W garniturach – 02×03
Kolejny tydzień w Pearson Hardman za nami – już trzeci. Trzeba przyznać, jest ciekawie. Jednak tym razem gwiazdą nie był wcale Mike Ross, ani Harvey Specter...
Kolejny tydzień w Pearson Hardman za nami – już trzeci. Trzeba przyznać, jest ciekawie. Jednak tym razem gwiazdą nie był wcale Mike Ross, ani Harvey Specter...
Ten tydzień przyniósł wreszcie tak oczekiwany powrót Daniela Hardmana, a tym samym wojnę pomiędzy nim, a Jessicą. Jednakże szefowa kancelarii do boju wystawiła swojego najlepszego gracza – Harveya. Bez wątpienia, już nie raz oglądaliśmy przekazywanie kompetencji podwładnym, ale chyba ani razu nie było to, aż tak niebezpieczne. W końcu od tego pojedynku mogła ucierpieć reputacja nie tylko samych uczestników sporu, ale przede wszystkim firmy. Samo starcie dwóch panów zostało poprowadzone we właściwy sposób - momentami elektryzujący, ale niestety nie tak nieszablonowy, do jakiego nas przyzwyczaiło Suits. Całemu wątkowi brakło jakiejś innowacyjności. Bycie jeden przed drugim, to nic nowego. Również posługiwanie się trzecią osobą, w tym wypadku Rossem, aby wygrać konflikt było co najmniej przewidywalne. Na słowa uznania zasługuje rozwiązanie całej sprawy, które przypomniało te cechy Suits, za które ten serial jest uwielbiany – nieprzewidywalność, wzbudzanie emocji oraz zabawa prawem.
Dużo lepiej wypadł natomiast Rick Hoffman, który wciela się w Louisa Litta. Błyszczał praktycznie w każdej scenie. Natomiast wątki, które były z nim związane były poprowadzone wręcz fantastycznie. Zaczęło się od brawurowej przemowy do współpracowników, która niewątpliwie rozbawiła wszystkich. Włącznie z Rossem powstrzymującym rękę kolegi. Późniejszy flirt Litta z panią z Harvardu sprawił, że aktor pokazał się chyba po raz pierwszy w wątku romantycznym. Aż wreszcie po wspominanie z Harveyem swoich początków w Pearson Hardman i końcową wymianę zdań z Jessiką. W każdej z tych interakcji Louis wypadł po prostu świetnie. Był przekonujący, wzbudzał emocje oraz po raz kolejny pokazał swoje najlepsze cechy. Oby tak dalej. Swoją drogą pierwsze odcinki wskazują, że w drugim sezonie ta postać będzie miała dużo więcej czasu ekranowego. Tym lepiej dla widza, bo od dawna podejrzewaliśmy, że Litt ma jeszcze wiele do zaoferowania.
[image-browser playlist="601273" suggest=""]
©2012 NBCUniversal, Inc.
Trzecim, a zarazem ostatnim wątkiem jaki był poruszony w "Meet the New Boss" jest oczywiście relacja Mike'a i Rachel. W sumie mieliśmy wszystko, co oferuje faza po rozstaniu – unikanie (akurat to wypadło najsłabiej), szukanie zapomnienia oraz ostatnia szansa, żeby wszystko naprawić. I trzeba przyznać, że zostało to świetnie pokazane. Duża w tym zasługa scenariusza, jaki i gry aktorskiej Meghan Markle i Patricka J. Adams oraz chemii, która między nimi zachodzi. Na największą natomiast pochwałę zasługuje scena, kiedy to wspólnie uzupełniają profil na portalu randkowym Rachel. Nie dość, że przywodzi na usta lekki uśmieszek, to jeszcze wprawia w bardzo romantyczny nastrój. Ale jak to mawiał filozof Jagger: "Nie zawsze można mieć wszystko". I dokładnie tak jest w przypadku tej jakże ciekawej interakcji.
Suits powoli rozwija fabułę w tym już drugim sezonie. Może nieco za wolno, ale lepiej dobrze przygotować fundamenty, niż później łatać dziury. Na pierwszy plan wysuwają się dosyć nieoczekiwanie inne postacie, ale jest to trafne posunięcie ze strony twórców. W końcu nie samym Harveyem żyje fan. Również brakuje nieco polotu dialogom, które zawsze zachwycały, ale na szczęście, jest to póki co nadrabiane innymi elementami, które niwelują chwilowe słabości. Mimo wszystko, Suits to nadal dobra rozrywka, choć się wydaje, że nie aż tak dobra jak w pierwszym sezonie. Być może dlatego, że fabuła tego sezonu jest dużo poważniejsza, lecz to na pewno pokażą kolejne odcinki.
Ocena: 7/10
Źródło: fot. ©2012 NBCUniversal, Inc.
Poznaj recenzenta
Łukasz AncyperowiczDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat