Nowy odcinek "The Last Ship" pokazuje widzom w sumie coś zaskakującego, bo myślałem, że na to będziemy musieli jeszcze poczekać jeszcze trochę. Pierwsze starcie okrętu bohaterów z podwodną łodzią najemników jest wpisane w schemat tego typu motywów, który jest odtwarzany tutaj dość skutecznie. Jest nieźle budowane napięcie, a gra w kotka i myszkę może się naprawdę podobać, bo jest interesująco i nie tak banalnie, jak często w tym serialu bywa.
Pomimo tego, że część odcinka jest oparta na skrywaniu się i próbach odszukania przeciwnika, działa to zaskakująco skutecznie. Nie ma tu miejsca na jakieś przestoje, a każda kolejna decyzja kapitana ma znaczenie. Obserwujemy marynarzy przy pracy i przy tym wszystkim są emocje, bo jako widz zastanawiam się, kto pierwszy uderzy, choć ten serial przyzwyczaił do tego, że bohaterom jakaś wielka krzywda stać się raczej nie może.
[video-browser playlist="727488" suggest=""]
Nie jestem ekspertem w dziedzinie sprzętu marynarki wojennej Stanów Zjednoczonych, więc ciekawiło mnie to, jak twórcy ukażą starcie okrętu z łodzią podwodną. Wygląda to naprawdę ciekawie, a nawet wiarygodnie. Jestem w stanie uwierzyć, bazując też na informacji, że wojsko w 2. sezonie nadal konsultuje z twórcami wszelkie działania statku, że to wszystko jest bliskie rzeczywistości. Chyba największym zaskoczeniem jest fakt, że bohaterowie mają... śmigłowiec. W zasadzie pojawił się znikąd w tym odcinku.
Poznajemy dokładnie motywy czarnych charakterów znajdujących się na łodzi podwodnej. Wywołują one mieszane odczucia, bo jednak mamy do czynienia z zaślepionymi fanatykami prawie religijnymi, ale patrząc trochę obiektywniej - jest lepiej, niż oczekiwałem. Tego typu motywy bardzo łatwo zniszczyć banałami i realizacją po linii najmniejszego oporu. Tutaj jest jednak coś więcej w tym wszystkim i ma to nawet sens. Komiczny wydaje się plan podboju Ameryki, który wydaje się niedorzeczny i naciągany. Tutaj istnieje ryzyko popsucia dotychczas poprawnie budowanego wątku.
Czytaj również: „Arrow” – spoilerowe ciekawostki o 4. sezonie
"The Last Ship" miał przeciętny początek sezonu, ale serial nabiera wiatru w żagle i staje się ciekawszy. Ostatnie dwa odcinki ogląda się lepiej niż sporą część poprzedniej serii.
Poznaj recenzenta
Adam SiennicaZastępca redaktora naczelnego naEKRANIE,pl. Dziennikarz z zamiłowania i wykładowca na Warszawskiej szkole Filmowej. Fan Gwiezdnych Wojen od ponad 30 lat, wychowywał się na chińskim kung fu, kreskówkach i filmach z dużymi potworami. Nie stroni od żadnego gatunku w kinie i telewizji. Choć boi się oglądać horrory. Uwielbia efekciarskie superprodukcje, komedie z mądrym, uniwersalnym humorem i inteligentne kino. Specjalizuje się w kinie akcji, które uwielbia analizować na wszelkie sposoby. Najważniejsze w filmach i serialach są emocje. Prywatnie lubi fotografować i kolekcjonować gadżety ze Star Wars.
Można mnie znaleźć na:
Instagram - https://www.instagram.com/adam_naekranie/
Facebook - https://www.facebook.com/adam.siennica
Linkedin - https://www.linkedin.com/in/adam-siennica-1aa905292/