„This War of Mine”: Historia smutna i prawdziwa – recenzja
Data premiery w Polsce: 7 września 2014Warszawiacy z 11 Bit Studios stworzyli grę, która jest na ustach całego świata. I bardzo dobrze, bo takie perełki trzeba doceniać. Powinniśmy być dumni tym bardziej, że This War of Mine nie stawia na kontrowersję, a na realizm otaczającego nas świata.
Warszawiacy z 11 Bit Studios stworzyli grę, która jest na ustach całego świata. I bardzo dobrze, bo takie perełki trzeba doceniać. Powinniśmy być dumni tym bardziej, że This War of Mine nie stawia na kontrowersję, a na realizm otaczającego nas świata.
Moje imię nie ma znaczenia, liczy się to, co po sobie zostawiliśmy. Każdy z nas miał swoje plany, dalekie plany, wspaniałe plany, zamykające się wokół własnych rodzin. Nic z tego nie wyszło. Rzeczywistość, w której się znajdujemy, daleka jest od wymarzonej sytuacji. Wszędzie tylko śmierć i cierpienie oraz walka o przetrwanie. Z większej grupki pozostało nas zaledwie troje. Każdy z nas ma inne zadanie i jeden wspólny cel – musimy przetrwać, żeby o tym wszystkim opowiedzieć. Żeby osoby, które nigdy nie zaznały tego, co my wycierpieliśmy, zdawały sobie sprawę z tego, że wojna to nie tylko walka pomiędzy dwiema lub więcej armiami. Wojna to tragedia, ból i cierpienie dla nas - zwykłych cywili, którzy są najbardziej poszkodowani.
Zobacz także: "Call of Duty: Advanced Warfare" najpopularniejszą grą 2014 roku
Powyższy akapit w pełni oddaje klimat This War of Mine, nowej gry warszawskiego studia 11 Bit Studios, która ukazała się w połowie listopada. Jej głównymi bohaterami są ofiary konfliktu toczącego się w fikcyjnym miasteczku Pogoren. Cała historia w większym bądź mniejszym stopniu opiera się na prawdziwych doświadczeniach ofiar wojny w Kosowie, która miała miejsce na terenie Federalnej Republiki Jugosławii w latach 1996-1999. Wojna pomiędzy rządem federalnym a organizacją Armia Wyzwolenia Kosowa, dążącą do oderwania od Jugosławii prowincji Kosowo, była krwawa i brutalna. Konflikt nie bez powodu stał się podstawą do powstania This War of Mine, gdyż obie strony walki zbrojnej nie szczędziły cywilów i dochodziło wręcz do czystek na tle rasowym. O trudach życia w takim świecie opowiada This War of Mine.
[video-browser playlist="614263" suggest=""]
Akcja rozgrywa się w cyklu dobowym. Za dnia musimy dbać o to, by naszym cywilom niczego nie zabrakło, a brakuje wszystkiego. W ciągu nocy trzeba organizować wypad w teren w poszukiwaniu przydatnych przedmiotów, z których można wytworzyć potrzebne narzędzia umilające czas i dające namiastkę normalności w świecie pochłoniętym wojną. Trójka bohaterów, których otrzymujemy do kontrolowania, posiada różne cechy i umiejętności. Niektórzy szybko i cicho potrafią się przemieszczać, inni mają większy plecak, a jeszcze inni doskonale sobie radzą w kuchni czy potrafią dokładniej przeszukiwać odwiedzane lokacje.
Zaczynając rozgrywkę, nie zdajemy sobie sprawy, że z każdym dniem będzie coraz trudniej. Nasi bohaterowie co chwilę wysyłają komunikaty informujące o stanie ich zdrowia fizycznego i psychicznego. Chałupa, w której się zatrzymali i która stanowi bazę wypadową, to ruina. Gdzieś tam w mieście czai się wojsko, a nocą szwendają się bandziory, którzy starają się okraść gracza z tego, co sam z trudem uzyskał. W ciągu dnia cała trójka bohaterów jest grywalna. Możemy wytwarzać potrzebne przedmioty (o ile mamy surowce), coś upichcić czy zwyczajnie odpocząć. W nocy musimy zdecydować, która z postaci idzie na łowy, kto zostaje na czatach na wypadek napadu bandytów, a kto będzie mógł się porządnie wyspać. Wybór ten nigdy nie jest łatwy, bo zawsze komuś czegoś będzie brakowało. Eksploracja w nocy (bo tylko wtedy można iść na poszukiwania przydatnych przedmiotów) kończy się dość szybko, a jeszcze prędzej zapełnia się miejsce w plecaku.
Zobacz także: Finałowe DLC do "Battlefield 4" z datą wydania
W This War of Mine zaczynamy od zera, nie mając nic. A konieczność posiadania najpotrzebniejszych rzeczy jest ogromna. Zwyczajne krzesło czy łóżko to już luksus, a gdzie tu myśleć o pełnej apteczce czy lodówce. Z pozoru zwyczajne rzeczy, z którymi obcujemy na co dzień, dla nas nie oznaczają nic, a dla bohaterów This War of Mine - wszystko. Niejednokrotnie ktoś musi zapłacić wysoką cenę za znalezienie surowca niezbędnego np. do wytworzenia lepszej gazówki, która szybciej podgrzewa jedzenie i zużywa na to mniej surowców. W This War of Mine walka trwa na każdym kroku. Z pozoru opuszczony budynek może być zamieszkiwany przez bandytów albo starsze małżeństwo. Każdy z reguły jest do nas wrogo nastawiony. Gracz staje przed wyborem: albo my, albo oni.
[video-browser playlist="632824" suggest=""]
Co byś zrobił, drogi Czytelniku, gdybyś musiał znaleźć się w takiej sytuacji jak bohaterowie gry? W wirtualnym świecie możemy sobie pozwolić na morderstwo w imię wyższego dobra, ale jak byśmy postąpili w prawdziwym życiu?
Nie może wyjść mi z głowy jedna ze scen, której byłem świadkiem, ogrywając This War of Mine. Przeszukując jedno z domostw, natknąłem się na staruszka z żoną. Leciwy mężczyzna próbował mi przeszkodzić w przeszukiwaniu. Dostał z łopaty. Padł. Żona wydała z siebie przerażający krzyk rozpaczy. Staruszek nie żył, zabiłem go. Zabrałem, co miałem zabrać, a kobietę pozostawiłem samą sobie, klęczącą i szlochającą nad zwłokami swojego ukochanego. Takie obrazy chwytają za serce, nawet kiedy widzimy je w formie gry wideo. Długo myślałem o tej scenie, mój bohater również dawał po sobie znać, że gryzie go to, co zrobił. Moralizacja? Może. Wyrzuty sumienia? Z pewnością.
Wraz z rozwojem konfliktu i upływem kolejnych dni musimy stawiać czoło większym wyzwaniom. Do naszego azylu dobijają się ludzie proszący o pomoc. Mogą to być łotrzyki. Po zapasy trzeba udawać się coraz dalej, a to wiąże się z czasem, którego i tak niewiele mamy w ciągu nocy. Pory roku również nie są bez znaczenia. Zimą temperatury spadają poniżej zera i trzeba zadbać o to, by było ciepło. Piecyk pożera zasoby w zastraszającym tempie, świeżych warzyw praktycznie nie ma. Można to skwitować tymi słowami: im dalej w las, tym więcej drzew.
Zobacz także: "Assassin's Creed: Rogue" - recenzja gry
Trudno w kilku akapitach scharakteryzować This War of Mine. System rozgrywki zaproponowany przez 11 Bit Studios jest fascynujący i świetnie rozbudowany. Od początku musimy zmagać się z dwoma największymi problemami świata gry: brakiem potrzebnego zaopatrzenia i niemożnością zaspokojenia potrzeb naszej grupy. W zasadzie nie ma możliwości osiągnięcia stanu doskonałego, w którym niczego nikomu nie brakuje i każdy jest zadowolony. Kluczem do osiągnięcia sukcesu w This War of Mine jest umiejętne zarządzanie posiadanym ekwipunkiem.
[video-browser playlist="632826" suggest=""]
This War of Mine buduje klimat nie tylko dzięki emocjonującej opowieści, ale również za pomocą oprawy dźwiękowej i wizualnej. Całość utrzymana jest w przygnębiających i melancholijnych odcieniach szarości. Oczywiście w stylizacji jakby ołówkowej. Warstwa audio nie należy do bogatych, ale w zupełności wystarcza to, co da się usłyszeć. Z głośników docierają do nas odgłosy bitwy, krzyki, płacze i smutne, powolne dźwięki muzyki wprawiające w odpowiedni nastrój.
Gra perfekcyjna, chciałoby się powiedzieć. Ale takie tytuły nie istnieją. This War of Mine nie jest produkcją pozbawioną wad, jednak tych jest zdecydowanie mniej niż zalet. Warszawiacy postarali się, żeby gra szybko się nie znudziła. Niestety po pewnym (dość długim) czasie spędzonym z This War of Mine dostrzegam monotonię i ciągłe powtarzanie tych samych sekwencji. To gra, która ma swój początek i koniec. Zakończyć walkę o przetrwanie możemy w dwojaki sposób: gdy wojna się kończy lub gdy zginą nasi towarzysze. Niestety nowy tytuł 11 Bit Studios nie posiada w sobie tego czegoś, co sprawiłoby, że po zakończeniu gry chcemy do niej wrócić ponownie. Jest to przypadłość wielu podobnych produkcji. Sytuacji nie ratuje nawet to, że z każdym uruchomieniem nowej gry otrzymujemy zupełnie nowych bohaterów, a pory roku i początkowy ekwipunek są generowane losowo.
This War of Mine jest bardzo dobrą grą indie. Szczególnie pierwsze zetknięcie się z nią pozostawia pozytywne wrażenia, które jeszcze długo po zakończeniu rozgrywki tkwią w głowie grającego. To obowiązkowa pozycja i gra godna Waszej uwagi. Żałować można tylko, że ukazała się tylko na platformie PC. Mam nadzieje, że konsolowcy w niedalekiej przyszłości otrzymają możliwość zagrania w ten nietuzinkowy, pełen emocji i bezsprzecznie najlepszy indyk mijającego kwartału.
PLUSY:
+ wciągająca i nieliniowa rozgrywka,
+ cudowny klimat gry,
+ trudne wybory moralne,
+ atrakcyjna oprawa wizualna i dźwiękowa budująca ciężki i ponury klimat gry,
+ wymagająca.
MINUSY:
- z czasem robi się nudna i schematyczna.
Poznaj recenzenta
Michał CzubakDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat