The Walking Dead: sezon 6, odcinek 4 – recenzja
Najnowszy odcinek The Walking Dead prezentuje coś, co w tym serialu zawsze lubiłem. Historia w pełni skupiona jest na jednym bohaterze i ma w sobie wiele dobrych momentów .
Najnowszy odcinek The Walking Dead prezentuje coś, co w tym serialu zawsze lubiłem. Historia w pełni skupiona jest na jednym bohaterze i ma w sobie wiele dobrych momentów .
Wiadomo było, że taki odcinek The Walking Dead w końcu zostanie pokazany, bo jest on bardzo potrzebny do tego, by wyjaśnić, jak Morgan stał się tym, kogo znamy z obecnego sezonu. Jego historia cofa się praktycznie do czasów, kiedy Rick spotkał go ogarniętego wyraźnym szaleństwem. Przyczyny utraty zmysłów były nam bardzo dobrze znane, ale dzięki Here's Not Here możemy przekonać się, co Morgan robi, by nabrać ogłady.
Ten odcinek na pewno ma wyjątkową atmosferę i pomimo wolnego tempa ogląda się go z wielkim zainteresowaniem. Przemiana Morgana jest stopniowa, ale wiarygodna i przede wszystkim przekonująca. Lennie James robi wiele, by zbudować prawdziwą emocjonalną otoczkę wokół postaci i jej psychicznych problemów. W tym wszystkim pojawia się w sumie zabawny zbieg okoliczności - osoba, na którą Morgan trafia, to... psycholog. Rozumiem, że tylko ktoś taki jest w stanie pomóc Morganowi w jego obecnej sytuacji, ale to zarazem trochę naciągany i zbyt prosty zabieg. Gdyby jakakolwiek inna postać dotarła do Morgana choćby przez całą otoczkę ze sztukami walki, mogłoby dać to lepszy efekt, a tak mam co do tego elementu trochę mieszane odczucia.
[video-browser playlist="758278" suggest=""]
Jest w tym odcinku naprawdę wiele dobrego. Kluczowa w leczeniu psychiki Morgana wydaje się scena w jego wcześniejszej bazie, gdzie w końcu przełamuje się i otwiera, ale zarazem coś traci. Dopiero późniejsza pomoc zwyczajnym ludziom i ludzkie "dziękuję" w skuteczny sposób stawiają kropkę nad i. Niby proste to wszystko, ale dobre i emocjonalne, zwłaszcza że mamy tutaj pewnego rodzaju odtworzenie walki Morgana z jego nauczycielem. Tym razem nie wygląda to tak jak po wyjściu z celi, gdy Morgan dostaje łupnia - tu jest to ciut wyrównane, a przez to bardziej emocjonujące. W pewnym momencie zastanawiałem się, czy Morgan go po prostu nie zabije, co ostatecznie go ukształtuje, ale wybór drogi rozwoju tego wątku jest chyba lepszy. Stopniowe dojrzewanie Morgana w kogoś, kto musi stać się tym, kogo już oglądaliśmy w akcji, jest ciekawsze i może się podobać.
Zobacz również: Polska parodia The Walking Dead
Najnowszy odcinek The Walking Dead jest zwyczajny i zarazem niezwykły. Widzimy rozmowy Morgana z jego opiekunem, które traktują tak naprawdę o nich i ich przeżyciach. Nie ma tutaj nic kluczowego dla fabuły i jej rozwoju; wszystko skupia się na postaciach. To naprawdę dobrze wygląda dzięki klimatowi i udanej kreacji Lenniego Jamesa. Przyznaję jednak, że są w tym odcinku momenty, w których tempo siada za bardzo i zainteresowanie delikatnie umyka. Jest dobrze, ale troszkę słabiej niż poprzednio.
Poznaj recenzenta
Adam SiennicaKalendarz premier seriali
Zobacz wszystkie premieryDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1972, kończy 52 lat
ur. 1963, kończy 61 lat
ur. 1969, kończy 55 lat
ur. 1969, kończy 55 lat