W dobie obrazów, w których krew leje się strumieniami, a oderwane kończyny wirują dookoła w szalonym tańcu, większość reżyserów zdaje się zapominać, o co chodzi w horrorze. Czasami trafi się jednak jakiś utalentowany twórca, który rozumie gatunek i czerpie z jego tradycji, wywołując u widza podskórny lęk zamiast coraz częstszego obrzydzenia, które większość filmowców myli z uczuciem strachu. Scott Derrickson to bez wątpienia nowa nadzieja współczesnego kina grozy.

"/> W dobie obrazów, w których krew leje się strumieniami, a oderwane kończyny wirują dookoła w szalonym tańcu, większość reżyserów zdaje się zapominać, o co chodzi w horrorze. Czasami trafi się jednak jakiś utalentowany twórca, który rozumie gatunek i czerpie z jego tradycji, wywołując u widza podskórny lęk zamiast coraz częstszego obrzydzenia, które większość filmowców myli z uczuciem strachu. Scott Derrickson to bez wątpienia nowa nadzieja współczesnego kina grozy.

"/> W dobie obrazów, w których krew leje się strumieniami, a oderwane kończyny wirują dookoła w szalonym tańcu, większość reżyserów zdaje się zapominać, o co chodzi w horrorze. Czasami trafi się jednak jakiś utalentowany twórca, który rozumie gatunek i czerpie z jego tradycji, wywołując u widza podskórny lęk zamiast coraz częstszego obrzydzenia, które większość filmowców myli z uczuciem strachu. Scott Derrickson to bez wątpienia nowa nadzieja współczesnego kina grozy.

"/>
Reklama
placeholder
Reklama
ZAMKNIJ
placeholder
placeholder
Porównywarka VOD Nowość Repertuar kin Program TV