W garniturach – 02×01
Drugi sezon Suits rozpoczął się dokładnie tam, gdzie zakończono pierwszy. Z tą różnicą, że teraz Mike zmuszony jest walczyć o przetrwanie jeszcze bardziej niż dotychczas. W Pearson Hardman szykują się wielkie zmiany.
Drugi sezon Suits rozpoczął się dokładnie tam, gdzie zakończono pierwszy. Z tą różnicą, że teraz Mike zmuszony jest walczyć o przetrwanie jeszcze bardziej niż dotychczas. W Pearson Hardman szykują się wielkie zmiany.
Po długim okresie oczekiwania ulubiony duet prawników ubranych w nieskazitelne garnitury powrócił do ramówki USA Network. I trzeba przyznać, że był to powrót w dobrym stylu. Otrzymaliśmy to, co było od zawsze wizytówką Suits, czyli: dobre dialogi, charakterystyczne postacie oraz porywająca fabuła, która wciągnęła po raz kolejny niczym dobry odkurzacz.
Widać, że to już drugi rok przygód bohaterów i wiele się zmieniło. Szczególnie w warstwie fabularnej można być pozytywnie zaskoczonym. Nadal kontynuowane są wątki z poprzedniego sezonu, jak walka Rossa o przetrwanie w Pearson Hardman czy sprawy jednoodcinkowe, ale też się pojawiają nowości. Co ciekawe, wątek związany z pojawieniem się Daniela Hardmana w firmie, zwiastuje wiele kłopotów dla naszych ulubionych bohaterów i elektryzuje od pierwszych minut. Ponadto wyrasta z niego nowa scieżka fabularna, która będzie się przeplatać z tym, co widzieliśmy dotychczas. Takie zagranie ze strony twórców należy niewątpliwie zaliczyć na plus. Widać, że podczas oglądania Suits nie będzie wiało nudą.
[image-browser playlist="601616" suggest=""]
©2012 NBCUniversal, Inc.
Tym razem na nieco dalszym planie została przedstawiona sprawa jednoodcinkowa, która dobrze uzupełniała fabułę i były świetnym łącznikiem pomiędzy pierwszym, a drugim sezonem. Czuć, że scenarzyści panują nad wszystkim i umiejętnie dozują widzom kolejne elementy. Przykładem tego jest powrót wątku trójkąta miłosnego: Rachel - Mike - Jenny. Nie zapomniano o nim! Przy czym nie uwypuklono go, dzięki czemu świetnie odegrał swoją rolę podczas premiery. Wydaje się, że niebawem do niego powrócimy, jeśli tylko będzie ku temu okazja. Drzemie w tej trójce bowiem olbrzymi potencjał.
Na osobny akapit zasługują główni bohaterowie - Harvey i Mike. Obaj panowie się zmienili, ich postacie się rozwinęły, co jest kolejnym miłym zaskoczeniem. Co prawda, już nie raz widzieliśmy Spectera, który pokazuje ludzką twarz, ale nigdy dotąd w takim stopniu. Poświęcenie, pasja z jaką bronił i walczył o Mike’a, to było coś tak nieoczekiwanego i zaskakującego w obliczu rozgrywanych wydarzeń. Z drugiej strony Ross zaczął wyznawać filozofię Harveya i dbać o własny tyłek – widać, że starzy bohaterowie mają nam wciąż wiele do zaoferowania i ciągle się rozwijają. Jest to zapewne w takiej samej mierze zasługą dobrze napisanego scenariusza, jaki i ich talentu aktorskiego. Na uwagę zasługuje też sama relacja łącząca obu panów czyli przekomarzania, dogryzanie sobie nawzajem, ale jest i coś nowego, co sprawia, że ich znajomość jest wciąż szalenie emocjonująca i zaskakująca dla widza. Jednak to chyba nic nowego, przecież jest to domeną stacji USA, której hasło promocyjne brzmi „characters welcome”.
[image-browser playlist="601617" suggest=""]
©2012 NBCUniversal, Inc.
Sporo było też nawiązań do pilotażowego odcinka serialu. Ostatnia scena, która była wręcz kopią tej, kiedy to Specter i Ross się poznali – aż trudno było się nie uśmiechnąć kiedy Mike powiedział do Jessiki: „odpali pani laptopa”. Taki zabieg w Suits jest nowym rozwiązaniem, ale trafionym i o ile nie będzie stosowany za często, doda serialowi jeszcze większego uroku.
Premiera drugiego sezonu była udana. Co prawda nie jest to może jeszcze poziom najlepszych odcinków z poprzedniego sezonu, ale było to dużo lepsze otwarcie, niż średni finał. Zaskoczyła nadal świetna fabuła, trafione nowe pomysły i wciąż rozwijające się postacie. Oby tak dalej, bo potencjał jaki dała premiera jest ogromny.
Ocena: 8+/10
Źródło: fot. ©2012 NBCUniversal, Inc.
Poznaj recenzenta
Łukasz AncyperowiczDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat