Timeless: sezon 2, odcinek 4 – recenzja
Timeless tym razem pozostawia z mieszanymi odczuciami. Oparcie na dość ogranych motywach trochę zmniejsza poziom frajdy z seansu.
Timeless tym razem pozostawia z mieszanymi odczuciami. Oparcie na dość ogranych motywach trochę zmniejsza poziom frajdy z seansu.
Tak, jak sądziłem, na razie wątek wskrzeszenia żony Wyatta jest nieporozumieniem. Twórcy czerpią tutaj pełnymi garściami z motywów oklepanych w wielu produkcjach na różne sposoby. Przez to też trudno do końca zaakceptować rozwój wydarzeń, kolejne decyzje Wyatta czy zbudowany dziwaczny trójkąt miłosny z Lucy. To wszystko jest niepotrzebnym przekombinowaniem i na tę chwilę staje się wątkiem, który obniża jakość serialu. W momencie, gdy Lucy i Wyatt wyznali sobie uczucie, powrót do tego jest zbyteczną komplikacją. A ten odcinek to potwierdza.
Szkoda, że wątek widzenia przyszłości przez jedną z bohaterek na razie jest osadzony tak mocno w tle. On ma potencjał na ciekawe urozmaicenie sezonu i wprowadzenie czegoś świeżego. Fakt, że bohaterowie jej nie wierzą, choć sami skaczą w czasie, jest trochę kiepsko wprowadzaną kliszą. Czuć, że na razie jakby brakowało pomysłu, by solidnie to rozwinąć. Ciekawy jest w tym cały motyw wizji, którą otrzymał Rufus. Czy wszystko zdarzyło się tak, jak przewidziała? Czy wydarzyło się to, bo mu powiedziała? Te pytania są warte odpowiedzi, bo mogą pokazać coś więcej na temat tej postaci i jej tajemniczej mocy.
Sprawa Salem pozostawia z mieszanymi odczucia, bo rozrywkowo jest tak sobie, wciśnięcie na siłę matki Benjamina Franklina wydaje się wymuszone, a dziwaczne decyzje matki Lucy desperackie. To buduje wątek, który w sposób zaledwie poprawny odtwarza motyw palenia czarownic w Salem, nie dając od siebie zbyt wiele. Brakuje w tym lekkości i humoru innych odcinków, gdzie nawet pomimo oparcia na schematach były w tym pomysły i ciekawe zabiegi fabularne. A tutaj nawet współpraca z Flynnem nie wprowadza czegoś atrakcyjnego i nie pozwala ocenić tego tak wysoko, jak poprzednie odcinki. Wszystko wydaje się takie zwyczajne i przeciętne, a przeważnie poziom tego serialu wyrastał ponad przeciętność. Zwłaszcza dzięki warstwie rozrywkowej, która w tym przypadku jest taka sobie.
Timeless nie zachwyca w 4. odcinku, bo twórcy podjęli błędną decyzję z wprowadzeniem byłej Wyatta i przeciętnie ukazali misję w Salem. Mam nadzieję, że jest w tym większy pomysł na coś bardziej atrakcyjnego, bo tego typu zabieg fabularny może być zgubny w skutkach.
Źródło: zdjęcie główne: materiały prasowe
Poznaj recenzenta
Adam SiennicaDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat