Top Gear: Box 7 DVD – recenzja
Blisko 500 minut dobrej zabawy. Ten zestaw DVD to coś idealnego na początek przygody z Top Gear.
Blisko 500 minut dobrej zabawy. Ten zestaw DVD to coś idealnego na początek przygody z Top Gear.
Nowy box Top Gear to nie któryś konkretny sezon, a raczej lista The Best of z naciskiem na odcinki specjalne. Dostajemy tu relacje z wypraw do Botswany, Boliwii, Indii, Stanów Zjednoczonych oraz na biegun północny. Do tego dwa DVD ze składankami, w których znajdziemy najciekawsze wywiady, miks z wywiadów z gwiazdami czy testy aut.
Odcinki specjalne to najlepsze, co do zaoferowania ma Top Gear. Chłopaki zbierają się w podróż, biorą jakieś auta (często rozklekotane) i z gracją słonia w składzie porcelany poznają nowe kraje oraz mieszkających tam ludzi. Nieustannie płatają sobie nawzajem przy tym psikusy, przez co auta schodzą na drugi plan, a chodzi tak naprawdę o podróż i zabawę z kumplami. W tym tkwi przyczyna sukcesu tego programu – bez wahania za oglądanie brać się mogą i ci, którzy motoryzacją się nie przejmują. Wyprawa do USA to festiwal śmiechu, podobnie jak podbój bieguna z pomocą samochodu.
Zwróćmy tu też uwagę na cenę, czyli niecałe 50 zł za 7 DVD – taniocha. Możecie więc wysupłać parę groszy, wziąć się za wyprawę do Boliwii, Botswany czy Indii i sprawdzić empirycznie, czy Clarkson i spółka przypadną Wam do gustu. Jeżeli tak, macie jeszcze kilka DVD w tym boksie, no i ponad dwadzieścia sezonów do nadrobienia.
Ostra jazda i Bez ograniczeń, czyli DVD składanki, to takie crème de la crème, gdzie zobaczycie gości programu, najlepsze auta i celebrytów w samochodach. To już coś dla fanów, bo trochę nie skleja się w całość, ale przypomina długaśny teledysk ze skokami z tematu na temat.
Ten box nie pokaże Wam wszystkiego, co jest najlepsze w Top Gear. W zasadzie można go uznać za ledwie czubek góry lodowej - wszystko, co pod powierzchnią wody, jest jeszcze do odkrycia. Ale odcinki specjalne, przynajmniej niektóre z nich, spokojnie łapią się na listę najlepszych momentów w historii programu.
Upierdliwe jest tylko wymienianie płyt. Mamy ich siedem, na niektórych nagranego materiału jest ledwie około 50 minut, trzeba więc zmieniać i zmieniać, mimo iż swobodnie można było całość wcisnąć na cztery, maksymalnie pięć krążków. Byłoby wygodniej.
Poznaj recenzenta
Marcin ZwierzchowskiDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1996, kończy 28 lat
ur. 1983, kończy 41 lat
ur. 1948, kończy 76 lat
ur. 1937, kończy 87 lat
ur. 1982, kończy 42 lat