Timeless: sezon 2, odcinek 5 i 6 – recenzja
Po słabszym odcinku Timeless odzyskuje wigor. 5. odcinek nowego sezonu to dobre pomysły i sprawne opowiadania historii, a 6. w końcu rozwija fabułę.
Po słabszym odcinku Timeless odzyskuje wigor. 5. odcinek nowego sezonu to dobre pomysły i sprawne opowiadania historii, a 6. w końcu rozwija fabułę.
Timeless jest najlepszy wtedy, kiedy twórcy bawią się konwencją, oferując lekką i przyjemną zabawę, a nie wówczas, gdy opierają się na sztampie i kliszach, jak w całym wątku Wyatta i jego żony. To jest pokaz tego, co wyraźnie im nie wychodzi. Kiedy widać serce włożone w historię i podkreślenie jej rozrywkowego charakteru, jest dobrze. Oba odcinki mają tego pod dostatkiem; nie zapomnieli także o humorze, akcji oraz istotnych wydarzeniach fabularnych. To jest poziom serialu, który gwarantuje oczekiwaną rozrywkę.
W 5. odcinku twórcy odwracają schemat serialu całkowicie, osadzając fabułę w teraźniejszości. W przeszłości mamy tylko kilka scen i zaskakującą decyzję bohaterów. Sprowadzenie przyszłego prezydenta Kennedy'ego do współczesnych czasów musiało przynieść coś, co rozrusza tę historię. Nie oszukujmy się - cała ucieczka młodzieńca to też jest oparcie na pewnej gatunkowej kliszy, ale w tym przypadku zrobiono to dobrze. Czuć zrozumienie schematu, solidne prowadzenie go przez cały odcinek i nawet w jakimś stopniu fantastyczne przedstawienie postaci Kennedy'ego. Pokazują go za młodu, dając jednocześnie do zrozumienia, jakim mógł być człowiekiem. Starają się odtwarzać jego charyzmę (szczególnie w kontakcie z kobietami) i zarazem dają informacje, o których wiele osób nie wie. To buduje ciekawą historię, którą ogląda się z zainteresowanie. Szczególnie, że dodatkowo poruszono tu kwestię przeznaczenia: czy można je zmienić? Pomimo ostrzeżenia Kennedy został zabity. Biorąc pod uwagę wcześniejszą sytuację z wizją dotyczącą Rufusa w Salem, to może być coś większego, co w kolejnych odcinkach jeszcze zaprocentuje.
6. odcinek to pokaz kreatywności twórców, którzy korzystają z nowego motywu w dokładnie tym momencie, kiedy jest on potrzebny. Connor był postacią, na którą nie było wiele pomysłu w tym sezonie. Aż do teraz. Zabranie go w przeszłość do czasów bluesa okazuje się strzałem w dziesiątkę. Zmienia to całkowicie dynamikę misji i zarazem pozwala tej postaci dojrzeć. Przestać być bohaterem błąkającym się bez celu w tle, ale kimś, kto może mieć znaczenie w przyszłości. Dobrze zrealizowany pomysł i ważny.
Fabularnie jest to troszkę schemat tego serialu, czyli bohaterowie próbują powstrzymać uśpionych agentów Rittenhouse. Nie jest to zarzut, bo to dobrze napędza historię. Poznajemy kolejną ważną historyczną postać i jej znaczenie dla kultury. A twórcy w tych aspektach nie zmyślają, więc walory edukacyjne są całkiem przyzwoite. Pozwoliły mi po odcinku poczytać o Robercie Johnsonie i jego historii. Można uznać, że cel osiągnięty.
Najgorzej wypada atak Wyatta na bazę Rittenhouse. Absurdem jest łatwość z jaką bohaterowie odkrywają jej lokację. Trudno aż uwierzyć, że taka głupota scenariuszowa trafiła do finalnego produktu emitowanego na ekranach. Sam atak też jakiś taki niedorobiony. Samotny komandos i grupa agentów dostających łomot w sposób za bardzo banalny, by móc mieć krztę wiarygodności. Cały wątek wydaje się wymuszony i za bardzo uproszczony, by cała historia mogła się podobać. A przecież obok tego mamy trójkąt miłosny z 5. odcinka, który także wypada mało przekonująco (kontynuacja ze słabego 4. odcinka). Już lepsze wrażenie pozostawia budowanie relacji Flynna z Lucy w oparciu o jego wiedzę z notatnika bohaterki. Notabene dobrze, że powrócił ten motyw i jestem ciekaw, czy przez wiedzę o tym, że ona ten notatnik napisze, w ogóle Lucy to zrobi. Być może pojawi się jakiś paradoks?
Timeless odzyskuje ducha w tych odcinkach, dając oczekiwany poziom rozrywki. Cliffhanger z kolejną wizją dotyczącą Rufusa (najwyraźniej są one tylko z nim związane) pozwala wierzyć, że twórcy mają pomysły na więcej.
Źródło: zdjęcie główne: materiały prasowe
Poznaj recenzenta
Adam SiennicanaEKRANIE Poleca
ReklamaKalendarz premier seriali
Zobacz wszystkie premieryDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1969, kończy 56 lat
ur. 1955, kończy 70 lat
ur. 1960, kończy 65 lat
ur. 1969, kończy 56 lat
ur. 1968, kończy 57 lat