Wikingowie: sezon 4, odcinek 1 – recenzja przedpremierowa
Miałem okazję obejrzeć przed premierą nowy odcinek serialu Wikingowie. Recenzja nie zawiera spoilerów. Czwarty sezon zadebiutuje w Polsce 19 lutego o godzinie 22:00 na HISTORY - dzień po premierze w USA.
Miałem okazję obejrzeć przed premierą nowy odcinek serialu Wikingowie. Recenzja nie zawiera spoilerów. Czwarty sezon zadebiutuje w Polsce 19 lutego o godzinie 22:00 na HISTORY - dzień po premierze w USA.
Michael Hirst bardzo szybko przypomina, dlaczego Vikings to tak wyjątkowy serial, który wyróżnia się na tle innych produkcji we współczesnej telewizji. Chodzi o to, jak ten odcinek buduje atmosferę - klimat jest tak angażujący i unikalny, że trudno oderwać się od ekranu. Podobnie jak wcześniej mamy sceny, które wyśmienicie łączą świetne ujęcia z muzyką tworzącą tę atmosferę. Zawsze ceniłem sobie w tym serialu momenty, w których bohaterowie używają innych języków, bo to jeszcze lepiej buduje jakość Wikingów i pozwala bardziej uwierzyć w realia świata przedstawionego. Wiadomo, że takich scen jest niewiele, więc można rzec, że to pewien smaczek, tak jakby wisienka na torcie, która poprawia odbiór.
Twórcy utrzymują w tym odcinku niezłe, równo tempo, ale jak to w premierze każdego sezonu Vikings - jest raczej spokojnie, by pozwolić widzom znów poczuć klimat i wejść do tego świata. Dobra zdrada dobrze nakreśla wątki, które będą napędzać akcję. Mamy zatem rozwój relacji postaci, w którym pojawiają się interesujące konflikty, dojrzewanie (szczególnie fajnie to wygląda przy postaci Bjorna) oraz niespodzianki. Prowadzenie jednego z ważniejszych wątków tego odcinka związanego z Lagerthą potrafi naprawdę zaskoczyć, bo pomimo wydarzeń z poprzedniego sezonu nic nie zwiastowało tak intrygującego rozwoju wydarzeń. Takim sposobem poznajemy kierunek ewolucji kilku istotnych wątków, który jest w stanie naprawdę zaangażować i obiecać, że to może być jeszcze lepszy sezon. Mieszane odczucia wywołuje wątek Rollo, którego motywacje nie przekonują mnie, ale być może będzie to rozwinięte w kolejnych odcinkach.
Nie brak także rozwoju bohaterów, którzy przez wydarzenia trochę zmieniają się i zaczynają inaczej patrzeć na pewne sprawy. To naturalnie jest związane ze wspomnianymi konfliktami, ale także samo w sobie mówi widzom, że Michael Hirst wyciągnął wnioski z pewnych niedociągnięć poprzedniego sezonu. Zachowanie każdego bohatera pokazuje ich dojrzewanie, ale zarazem przypomina, dlaczego wzbudzają sympatię widzów. Szczególnie czuć to przy postaci Ragnara, który pod koniec poprzedniego sezonu zbierał sporo krytyki od widzów. Pojawia się też ciekawa nowa osoba, która ma niezły potencjał na wprowadzenie zamieszania w historię pewnego bohatera. Rozwój postaci naprawdę wychodzi w tym odcinku lepiej, niż oczekiwałem.
W odróżnieniu od premier poprzednich sezonów tym razem jest mniej akcji, bo nacisk został położony na fabułę, jej rozwój i bohaterów. Jednakże mamy także sceny, w których Vikings pokazują pazur i w których wydaje się nawet, że poziom przemocy wzrósł w porównaniu z poprzednimi odcinkami. Można rzec, że właśnie te momenty zapewniają największe napięcie i emocje, bo nie tylko jesteśmy zaskakiwani, ale też przebieg wydarzeń jest mocny.
Vikings powracają z naprawdę dobrym odcinkiem, w którym wszystko gra tak, jak można było oczekiwać. Klimat, rozwój fabuły, charakter bohaterów i sceny akcji wzbudzające emocje - czeka nas naprawdę świetny sezon.
Recenzja oryginalnie opublikowana 14 lutego 2016 roku
Poznaj recenzenta
Adam SiennicaDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat