Warszawianka. Gdy zgasną światła - recenzja książki
Data premiery w Polsce: 15 lipca 2024Czy miłość Moskala i Polki w XIX-wiecznej Warszawie pod rosyjskim zaborem ma szansę przetrwać? Sięgnijmy po kolejną część Warszawianki Idy Żmiejewskiej, by się o tym przekonać.
Czy miłość Moskala i Polki w XIX-wiecznej Warszawie pod rosyjskim zaborem ma szansę przetrwać? Sięgnijmy po kolejną część Warszawianki Idy Żmiejewskiej, by się o tym przekonać.
Warszawianka. Gdy zgasną światła jest kontynuacją Warszawianki Idy Żmiejewskiej, zgrabnej obyczajówki z nutą romansu, rozgrywającej się w Warszawie z okresu zaboru rosyjskiego, gdzie granica między złymi zaborcami Moskalami a Polakami patriotami jest aż nazbyt wyraźna i nieubłagana. Nie przeszkadza to jednak dwojgu kochającym się bohaterom próbować nawiązać nici porozumienia, choć w cieniu tragedii i policyjnego śledztwa.
W drugiej części trylogii minęło półtora roku. Po tragicznej śmierci ojca i samobójstwie brata Leontyna Rapacka powraca z matką i siostrą do Warszawy. Okazuje się, że Aleksander Woronin, Rosjanin, do którego wbrew sobie żywiła słabość (z wzajemnością), a który prowadził śledztwo w sprawie śmierci jej ojca, sam został aresztowany i oskarżony o zasztyletowanie kochanki, aktorki Zofii Ostrowskiej. Co gorsza, w więzieniu znienacka odwiedza go eksnarzeczona, która wyraźnie czegoś od niego oczekuje, a Woronin milczy i nie chce się bronić. Mimo to Leontyna postanawia mu pomóc i namówić choćby do zatrudnienia adwokata. Dlaczego Woronin milczy? Czyżby chciał kogoś ochronić? Panna Rapacka, kierowana zarówno poczuciem sprawiedliwości, jak i porywami serca zaczyna prowadzić dochodzenie na własną rękę, co panience z dobrego domu, spętanej konwenansami towarzyskimi, nie przychodzi z łatwością. Do tego sama nie jest pewna, czy gdyby nawet udało jej się oczyścić Aleksandra Woronina z zarzutów, zdecydowałaby się na związek z Rosjaninem, a zatem wrogiem Polski, do tego, jak go niektórzy nazywają, „policyjnym hyclem”. Czy zaryzykowałaby swoją reputację? Odrzucenie przez rodzinę i wszystkich znajomych?
Obie powieści Idy Żmiejewskiej z serii Warszawianki umiejętnie, choć nieco pobieżnie odmalowują rzeczywistość Warszawy z 1887 roku pod rosyjskim zaborem, nie stroniąc od konkretów – wydarzeń, miejsc i lokalnego, ówczesnego kolorytu. Barwy środkowej części cyklu nadaje fakt, że tym razem mamy do czynienia ze światem artystów teatralnych – śpiewaczek i ich wielbicieli, dyrektorów, impresariów, garderobianych i szwaczek. Kolejnym barwnym dodatkiem jest wpleciona w treść odrobina Powiśla i jego gwary, dzięki postaci gospodyni Aleksandra, Agaty i jej znajomków.
Sama intryga kryminalna nie jest może zbyt wymagająca, mimo że parokrotnie potrafi zwieść czytelnika na manowce, podsuwając fałszywe tropy. Wątek tajemniczych zabójstw w teatrze jest jednak odsuwany na drugi plan, na pierwszym plasuje się uczucie, jakim darzą się główni bohaterowie, mimo że – nietypowo jak na romans – przez większość powieści, ze względu na okoliczności, nie widują się na ze sobą.
Trzeba przyznać, że pod względem językowym i obyczajowym Ida Żmiejewska dobrze czuje się na XIX-wiecznych salonach, w kancelariach adwokackich, cyrkule, gabinetach radców czy w zaciszach domowych, które czasem okazują się piekłem, zwłaszcza gdy ma się despotyczną matkę. Z drugiej strony ktoś z rodziny, dotąd nielubiany, niespodziewanie potrafi się zmienić i zyskać sympatię czytelników, co jednocześnie może rzucić kolejną kłodę pod nogi miłości Leontyny i Aleksandra. Cóż, o tym, czy miłość zwycięży, przekonamy się dopiero w trzeciej części Warszawianki. Dlatego warto na nią poczekać…
Poznaj recenzenta
Monika KubiakDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1996, kończy 28 lat
ur. 1983, kończy 41 lat
ur. 1948, kończy 76 lat
ur. 1937, kończy 87 lat
ur. 1982, kończy 42 lat