W0rldtr33. Tom 2. Sieć - recenzja komiksu
Data premiery w Polsce: 26 marca 2025Tynion powraca z drugim tomem swojego znakomitego technologicznego horroru W0rldtr33. I choć nie jest już tak piorunująco, to pozycja nadal wypada dobrze. I strasznie.
Tynion powraca z drugim tomem swojego znakomitego technologicznego horroru W0rldtr33. I choć nie jest już tak piorunująco, to pozycja nadal wypada dobrze. I strasznie.

To jeden z pierwszych „horrorów technologicznych”. Doskonale wpisuje się w esencję XXI wieku i w koncepcję zagrożenia technologią oraz jej niekontrolowanym rozwojem. Podstawowym motywem grozy jest tu internet. A raczej to, co kryje się pod nim.
Co prawda mamy solidny serial Czarne lustro, który eksplorował podobne wątki. Jednak tam to czysta technologia stanowiła zło i zagrożenie. To jej rozwój był przyczynkiem do zagłady – w mniejszym lub większym stopniu – ludzkości. Ale miast horroru otrzymywaliśmy w większości odcinków zgrabnie skrojony thriller SF. A tutaj James Tynion IV wykreował swoistą „drugą stronę”. Zaserwował czynnik nadprzyrodzony, oparty na koncepcji technologicznej, ale mocno oderwany od realizmu. Zrobił to, co przez dekady starali się czynić twórcy horrorów – sięgnął po współczesne lęki i je przetworzył, uczynił z nich źródło strachu, wykreował w ich obrębie nowe, prawdziwie XXI- wieczne potwory. Z takich (udanych) prób mariażu horroru i technologii można przywołać arcyciekawy Ring Kojiego Suzuki (wpierw powieściowy, w następstwie filmowy), który budował horror na podstawie ówcześnie dominującej technologii odtwarzania obrazu. Tynion idzie w podobnym kierunku, ale mógł nadać fabule o wiele większy rozmach, gdyż oparł ją na globalnym zasięgu internetu.
Pierwsza część W0rldtr33 opierała się na zszokowaniu niespodziewanym i irracjonalnym w swoim zarzewiu wybuchu ogólnoświatowego okrucieństwa. Młodzi ludzie jak opętani zabijali przypadkowe osoby, a skala zjawiska wykraczała znacząco poza możliwą przypadkowość. Obłęd ogarnął cały świat, w dodatku nie wskazując konkretnej genezy, niczym w filmach Shyamalana. Finalnie źródłem zła, tym inicjatorem szaleństwa, stał się internet, a ściślej, jego „ciemna strona” zwana „undernetem”. W tomie drugim mamy kontynuację opowieści już po cywilizacyjnym upadku, po zapaści internetu, co jednoznacznie załamuje całościową sytuację społeczno-gospodarczą. I kiedy rząd (w tym przypadku oczywiście USA) próbuje naprawić sytuację i znaleźć rozwiązanie, samozwańcza grupa zbawicieli, rekrutująca się z niepokornych hakerów, kryjących się pod tajemniczą, tytułową nazwą W0rldt33 stara się wypełnić ostatnią misję swojego mentora i nieżyjącego już przewodnika – Gabriela Wintera.
Kto jest kim w tej rozgrywce? Kto gra po której stronie? Typowo u Tyniona – nic nie jest takie, jak się wydaje, a mało kto mówi o sobie prawdę. Tajemnice piętrzą się coraz mocniej, emocje kipią, a świat odcięty od sieci chwieje się w posadach.
Pewien spadek tempa akcji, takie swoiste spowolnienie, daje – po początku w stylu globalnego trzęsienia ziemi – możliwość złapania oddechu i udzielenia większej liczby odpowiedzi, przeplatanych zgrabnymi zwrotami akcji i kolejnymi sekretami.
Taki schemat budowania opowieści jest charakterystyczny dla scenarzysty – wystarczy przywołać choćby Miły dom nad jeziorem czy Coś zabija dzieciaki. Po początkowym armagedonie następuje złagodzenie tempa, pojawia się przestrzeń na więcej rozbudowanych dysput, a fabuła zaczyna opierać się na grupie ludzi, którzy dywagują między sobą nad tym, co się wydarzyło…
Mimo pewnego spowolnienia całość nadal iskrzy, potrafi miejscami wybuchnąć w twarz, a przez większość czasu trzyma za gardło, bo wyjściowa tajemnica jest olbrzymia. A my znamy jedynie szczątkowe informacje na jej temat, które Tynion dawkuje bardzo ostrożnie.
To prawdziwy horror XXI wieku, sięgający po coś, co jest dla nas oczywistością, co nas otacza, oplata jak globalna sieć internetowa, bez czego nie jesteśmy już w stanie funkcjonować. A co w chwili, kiedy nasze najważniejsze narzędzie, największa cywilizacyjna korzyść, tak powszechnie ułatwiająca nam życie, okaże się jednocześnie najpoważniejszym zagrożeniem?
Siłą pomysłu Tyniona jest zamiana plastikowych potworów i ogranych schematów straszenia czymś z grubsza realistycznym. Koncepcja, że coś, bez czego (szczerze) nie wyobrażamy sobie życia, i coś, co stało się na tyle oczywistością w codziennym funkcjonowaniu, że nawet już nie zwracamy uwagi na to, jak rozlegle jesteśmy od niego zależni, może stanowić realne i potężne zagrożenia. To coś – kryjące się pod wierzchnią, oswojoną warstwą sieci globalnej, która służy nam na miliony sposobów – jest z jednej strony pomysłem bardzo nowatorskim, a z drugiej bardzo chwytliwym. I przerażającym, w samej fabularnej koncepcji, zwłaszcza że przełożonej na język współczesnego świata.
Horrorowi twórcy często obsesyjnie wręcz chwytają się „oswojonych”, a tym samym solidnie zakorzenionych w społecznej, popkulturowej świadomości potworów, próbując uwspółcześnić ich, wcisnąć w karby naszych, obecnych realiów. Ucywilizować, znaleźć dla nich miejsce w dzisiejszych metropoliach. A to niestety często wypada nijak, bo coś, co straszyło 50 czy 100 lat temu, dziś już (prawie) całkiem straciło zęby, wyliniało, zmarniało.
Tynion porzuca wszystko, co popkultura już poznała. Nie chce – w tym przypadku – dawać żadnemu staremu strachowi nowego życia. On kreuje nowatorskie, ale bardzo mocno osadzone we współczesności zagrożenie i to na nim buduje horror. Robi to, co zwykli robić gatunkowi prekursorzy. Na nowo definiuje zjawiska, których – jako społeczeństwo – możemy lub może powinniśmy się bać. I robi to w sposób znakomity.
W0rldtr33 okazuje się jednym z najciekawszych współczesnych horrorów, niejako prekursorów nowego podgatunku. Wpasowuje się w zmieniające się czasy i szuka „strachów” tam, gdzie dotąd była przestrzeń głównie dla SF i thrillera. Konotowanie technologii z elementem nadprzyrodzonym jest nowalijką rzadko spotykaną, ale w stechnicyzowanym społeczeństwie naprawdę robi wrażenie. A Tynion urasta do rangi twórcy, który doskonale rozumie współczesne niepokoje. Potrafi straszyć tak, by wzbudzać rzeczywisty lęk, a nie tylko uśmiech pobłażania kolejnym korowodem plastikowych potworów. Polecam.
Poznaj recenzenta
Mariusz Wojteczek
Najlepsze z 24h


naEKRANIE Poleca
ReklamaKalendarz premier seriali
Zobacz wszystkie premieryDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1983, kończy 42 lat
ur. 1978, kończy 47 lat
ur. 1960, kończy 65 lat
ur. 1944, kończy 81 lat
ur. 1957, kończy 68 lat

