Trudne decyzje
Piąty odcinek dziesiątego sezonu rozwija wątek główny serialu, czyli rekonwalescencję Webbera oraz trudne, życiowe decyzje Meredith. Robi to z klasą, jak to w Chirurgach bywa, chociaż trzeba uczciwie przyznać, że brakuje ciekawego przypadku, który pociągnąłby cały epizod.
Piąty odcinek dziesiątego sezonu rozwija wątek główny serialu, czyli rekonwalescencję Webbera oraz trudne, życiowe decyzje Meredith. Robi to z klasą, jak to w Chirurgach bywa, chociaż trzeba uczciwie przyznać, że brakuje ciekawego przypadku, który pociągnąłby cały epizod.
Z tym przypadkiem to może nieco przesada, bo pomysł na pacjenta, który lubi odczuwać ból i wsadza swojego członka w gniazdo szerszeni jest zaiste intrygujący. Szkoda tylko, że brakuje tutaj pewnej ciągłości. Kwestie leczenia są zaledwie wspomniane, a ciężar odcinka spada na relacje głównych bohaterów.
Najważniejsze są tutaj owe trudne decyzje, które każdego czekają. Webber nadal stoi na granicy poddania się w walce o zdrowie i być może późniejsze wykonywanie zawodu. Szkoda, że tak wspaniała postać musi leżeć w łóżku, bo bardzo lubiłem ją widzieć w akcji. Niewątpliwie jednak będzie mieć kilka ciekawych sytuacji w późniejszych odcinkach.
Rozwija się też sytuacja z ojcem Kareva. Dzięki temu jesteśmy w stanie domyślić się, dlaczego Alex stał się takim cynikiem. Jego ojciec, choć wydaje się czarującym gościem, tak naprawdę boi się odpowiedzialności, uciekając się do używek i alkoholu. Nie wiem, jak długo zostanie pociągnięty ten wątek, ale wydaje się ciekawy, bo skutecznie rozwija postać Kareva i jego przeszłość. A przecież dodatkowo mamy jeszcze kwestię jego związku. Przyznam szczerze, że trzymam kciuki za postać Alexa, bo jako jeden z nielicznych naprawdę dostał od życia w kość, więc należy mu się szczęście.
[video-browser playlist="634333" suggest=""]
Dalej też ciągniemy sytuację Arizony i Callie. Wychodzi na to, że Callie zaczyna kręcić z Murphy, młodą stażystką, co jest pomysłem ciekawym, ale ryzykownym. Kibicowałem tej dwójce (szczególnie po stracie Sloana) i nie wiem, czy wystawianie ich związku na próbę jest najlepszym pomysłem. Po śmierci Brooks w premierze sezonu może warto byłoby nieco wyciszyć atmosferę i dać choć chwilowe szczęście, zamiast wystawiać bohaterów na coraz to nowsze wyzwania zmieniające ich życie? Shonda Rhimes z Chirurgów zrobiła istny poligon doświadczalny, testując wytrzymałość postaci. Są emocje, ale czy aby o to chodzi? Powoli przestaję wierzyć we wszystkie zbiegi okoliczności, zastanawiając się, co jeszcze nieprawdopodobnego spotka naszych lekarzy.
Pozornie najlepiej wychodzi na tym Meredith. Jej związek się układa, wraz z Derekiem są szczęśliwi, do tego ich synek jest zdrowy, a z Zolą nie ma problemów. Byłoby wspaniale, gdyby nie fakt, że Meredith chce znów czynnie pracować, a trudno pogodzić rolę matki z obowiązkami chirurga. Boleśnie uświadamia jej to Cristina, której, bez urazy, szczerze nie znoszę. Wiem, że postacie geniuszów są często aspołeczne i trudne do wytrzymania, ale Yang irytowała mnie od samego początku i nie potrafię darzyć jej sympatią. Rozmowa pomiędzy nią a Meredith tylko utwierdza mnie w tym przekonaniu. Na szczęście, znając Grey, ta się nie podda i wymyśli sposób, żeby realizować się także jako lekarz. Aby oddać sprawiedliwość, Yang również nieźle się obrywa. Nie dość, że zerwała z Huntem, to jeszcze jej były mąż znalazł sobie nową dziewczynę (i do tego wydaje się szczęśliwy).
Piąty odcinek to trudne decyzje. Bohaterów, ich partnerów i przyjaciół. To trudne decyzje odnośnie życia, postępowania, kariery zawodowej i spraw prywatnych. Nie jest łatwo, a twórcy nie pomagają, rzucając kolejne kłody pod nogi. Są emocje, a sezon trzyma poziom, choć powoli zastanawiam się, do czego to wszystko dąży.
Poznaj recenzenta
Mateusz DykierDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat