, powodują, że premierowy odcinek jest ciężkostrawny. Oceniam.
Pani sprzątająca opowiada historię imigrantki, Thony De La Rosy, która musi pracować jako sprzątaczka, ponieważ nie może legalnie wykonywać zawodu lekarza. Pewnego dnia jest świadkiem morderstwa. Żeby nie zginąć z rąk mafiozów, obiecuje, że posprząta miejsce zbrodni. Zostaje zatrudniona na stałe przez jednego z nich, żeby zacierać ślady swojej działalności. Mężczyzna zaczyna również pomagać kobiecie w zmaganiach z chorobą syna, który musi mieć przeszczep.
Historia serialu od stacji FOX ma intrygujący punkt wyjścia i ciekawe podstawy fabularne. Silna i niezłomna kobieta pochodzenia kambodżańsko-filipińskiego stawia czoła przeciwnościom losu w obcym kraju, co pozwala podjąć temat imigracji w USA. Teraz tego typu wątki są na czasie. Thony nie może posłać syna do szpitala z powodu wygasłej wizy ani legalnie zatrudnić się jako lekarka. Co prawda temat jest przedstawiony dość powierzchownie, ale możemy się domyślać, że nie odbiega od ponurej rzeczywistości. Do tego serial opowiada o rodzicielstwie, ponieważ kilkuletni syn jest poważnie chory i musi przebywać w szczelnie zabezpieczonym pomieszczeniu. Choroba dziecka i zawziętość bohaterki sprawiają, że z nią sympatyzujemy, kibicujemy jej i również współczujemy, bo na domiar złego jej mąż przebywa za granicą.
Jednak życie głównej bohaterki jeszcze bardziej się komplikuje, gdy zgadza się sprzątać brudy pewnego mafioza. Twórcy wolą skupiać się na akcji niż na ciekawych aspektach fabularnych. Dlatego w zaledwie jednym odcinku widzimy, jak Thony dwa razy ratuje ludziom życie, zamartwia się o syna, imprezuje, a także sprząta różne miejsca (fajny montaż, gdy ściera krew po morderstwie). Co więcej, nawet ucieka przed widowiskowym wybuchem i ściera się ze swoim mafijnym pracodawcą. Trzeba przyznać, że ta kobieta prowadzi ekscytujące życie. Oby tylko twórcom nie brakło pomysłów na kolejne efektowne wydarzenia, bo jest bardzo prawdopodobne, że wszystkie zamieścili w premierowym epizodzie, który miał zrobić wrażenie na widzach. Gdyby nie wszechobecny chaos fabularny, może tak by się stało.
Elodie Yung, którą niektórzy mogą kojarzyć z roli Elektry z Daredevila, radzi sobie bardzo przyzwoicie w roli głównej bohaterki. Tylko dzięki niej ten serial jest strawny, ponieważ solidnie gra pewną siebie postać, która domaga się szacunku, mimo że wykonuje mało prestiżową pracę sprzątaczki. Twórcy pod tym względem poszli za daleko, próbując na siłę wzmacniać pozycję tej kobiety, co nie wyszło naturalnie. Natomiast dobrze funkcjonuje w historii motywacja Thony, która z jednej strony nie chce pracować dla mafii, z drugiej wie, że przynosi to korzyści dla jej chorego dziecka. Ten dylemat nie został należycie podkreślony, ale może w kolejnych odcinkach zostanie rozwinięty w satysfakcjonujący sposób. Warto dodać, że niezłym dodatkiem do tej bohaterki jest jej szwagierka. Martha Millan, która gra Fionę, ożywia serial. Wybory tej postaci są dyskusyjne (chęć sprzedaży ecstasy), ale twórcy nie przywiązują do nich żadnej wagi.
Problemem The Cleaning Lady są pozostałe postacie, które nie zapadają w pamięć. Z nich wyróżnia się jedynie Arman, ale tylko dlatego, że jest tym mafiozem, który zatrudnił Thony. Czemu jej pomaga? No cóż, dla scenarzystów wystarczającym powodem do tego jest to, że ją lubi i respektuje jej pracę, ponieważ jego matka też była kiedyś pomocą domową. I to w zupełności wystarcza twórcom, żeby ten bohater heroicznie rzucił się na ratunek Thony, która utknęła w budynku z tykającą bombą. Jest to idiotyczne i niedorzeczne, ponieważ nie ma żadnych mocnych podstaw, żeby mężczyzna ryzykował własnym życiem dla osoby, którą ledwie zna. Nie wspominając już, że Adan Canto jest nudny jak flaki z olejem w tej roli. Chyba dostał ją tylko ze względu na to, że jest przystojny.
The Cleaning Lady próbuje się wyróżnić wartką akcją i oryginalną fabułą. Niestety jest ona pozbawiona głębi i jakiejkolwiek wiarygodności. Trzeba jednak przyznać, że serial nie nudzi. Nie dostarcza wielkich emocji, ale przynajmniej wydarzenia rozgrywają się szybko, momentami są całkiem efektowne. Wygląda na to, że agenci FBI zainteresują się Thony i jej działalnością na boku, co może urozmaicić fabułę. Jeśli jednak produkcja będzie dalej tak bardzo chaotyczna, to nawet Élodie Yung, jako tytułowa sprzątaczka, nie będzie w stanie uporządkować tego bałaganu.
Poznaj recenzenta
Magda MuszyńskaDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1996, kończy 28 lat
ur. 1983, kończy 41 lat
ur. 1948, kończy 76 lat
ur. 1937, kończy 87 lat
ur. 1982, kończy 42 lat