Thor
Znani komiksowi superbohaterowi zaczynają się powoli wytwórniom wyczerpywać - Superman, Batman i Spider-man wiecznie żyć nie będą, ekranizowani byli (ale będą jeszcze raz), a i X-Menów też w końcu kiedyś braknie. Scenarzystom kazano zatem przejrzeć półki z komiksami z dziecięcych lat. A tam, obok plastelinowego młota, leżał sobie wyblakły już zeszyt z napisem "Thor".
Znani komiksowi superbohaterowi zaczynają się powoli wytwórniom wyczerpywać - Superman, Batman i Spider-man wiecznie żyć nie będą, ekranizowani byli (ale będą jeszcze raz), a i X-Menów też w końcu kiedyś braknie. Scenarzystom kazano zatem przejrzeć półki z komiksami z dziecięcych lat. A tam, obok plastelinowego młota, leżał sobie wyblakły już zeszyt z napisem "Thor".
Thor to postać znana Amerykanom głównie z kart komiksów. Nam, Europejczykom, raczej z lekcji j. polskiego czy historii - kiedy to przedstawiano nam mitologię krajów skandynawskich. Bóg burzy, piorunów, zniszczenia, tudzież wielu innych strasznych rzeczy, to prawowity władca Asgardu, krainy bogów. Jego komiksowe alter ego szczyci się podobnym pochodzeniem i mocami, a w produkcji wyreżyserowanej Kennetha Branagha, pokazane nam są właśnie tego komiksowego Thora początki.
[image-browser playlist="611328" suggest=""]
Nowy film o superbohaterze ze świata Marvela, nie bazuje jedynie na jednej historii znanej z komiksów, ale łączy w sobie kilka najważniejszych, przy tym wprowadza wątki i postacie znane z całego uniwersum. Dowiadujemy się, że nie wszystko kręci się wokół Ziemi, poznajemy Asgard, jego historię i dokonania, odkrywamy, że jest jeszcze siedem innych światów, inne rasy, a wśród nich Lodowi Olbrzymi, którzy są jednym z klocków tworzących całą tę historię. Wojna z nimi doprowadza to pewnych przetasowań na królewskim dworze, a następnie - do samej walki o tron. W to wszystko zgrabnie wpleciono TARCZĘ, organizację znaną z poprzednich filmów ze studia Marvel Comics oraz - ku uciesze fanów - parę nawiązań do Stark Industries.
Gdzieś w tym wszystkim przewija się wątek romantyczny - jest on stosunkowo mało eksploatowany w porównaniu do pozostałej części filmu. A szkoda, bo Natalie Portman przeżywa ostatnio w kinie swoją drugą młodośc, a jej gra względem Chrisa Hemswortha naprawdę cieszy oko i trudno jej cokolwiek zarzucić. Może w sequelu znajdzie się więcej czasu na miłość.
Scenariusz napisany przez J. Michaela Straczynskiego i Marka Protosevicha nie pozwala podczas seansu się nudzić, choć dla osób, które są zaznajomione z komiksem może wydawać się nieco przewidywalny. Patriotyzm jednak mówi mi, że nie wypada karcić za bardzo ludzi o polsko brzmiących nazwiskach.
[image-browser playlist="611329" suggest=""]
Cały obraz, choć jest skończoną całością, wydaje się być dopiero wstępem do dużo większej historii. Rozwiązanie akcji następuje praktycznie dopiero w miejscu, gdzie właściwie prawdziwe przygody Thora w komiksach się zaczynają. Smaczku dodaje też scena po napisach końcowych, która tylko napędza oczekiwania wobec nie tyle kolejnej części, lecz mającego mieć premierę w przyszłym roku "The Avengers".
Odziany w czerwoną pelerynę, srebrzystą zbroję i z wielkim, nieporęcznym, ciężkim młotem, nordycki bóg wkracza na ekrany kin na całym świecie. I trzeba przyznać, robi to z niebywałą gracją. Nowy film ze stajni Paramount Pictures to kawał dobrej zabawy, to kino akcji ze świetnymi efektami specjalnymi podane w lekkim, strawnym stylu doprawione szczyptą humoru. Nie jest to może poziom pierwszego "Iron Mana", ale niewiele brakuje.
Ocena: 7+/10
Poznaj recenzenta
Dawid RydzekDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1971, kończy 53 lat
ur. 1986, kończy 38 lat
ur. 1985, kończy 39 lat
ur. 1970, kończy 54 lat
ur. 1978, kończy 46 lat