Trust: sezon 1, odcinek 10 (finał sezonu) – recenzja
Finał sezonu Trust wcale nie musi oznaczać końca serialu. Już z początkiem roku mówiło się o drugiej, a nawet trzeciej serii. Wszystko oczywiście zależy od oglądalności. Decyzja co do losów formatu zapadanie wkrótce. W oczekiwaniu na nią zastanówmy się, czy ostatni odcinek pierwszego sezonu był satysfakcjonujący.
Finał sezonu Trust wcale nie musi oznaczać końca serialu. Już z początkiem roku mówiło się o drugiej, a nawet trzeciej serii. Wszystko oczywiście zależy od oglądalności. Decyzja co do losów formatu zapadanie wkrótce. W oczekiwaniu na nią zastanówmy się, czy ostatni odcinek pierwszego sezonu był satysfakcjonujący.
Gdy Fletcher Chase ponownie burzy czwartą ścianę i patrząc przenikliwym spojrzeniem, zwraca się prosto do Ciebie. Wiedz, że masz do czynienia z wybitnym odcinkiem Trust. Dobroduszny Teksańczyk jest narratorem finałowej odsłony i jej najmocniejszym punktem. Chase pokazuje nam konsekwencje wszystkich dramatycznych zdarzeń, które śledziliśmy w poprzednich dziewięciu epizodach. Dowiadujemy się między innymi, jak zareagowała Gale na informację o tym, że jej syn był współodpowiedzialny za kabałę z porwaniem, jaki stosunek do swojego wnuka ma teraz najstarszy Getty, co zrobili z pieniędzmi z okupu włoscy gangsterzy i czy zaistniała sytuacja nauczyła cokolwiek poszczególnych członków jednego z najbogatszych amerykańskich rodów.
„Wygooglujcie sobie”, mówi Fletcher do widzów przecierających oczy ze zdziwienia, nie mogąc odnaleźć nawet krztyny szczęśliwego zakończenia w prezentowanej historii. Chase zabiera widzów w podróż po życiu wszystkich najistotniejszych postaci dramatu, pokazując konsekwencje dokonanych wyborów. Całość ubarwia zabawnymi, miejscami ironicznymi komentarzami. Zawsze jednak trafia w punkt, dzięki czemu widz nie ma szans, aby niewłaściwie zrozumieć przesłanie serialu. Świadczyć o tym może końcówka, kiedy to Fletcher mówi wprost, że nie ma już ratunku dla tych, którzy nie wyciągnęli lekcji z błędów rodziny Gettych.
Brendan Fraser jest bardzo sugestywny w swojej roli. Ten niemłody już artysta z widoczną nadwagą, dużo lepiej sprawdza się tutaj, niż wtedy, gdy próbował wchodzić w buty klasycznych hollywoodzkich przystojniaków. Jest doskonałym aktorem charakterystycznym. Mimo że w przeciągu całego sezonu stanowił raczej drugi plan opowieści, udawało mi się zdominować każdą scenę, w której się pojawiał. Już niedługo zobaczymy go w serialu Trzy dni Kondora (remake filmu z 1975 roku z Robert Redford). Ciekawe, czy dzięki serialom artysta dostanie aktorskie drugie życie, bo jego kreacje w Trust, a wcześniej w The Affair, zdecydowanie świadczą na jego korzyść.
Fraser Fraserem, ale nikogo nie trzeba przekonywać, że Trust jest teatrem jednego aktora. W ostatnim odcinku Donald Sutherland ma dużo więcej do zagrania niż w poprzednich odsłonach. Jego postać dostaje obszerne segmenty, podczas których artysta ma okazję wykazać się aktorskim geniuszem. J.P. Getty w wykonaniu Sutherlanda jest przede wszystkim… prawdziwy. Można rozpisywać się o dualistycznym charakterze miliardera i błędach popełnionych w kwestiach rodzinnych. W serialu ważne jest to, że reżyserom i aktorowi udaje się stworzyć postać z krwi i kości. Getty nie jest ideałem, choć jak widzieliśmy w końcówce, potrafi zamienić w złoto wszystko, czego się dotknie. Tytułowe konsekwencje tyczą się przecież również jego, a pośrednie sfinansowanie narkobiznesu i nieświadome umocnienie włoskiej mafii są na to doskonałym przykładem.
Wszystko, co dzieje się w naszym życiu, jest konsekwencją wyborów, które podejmujemy. Mimo że Fletcher Chace mówi w kilku miejscach o przeznaczeniu, to nie da się oprzeć wrażeniu, że każdy z bohaterów zgotował sobie smutny los, świadomie się na niego decydując. Mimo że część postaci w finale przegląda na oczy i uwalnia się spod uroku mamony, to większość z nich marnuje życie, oddając się dobrowolnie w niewolę Getty’emu. Doskonałym przykładem są tutaj kochanki bogacza lub Khan – wrażliwy, rezolutny mężczyzna, niepotrafiący zdobyć się na niezależność.
Najbardziej żal oczywiście najmłodszego z Gettych. W tym miejscu kwestia konsekwencji jest jednak bardzo dyskusyjna. Bohater ten przecież jest dzieckiem we mgle – zagubionym, naiwnym, niefrasobliwym. Jest on oczywiście panem swojego losu, jednak ta lekkomyślność czyni z niego raczej liść, miotany wichrem wydarzeń, a nie kowala własnego życia. Mimo to można poczuć żal, obserwując radosne chwile Paula (ślub, oczekiwanie potomka), a później, idąc za radą Chace’a, googlując jego życiorys.
Pierwszy sezon Trust był wielce satysfakcjonującym doświadczeniem. Bardzo równy pod względem poziomu artystycznego, ze świetną oprawą audiowizualną i niebagatelną reżyserią. Finał serii jest wręcz książkowy. Mocne zakończenie, dobitnie podsumowujące wszystkie dotychczasowe wydarzenia z jasnym i klarownym przesłaniem. „Pieniądze to zło”, wydaje się krzyczeć serial jeszcze donośniej niż do tej pory. Na ten dydaktyczny, a momentami wręcz misyjny charakter, można jednak przymknąć oko. Tak mądrych idei nigdy za wiele, szczególnie jeśli wynikają one z opowieści opartej na faktach. Czy warto przedłużać Trust na kolejne sezony? Oczywiście, że tak! Przeszłość seniora rodu i jego relacje z ojcem stanowią świetny temat na opowieść fabularną. Również przyszłość młodego Paula i jego smutna śmierć idealnie nadawałaby się na dalszą część przypowieści o zgubnym wpływie pieniądza. Z pewnością już niedługo dowiemy się, którą drogę wybiorą producenci.
Źródło: zdjęcie główne: FX
Poznaj recenzenta
Wiktor FiszDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1998, kończy 26 lat
ur. 1984, kończy 40 lat
ur. 1978, kończy 46 lat
ur. 1949, kończy 75 lat
ur. 1970, kończy 54 lat