Wikingowie: sezon 5, odcinek 4 – recenzja
Chociaż 3. odcinek Wikingów pokazał pazur, tak kolejny za bardzo zwalnia tempo i nie idzie za ciosem. Ma swoje momenty.
Chociaż 3. odcinek Wikingów pokazał pazur, tak kolejny za bardzo zwalnia tempo i nie idzie za ciosem. Ma swoje momenty.
Ten odcinek serialu Vikings udowadnia, że samotna wyprawa Flokiego w zasadzie była niepotrzebnie przedłużana. Jego trzy odcinki snucia się po Islandii i wyobrażania sobie, że to Asgard, niczego szczególnego nie wprowadziły. Zawsze był on fanatykiem religijnym, więc czy to odbudowanie jego wiary cokolwiek zmienia? Podejmuje decyzje, by wrócić i ściągnąć tutaj prawdziwych wyznawców. Problem w tym, że to nie brzmi jak wątek godny rozwijania, a jego ciągłe odcięcie od reszty, kompletnie nie pomaga. Sprawia wrażenie zapychacza, który co prawda ma wpływ na Flokiego i jego rozwój, sam w sobie nie jest atrakcyjny. Przyznać jednak trzeba, że zdjęcia krajobrazów w tym wątku zapierają dech w piersi!
Dobrze wygląda ustawienie pionków po stronie przeciwników wikingów. Aethelwulf za wszelką cenę chce pokazać, że jest królem, a tym samym twórcy pokazują jego największą słabość. Dobry król słucha swoich doradców, ale Aethelwulf nigdy nie był i nie będzie kimś tak mądrym jak Egbert. To wojownik, który nie ma ani zmysłu strategicznego, ani politycznego. Potwierdzenie słabości tej postaci jest w każdej minucie odcinka, a szczególnie w konflikcie z Heahmundem, gdzie wojowniczego biskupa ustawia do pionu. Z jednej strony dobrze, że Aethelwulf obnażył swoje wady, z drugiej jeszcze bardziej jesteśmy świadomi tego, że pierwsze skrzypce w konflikcie musi odgrywać Heahmund. Dobrze jest kształtowana relacja i konflikt, co w kolejnych odcinkach powinno zaprocentować. Szczególnie, że wszyscy sobie zdajemy sprawę ze słuszności planu biskupa.
Ten odcinek obył się bez bitew. Wejście armii Aethelwulfa do Yorku jest o tyle zaskoczeniem, co nie wiemy, gdzie podziali się wszyscy wikingowie. Wiemy, że odcinek nosi tytuł "plan", więc musi mieć to związek z czymś, co Ivar wymyślił. Problem tego odcinka polega na tym, że nie pada nawet sugestia, czego to może dotyczyć. Mamy zrozumieć, że chodzi o opuszczenie miasta? Czy jakąś wymyślną pułapkę? Powinny tutaj znaleźć się ziarna, które będą kiełkować w kolejnym odcinku, a tak pozostaje wrażenie, że czegoś tutaj brakuje. To niedopowiedzenie nie jest najlepszym rozwiązaniem. Niby padają sugestie na temat szczurów, którym Heahmund wyraźnie się przygląda. Nie są to jednak dość klarowne sygnały o co może chodzić.
Ciekawie jest u Bjorna i jego towarzyszy. Ten wątek jest odseparowany, ale zarazem jest prowadzony interesująco i oferuje świeżość ze strony twórców. Wypad na Sycylię, gdzie możemy sami skonfrontować wikingów z kompletnie innym światem i kulturą, jest zabiegiem trafnym i potrzebnym. To z dobrym rozwojem może dać jedną z ciekawych historii tego sezonu. Na razie pierwsze informacje fabularne dają poczucie, ze będzie to coś wartego uwagi.
Tempo trochę zwalnia w nowym odcinku Wikingów, ale nadal trzyma to solidny poziom. Główne wątki potrafią zaciekawić, te w tle odpowiednio się rozwijają (jak sojusz Lagerthy z Ubbe, czy oczywisty ślub Astrid z Haraldem), ale na razie nie proponuję nic poza formalnościami i oczekiwanym rozwojem historii. Na razie jednak rozrywka wciąż lepsza od 4. sezonu.
Źródło: zdjęcie główne: materiały prasowe
Poznaj recenzenta
Adam SiennicaKalendarz premier seriali
Zobacz wszystkie premieryDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1969, kończy 55 lat
ur. 1984, kończy 40 lat
ur. 1971, kończy 53 lat
ur. 1969, kończy 55 lat