

Cały wątek osadzony w Walii był po prostu nudny. Próba odbicia ojca była bardzo amatorsko przeprowadzona - rozumiem, że emocje wpłynęły na osąd sytuacji Gwen, lecz to było kompletnie nie w jej stylu. Pewnie dlatego ratunek odbywał w takich trudnościach. Finałowa scena tej historii była już kwintesencją kiczu - wielki wybuch rozwalający piece w tle i Gwen jadąca w stronę widza - poważnie? Nie dało się pokazać tego w sposób oryginalny? Musiało być to oparte na tak oklepanym schemacie?
[image-browser playlist="608802" suggest=""]©2011 Starz Entertainment, LLC
Na szczęście w USA było ciekawiej. Okazało się, że dyrektor obozu jest psychopatą. Tortury, jakie przeprowadzał na Reksie, były dość okrutne i aż dziwne, że robił je niby "normalny" człowiek. Trochę niedorzeczności wkradło się w osobę Esther, która wyraźnie zachowywała się dziwnie, podejrzanie i jej wyjście z biura, gdy żaden urzędnik nie może tego robić, jest po prostu pozbawione logiki. Przecież straży jest pełno i prędzej by ją złapali, niż dotarłaby do torturowanego Reksa. Twórcy nie dopracowali tego elementu, który jest po prostu mało wiarygodny i nierealny.
Jack dużo roboty w tym odcinku nie miał. Chciał dostać się do dyrektora PhyCorp, by go szantażować i dowiedzieć się, o co tu chodzi. Pomysł na szantaż dobry, tak jak jego realizacja, lecz odpowiedzi żadnych nie usłyszeliśmy. Wychodzi na to, że ten człowiek jest tylko pośrednikiem, który nic nie wie i szuka odpowiedzi. Szkoda, że Jack tak naprawdę marnował czas w tym odcinku.
To, co cenię sobie w tym odcinku (jak i całym sezonie Torchwood), to świetnie kreacje postaci - zwłaszcza Jacka i Gwen. Aktorom udaje się nadać wielowymiarowości, tworząc ludzkich bohaterów, którzy po prostu mają duszę.
[image-browser playlist="608803" suggest=""]©2011 Starz Entertainment, LLC
Sam finał natomiast był już dobry, emocjonujący i zaskakujący. Gwen nałożyła soczewki, które zostały zhackowane. Informacja o tym, że jej cała rodzina jest pojmana, była idealnym cliffhangerem odcinka i pozostawiła widza pełnego emocji i oczekiwania. Szkoda tylko, że cały epizod był przeciętny i nie trzymał równego poziomu.
Ocena: 6,5/10
Poznaj recenzenta
Adam SiennicaZastępca redaktora naczelnego naEKRANIE,pl. Dziennikarz z zamiłowania i wykładowca na Warszawskiej szkole Filmowej. Fan Gwiezdnych Wojen od ponad 30 lat, wychowywał się na chińskim kung fu, kreskówkach i filmach z dużymi potworami. Nie stroni od żadnego gatunku w kinie i telewizji. Choć boi się oglądać horrory. Uwielbia efekciarskie superprodukcje, komedie z mądrym, uniwersalnym humorem i inteligentne kino. Specjalizuje się w kinie akcji, które uwielbia analizować na wszelkie sposoby. Najważniejsze w filmach i serialach są emocje. Prywatnie lubi fotografować i kolekcjonować gadżety ze Star Wars.
Można go znaleźć na:
Instagram - https://www.instagram.com/adam_naekranie/
Facebook - https://www.facebook.com/adam.siennica
Linkedin - https://www.linkedin.com/in/adam-siennica-1aa905292/


