The OA: sezon 1 – recenzja serialu Netflixa
The OA to jeden z najbardziej wyjątkowych i zarazem najbardziej dziwnych seriali, jakie mogliśmy oglądać w ostatnich lat. Netflix stworzył coś unikalnego.
The OA to jeden z najbardziej wyjątkowych i zarazem najbardziej dziwnych seriali, jakie mogliśmy oglądać w ostatnich lat. Netflix stworzył coś unikalnego.
Trudno wyrokować, czy jeśli producenci nie mówią kompletnie nic o swoim serialu przed premierą, to znaczy, że chcą utrzymać tajemnicę i stworzyć jak najlepsze doświadczenie dla widza, czy może nie chcą go odstraszać tym, czym ich produkt jest. The OA wydaje się czymś pomiędzy, bo zdecydowanie mamy do czynienia z serialem, jakiego jeszcze nie było, który opiera się na wyjątkowej wyobraźni duetu twórców - Brit Marling oraz Zala Batmanglijego. Innymi słowy, jeśli zapraszają do stworzenia serialu twórców zdobywających uznanie za kino niezależne i dają im swobodę kreatywną, można spodziewać się czegoś unikalnego. Brit Marling jest autorką scenariusza i gra główną rolę, a Zal Batmanglij reżyseruje. Zatem mamy do czynienia z ich autorską wizją.
Dostajemy serial, który jest wyjątkową mieszanką gatunkową. W gruncie rzeczy to dramat psychologiczny, który wchodzi na rejony science fiction zahaczającego o świat młodzieży szkolnej, obyczajową historię społeczną i thriller. Jest to twór, który z jednej strony angażuje cały czas i zmusza do myślenia, pozwalając analizować każdy aspekt fabularny poszczególnych odcinków. Poznawanie historii tytułowej bohaterki jest zarazem ciekawe, emocjonujące, nietypowe, przerażające, zaskakujące, ale czasem też monotonne, przeciągane i przekombinowane. Skrajności w fabule tego serialu są na porządku dziennym, bo z jednej strony będziemy zachwycać się jednymi elementami tej opowieści, a z drugiej pałać niechęcią do innych części składowych fabuły. Cała historia ma w sobie pewien urok, a pomysłów na dziwne motywy naprawdę twórcom nie brakuje. W tym też zawierają się nietypowe zagrania realizacyjnie, które budują unikalny wydźwięk całego serialu. W tym aspekcie szczególnie zaskakuje pierwszy odcinek, w którym czołówka serialu pojawia się dopiero po jakichś 50 minutach wstępu i wpasowuje się perfekcyjnie w rytm historii.
W całym sezonie dostajemy opowieść, która cały czas zmusza do myślenia. Czy to wszystko naprawdę miało miejsce, czy może jest w tym więcej symboliki mającej drugie dno? Właśnie w tym aspekcie serial porusza wiele ważnych, ciekawych tematów o życiu, śmierci, radzeniu sobie z codziennością i interakcjach z drugim człowiekiem. Całość zmusza do interpretacji, bo historię naprawdę można zrozumieć na wiele sposobów i nie tylko ten dosłowny może być jedynym prawdziwym. To chyba jest cecha dobrego serialu, o którym trudno zapomnieć po seansie, bo cały czas zastanawiamy się, co tak naprawdę obejrzeliśmy. To właśnie jedna z takich produkcji, gdzie pierwszą myślą po seansie wszystkich odcinków jest proste pytanie: "Co ja właśnie obejrzałem?". A taka reakcja podczas całego sezonu towarzyszyła mi kilkakrotnie. A w tym serialu nie dostajemy nic podane na tacy, bo autorzy unikają dosłowności, bezpośrednich i prostych rozwiązań stawiając przed sobą oraz widzem wyzwanie.
Nie mogę jednak obejść się wrażeniu, że The OA chce być głębszym i ważniejszym serialem, niż w istocie jest. Są tu poruszane naprawdę wielkie, filozoficzne tematy, które w przełożeniu na niektóre wątki wydaje się przekombinowane. Wiecie, jest granica pomiędzy głębią opowieści i autorską wizją, a bełkotem, który może być niezrozumiany dla większości odbiorców. Tutaj czasami fabularnie Marling i Batmanglij sami się potykają o przesadne, nieudane gmatwanie opowieści lub, wydawałoby się absurdalne, decyzje postaci.
Klimat całej opowieści ma w sobie coś unikalnego, dziwacznego i zarazem hipnotycznego. Są momenty w tym serialu, gdzie trudno oderwać wzrok od tego, co widzimy. Czasem ich realizacyjne pomysły potrafią zaskoczyć swoim pięknem i kunsztem, jakiego trudno byłoby spodziewać się po takiej fabule. Jest w tym coś naprawdę intrygującego, co nawet pomimo niedociągnięć czy przestojów, przyciąga do ekranu. Zarazem jest w tym wszystkim dużo zwyczajnych interakcji wyjętych z codzienności. Rozmów, które mogą wydawać się nie mieć żadnego znaczenia dla fabuły, a są tylko po to, by pokazać bohaterów w innej perspektywie. Czasem to może wybijać z rytmu zmniejszając tempo i wprowadzając trochę monotonii, która może być wyrwana przez pobudzenie emocji poprzez nowy etap opowieści. Nawet w kwestii klimatu są te unikalne skrajności.
Serial na pewno może zachwycić aktorsko, wszyscy tutaj dają z siebie wiele. To właśnie w tej kwestii leży siła The OA, bo te kreacje na czele ze świetną Brit Marling budują emocje i pozwalają kibicować w rozwoju opowieści. W tym też jest jednak zgrzyt w postaci Jasona Isaacsa, który jest dobrym aktorem, robi wiele w tym serialu, ale jego bohater nie ma jasno nakreślonych motywacji. Trudno zrozumieć jego postępowanie, bo podane wyjaśnienie jest zbyt powierzchowne, a zarazem jego interpretacja może wydawać się zbyt prosta.
Nie wiem, co do końca myśleć o The OA. Z jednej strony jest to rzecz absolutnie unikalna w świecie seriali, taka, którą ogląda się z ciekawością i można zachwycać się pięknem opowieści mającej wiele mocnych stron. Z drugiej jednak, wydaje się to propozycja bardzo trudna w odbiorze, zmuszająca do myślenia i czasem przekombinowana. Tak jakbyśmy mieli do czynienia z kinem artystycznym z festiwali w świecie seriali. Jestem przekonany, że jedni będą się zachwycać, inni nudzić i kręcić nosem.
Na pierwszy rzut oka trudno nawet dostrzec sens The OA, a mocna kulminacja sama w sobie jest czymś pozytywnie zaskakującym i rozczarowującym. Wydaje się, że jest to serial, który może zyskiwać z kolejnymi seansami, kiedy będziemy zwracać uwagę na drugie dno tego, co oglądamy. Gdzie symbolika może wydawać się bardziej zrozumiała, poszczególne sceny mogą nabierać nowej interpretacji, a dialogi większego sensu. Zdecydowanie piękny, wyjątkowy serial, ale zarazem czasem monotonny i momentami nudny. Coś, obok czego nie można przejść obojętnie. Dla naprawdę wymagającego odbiorcy.
Źródło: zdjęcie główne: materiały prasowe
Poznaj recenzenta
Adam SiennicaKalendarz premier seriali
Zobacz wszystkie premieryDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1983, kończy 41 lat
ur. 1984, kończy 40 lat
ur. 1970, kończy 54 lat
ur. 1978, kończy 46 lat
ur. 1952, kończy 72 lat