Until Dawn (PS5) – recenzja gry
Data premiery w Polsce: 26 sierpnia 2015Until Dawn autorstwa Ballistic Moon okazuje się dobrze zrobionym remakiem gry z 2015 roku, ale zupełnie zbędnym. I co gorsza – w niektórych aspektach wypada słabiej od pierwowzoru.
Until Dawn autorstwa Ballistic Moon okazuje się dobrze zrobionym remakiem gry z 2015 roku, ale zupełnie zbędnym. I co gorsza – w niektórych aspektach wypada słabiej od pierwowzoru.
Interaktywna produkcja Supermassive Games nadal jest jednym z najlepszych przykładów gier filmowych, jakie można znaleźć na konsolach. Jest zdecydowanie godna polecenia. Jednak wersja na PS4, mimo 9 lat na karku, nie zdążyła się specjalnie zestarzeć. Remake na nową generację, choć przynosi znaczące ulepszenia graficzne, pozostaje zasadniczo dokładnie tym samym doświadczeniem. Co gorsza, oryginał w kompatybilności wstecznej na PS5 działa w 60 klatkach na sekundę, podczas gdy nowe wydanie... ledwo dobija do 30 FPS.
Świetna, ale czy potrzebna gra?
Produkcja jest zainspirowana horrorami o nastolatkach. Jej interaktywność sprawia, że jest ona wyjątkowa i zapada w pamięć. Gracz wciela się w różne postacie, a każda z nich ma swoje wady.
Rok po tym, jak żart w odległej górskiej chacie kończy się tragedią, bohaterowie wracają w zimową scenerię, by uczcić pamięć zmarłych przyjaciół i przy okazji odpocząć do codziennego życia. Sytuacja komplikuje się, gdy zaczynają pojawiać się trupy. Gra napisana jest doskonale, a aktorstwo i wykorzystanie do tego znanych twarzy, są na najwyższym poziomie. No i rzecz jasna wybory: kto przeżyje, a kto zginie. To coś, co ukształtowało Supermassive Games i zapoczątkowało serię interaktywnych filmów. Warto zaznaczyć, że żaden nie osiągnął takiego sukcesu, jak właśnie Until Dawn.
Dodatkowo gra jest świetnie zbalansowana. Ciągłe zmiany perspektyw i narastające poczucie zagrożenia wciągają, a finałowa akcja zapada w pamięć. Zabawa z tym horrorem trwa około ośmiu godzin. Ma też różne zakończenia, więc warto ją przejść kilka razy. Choć twórcy zdecydowali się na drobną zmianę w jednym z zakończeń, która może zwiastować nadejście kontynuacji, mamy do czynienia z tą samą fabularną kampanią, którą dobrze znamy.
Subtelne zmiany względem oryginału
Chociaż fabuła w dużej mierze podąża za strukturą oryginału, pewne rzeczy zostały zmienione na potrzeby remake’u. Otwarcie zostało wydłużone, aby lepiej przedstawić żart, który prowadzi do tragicznej śmierci Hanny Washington i rzuca cień na całą dalszą akcję.
Inną dużą zmianą (naturalnie poza grafiką) są bliższe ujęcie kamery na postacie. Choć w niektórych momentach zachowano oryginalne, stałe kąty kamery, w innych mamy perspektywę zza pleców bohatera. Ma to dodać dynamiki w akcji, ale niestety nie idzie za tym sterowanie, które pozostaje powolne i ociężałe. Trzeba przyzwyczaić się, że mimo takiego ustawienia kamery nie jest to produkcja pokroju The Last of Us czy Resident Evil.
Graficznie jest to jednak prawdziwy majstersztyk. Dzięki Unreal Engine 5 modele postaci i oświetlenie wyglądają fenomenalnie – chociaż oryginalne motion capture może wydawać się dziś nieco przestarzałe. W porównaniu z oryginałem postacie wyglądają znacznie bardziej realistycznie. Jednak te wizualne ulepszenia mają swoją cenę: oryginał na PS5 działa w płynnych 60 klatkach na sekundę, podczas gdy remake z trudem osiąga 30 FPS, a czasem wyraźnie spada poniżej tej wartości. Nie tego spodziewałem się po grze będącej filmowym doświadczeniem na nowym silniku. Do tego dochodzą też problemy z doczytywaniem się tekstury przy zmianie ujęć. Nie jest to nic, czego nie dałoby się naprawić w aktualizacjach, ale to pierwsze, negatywne wrażenie zostaje w pamięci.
Until Dawn w nowym wydaniu korzysta nie tylko z większej mocy, ale też z innych dobrodziejstw PS5. Mowa oczywiście o kontrolerze DualSense. Jego haptyczne wibracje oddają napięcie w dramatycznych momentach, a adaptacyjne spusty podkreślają trudne decyzje. Ich wciśnięcie wymaga wysiłku, co zmusza graczy do zaangażowania. Wszystkie te funkcje można dostosować w ustawieniach, w których pojawiły się też nowe opcje dostępności, ułatwiające wykonywanie sekwencji QTE.
Trudno polecić tę grę. Z jednej strony włożono w nią sporo pracy: ulepszono grafikę i uwspółcześniono kamerę, ale to jednak niewiele zmienia względem oryginału, który nadal prezentuje się doskonale. Poza tym remake jest sprzedawany w cenie ponad 200 zł, podczas gdy poprzednią wersję można dostać czterokrotnie taniej. Cenę dałoby się obronić, gdyby wydawca zdecydował się na upusty dla posiadaczy wersji PS4. Niestety nic z tego. Chcesz zagrać w Until Dawn na PS5? Zapłać pełną kwotę.
Lepsza grafika i drobne poprawki w rozgrywce sprawiają, że tytuł ten jest wart uwagi, ale zdecydowanie nie dla wszystkich. Jeśli macie wersję na PS4, to lepiej odpalić ją w ramach kompatybilności wstecznej. Remake, choć nadal jest dobrą grą, trafił z premierą w zły czas. To chyba jeszcze nie pora, by odświeżać 9-letni tytuł, który nadal świetnie się prezentuje.
PLUSY:
+ wygląda bardzo ładnie;
+ klimatyczna muzyka;
+ mroczny i straszny klimat filmów klasy B;
+ świetna gra aktorska i wierne odwzorowanie modeli postaci;
+ stałe poczucie zagrożenia;
+ wiele usprawnień rozgrywki;
+ wybory, które rzeczywiście mają znaczenie.
MINUSY:
– wydajnościowo gorsza od pierwowzoru;
– przestarzałe motion-capture;
– doczytujące się tekstury;
– posiadacze oryginału nie będą usatysfakcjonowani;
– problemy z poruszaniem postaciami.
Poznaj recenzenta
Michał CzubakDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat