The Godfather. Imperium Corleone – recenzja gry planszowej
W grze planszowej The Godtather. Imperium Corleone wcielasz się w jednego z mafijnych donów i próbujesz zdobyć bogactwo i władzę nad Nowym Jorkiem.
W grze planszowej The Godtather. Imperium Corleone wcielasz się w jednego z mafijnych donów i próbujesz zdobyć bogactwo i władzę nad Nowym Jorkiem.
The Godfather. Imperium Corlene to nowa gra autorstwa Erika M. Langa, którego kojarzyć można chociażby z karcianki Bloodborne czy planszówki The Others. Tym razem postanowił przenieść graczy w realia gangsterskich rozgrywek w klimatach Ojciec chrzestny.
Gracze wcielają się w jedną z mafijnych rodzin z Nowego Jorku, a ich celem jest zdobycie jak największej ilości pieniędzy… i ukrycie ich na czas przed donem Corleone. Wraz z rozwojem gry możliwe jest wymuszanie legalnych i nielegalnych towarów z nowojorskich przedsiębiorstw, a także zdobywanie kontroli nad całymi dzielnicami, dzięki czemu można czerpać dodatkowe profity, samemu nie podejmując żadnej akcji. W międzyczasie można też rekrutować sprzymierzeńców, a także wykonywać zlecenia, zwykle nagradzane solidnie w „zielonych”, które potrafią solidnie napsuć krwi przeciwnikom. Umiejętne wykorzystywanie wszystkich mechanik dostępnych w grze jest kluczem do sukcesu – raczej nie jest możliwe zakończenie rozgrywki zwycięstwem przy nastawieniu się na tylko jeden aspekt.
Gra jest nieźle zbilansowana – rozgrywka przewidziana jest na 2-5 graczy, a w zależności od ich liczby zmieniają się warunki startowe. Chyba najgorzej Imperium Corleone wypada w grze w duecie – najmniej się dzieje na planszy, a i ruchy przeciwnika, szczególnie jak już w miarę dobrze pozna się zasady i dostępne karty – są łatwiejsze do przewidzenia. Im większa liczba osób zaangażowanych w grę, tym więcej się dzieje, trudniej jest zaplanować właściwą strategię, a potem ją z powodzeniem zrealizować: zawsze może się trafić ktoś, kto w ostatnim momencie zniweczy nasz nawet najbardziej zmyślny plan.
Rozgrywka potrafi dostarczyć nielichych emocji dzięki ciągłej interakcji między graczami: raz po raz ktoś zajmuje upatrzone przez nas pole, wykonuje zlecenie skutkujące trafieniem naszego pionka do rzeki Hudson czy pozwala nam korzystać z kontroli nad terytorium dzięki nieprzemyślanemu ruchowi. Całość jest dynamiczna i zwykle do samego końca nie można być pewnym, kto zakończy rozgrywkę zwycięsko (także dzięki różnym bonusom podliczanym na koniec gry). Problem pojawia się jedynie, gdy prześpi się pierwszy akt gry – wtedy naprawdę trudno jest obudować swoją pozycję i odegrać znaczącą rolę w rozgrywce.
Jednakże nie samą mechaniką gracz żyje; nie bez znaczenia jest również klimat i kwestia wykonania gry. Recenzowana pozycja nie należy do najtańszych, stąd też i w tym aspekcie należałoby się spodziewać wysokiej jakości. Tymczasem jest… różnie. Z jednej strony mamy świetnie zaprojektowaną i wykonaną planszę, na której gracze rozstawiają swoje figurki gangsterów i członków mafijnych rodzin (naprawdę nieźle wykonane, a gdy ktoś ma zacięcie do malowania, może je uczynić jeszcze fajniejszymi) czy metalowe puszki na zgromadzoną gotówkę; z drugiej rozczarowują karty zleceń (wszystkie z tą samą grafiką) czy nielegalnych towarów (schematyczne i niespecjalnie ładne). Wydaje się, że wystarczyłaby tylko odrobina więcej pracy (np. w instrukcji są grafiki niewykorzystane w grze), by zyskać znacznie lepszy efekt.
Fani książkowego czy The Godfather chcieliby zapewne też, by w grze pojawiało się wiele odwołań do pierwowzoru. Tymczasem jest ich tu stosunkowo niewiele: kilka nazw i wydarzeń nieśmiało nawiązuje do fabuły książki, istotną, choć zakulisową rolę pełni także don Corleone (jego figurka pokazuje postęp w grze). Niemniej jest tego trochę za mało, by zadowoliło to zagorzałego fana świata stworzonego przez Mario Puzo. Niewiele by trzeba było zmian, by pozycja ta stała się po prostu grą o mafii, bez nawiązań do jakiegokolwiek utworu.
The Godfather. Imperium Corleone to przemyślana gra, w której do sukcesu może prowadzić więcej niż jedna droga, zmuszająca do szybkiej weryfikacji planów, a także dużej dawki negatywnej interakcji. Mogłaby też mieć nieco więcej klimatu i nawiązań do książkowego pierwowzoru – jednak jeśli nie jest się jego fanem, to spokojnie można ponieść ocenę tej gry o jedno oczko.
Źródło: fot. Portal Games
Poznaj recenzenta
Tymoteusz WronkaKalendarz premier seriali
Zobacz wszystkie premieryDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1973, kończy 51 lat
ur. 1973, kończy 51 lat
ur. 1985, kończy 39 lat
ur. 1969, kończy 55 lat
ur. 1956, kończy 68 lat