Transformers 3 #1
Po sukcesie i dobrych recenzjach "Transformers" i zmiadżonym przez krytykę i widzów "Transformers 2" przyszedł czas na wielki finał trylogii Michaela Baya, która zagości na ekranach w 3D. Częściowo udało się Bayowi spełnić oczekiwania widzów, dając lepsze widowisko niż w części drugiej. Oceniamy "Transformers 3"!
Po sukcesie i dobrych recenzjach "Transformers" i zmiadżonym przez krytykę i widzów "Transformers 2" przyszedł czas na wielki finał trylogii Michaela Baya, która zagości na ekranach w 3D. Częściowo udało się Bayowi spełnić oczekiwania widzów, dając lepsze widowisko niż w części drugiej. Oceniamy "Transformers 3"!
W "Transformers 3" dowiadujemy się, że Sam Witwicky jest obecnie uważany za bohatera i mieszka ze swoją nową, seksowną dziewczyną w luksusowym apartamencie w Chicago. W czasie gdy bezskutecznie szuka pracy, a Autoboty są wykorzystywane w tajnych operacjach, Deceptikony knują spisek, który ma związek z rządową konspiracją, której korzenie sięgają 1961 roku i lądowania na Księżycu...
[image-browser playlist="609935" suggest=""]
Tak pokrótce przedstawia się fabuła scenariusza napisanego przez Ehrena Krugera, który to współpracował wcześniej z Roberto Orcim i Aleksem Kurtzmanem przy poprzedniej części. Tym razem nikt mu nie pomagał i to jest jak dla mnie największy minus trójki. Fabuła jest taka sobie, do tego przez połowę filmu mamy powrót kiepskiego humoru z drugiej odsłony serii. Kiedy oglądałem "Zemstę upadłych" zastanawiałem się, jak Orci i Kurtzman, którzy tak dobrze wyważyli humor z akcją w pierwszym filmie mogli napisać coś takiego. Po seansie trójki wiem, że to wszystko zasługa pana Krugera. Z powodu zwolnienia Megan Fox (sama aktorka twierdzi, że odeszła, a nie została zwolniona) mamy wątek związku Sama z nową dziewczyną, Carly, który to został totalnie przez niego zignorowany i po krótkiej scenie mamy uwierzyć, że to miłość jego życia.
W trójce powraca większość obsady poprzednich części i nadal nie mają zbyt wiele do zagrania. Shia LaBeouf gra w tym samym stylu, co zawsze, który to jednym się podoba, innym nie. Mnie osobiście nie przeszkadza. W rolę jego nowej dziewczyny wcieliła się angielska modelka, Rosie Huntington-Whiteley, która jest niestety kiepskim zastępstwem za Megan Fox. Owszem, wygląda ładnie, ale aktorsko jest od niej jeszcze gorsza i ma irytujący, angielski akcent. Do tego między nią a LaBeoufem nie ma żadnej chemii, więc ich związek jest tym bardziej nierealistyczny. John Turturro znowu robi z siebie głupka w roli byłego agenta Seymoura Simmonsa. Czasem wychodzi mu to lepiej, a czasem gorzej. Z nowych aktorów mamy w obsadzie Patricka Dempseya jako szefa Carly, Johna Malkovicha jako szefa wielkiej korporacji (ponownie gra dość zwariowaną postać), Frances McDormand jako panią minister Departamentu Obrony i Alana Tudyka w roli asystenta Simmonsa. I to właśnie Tudyk wypada z nich najlepiej i nawet najgłupszą kwestię scenariusza Krugera potrafi uczynić śmieszną.
[image-browser playlist="609936" suggest=""]
Na stołku reżysera po raz kolejny zasiadł Michael Bay. Każdy, kto widział przynajmniej jeden jego film wie, że podstawowymi składnikami jego produkcji są piękne aktorki, wybuchy, efekty specjalne, szybki montaż i większa lub mniejsza ilość typowego amerykańskiego patosu. To wszystko mamy też w "Transformers 3". Pod względem patosu nieco się tym razem ograniczył, co jest na plus. Na minus natomiast są dla mnie sceny między Samem i Carly, które wyglądają jak żywcem wyjęte z reklamy perfum. Zwolnione tempo, najazd kamery na idealną sylwetkę Huntington-Whiteley, odpowiednie pozy. Być może Fox miała dość kręcenia jej w ten sposób i dlatego odeszła. Huntington-Whiteley jest modelką, więc nie miała z tym najmniejszego problemu.
Autorem muzyki ponownie jest Steve Jablonsky i wypada ona tak samo jak w poprzednich częściach. Nie jest niczym wybitnym, ale dobrze współgra z akcją, więc ogólnie na plus.
Zważywszy, że mamy do czynienia z blockbusterem za prawie 200 mln dolarów należałoby wspomnieć o efektach specjalnych, które w tego typu produkcji odgrywają istotną rolę. Po raz kolejny wielkie brawa należą się Industrial Light & Magic. Jest to studio z wieloletnią tradycją (obok Wety obecnie najlepsze w branży) i to widać na ekranie. Dzięki ILM efekty to najsilniejsza strona filmu, robią one niesamowite wrażenie.
[image-browser playlist="609937" suggest=""]
Około 70% "Transformers 3" zostało nakręcone w 3D i chociaż nie jestem wielkim fanem tej technologii, to muszę przyznać, że spisuje się tu bardzo dobrze. Nie jest to jakaś nędzna konwersja, jak to często ostatnimi czasy bywa. W odróżnieniu od poprzednich produkcji trójwymiarowych "Transformers 3" ma jasny i ostry obraz, w którym kolory są odpowiednio wyraziste.
Michael Bay zapowiadał, że to jego ostatnia część Transformersów, dlatego też oczekiwałem godnego zakończenia trylogii i naprawienia błędów dwójki (Bay i LaBeouf to obiecywali), niestety spotkało mnie rozczarowanie. Wizualnie film prezentuje się świetnie, akcja i efekty robią wrażenie, niestety został on pogrążony przez kiepski scenariusz i jak dla mnie jest niewiele lepszy od sequela. Dlatego też mogę go polecić jedynie osobom, którym mimo wszystko podobała się "Zemsta upadłych" oraz fanom widowiskowej akcji w 3D.
Ocena: 6/10
Autor: Tomasz Piatka
Poznaj recenzenta
Adam SiennicaKalendarz premier seriali
Zobacz wszystkie premieryDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1965, kończy 59 lat
ur. 1984, kończy 40 lat
ur. 1967, kończy 57 lat
ur. 1989, kończy 35 lat
ur. 1988, kończy 36 lat