Wilcza godzina – recenzja książki
Data premiery w Polsce: 5 lipca 2017Wynalazki, skomplikowane mechanizmy, a do tego alternatywna historia Wilna. Steampunk powoli wkracza na polski rynek wydawniczy, tym razem za sprawą Wilczej godziny.
Wynalazki, skomplikowane mechanizmy, a do tego alternatywna historia Wilna. Steampunk powoli wkracza na polski rynek wydawniczy, tym razem za sprawą Wilczej godziny.
Autorem książki jest Andrius Tapinas, który na co dzień prowadzi w litewskiej telewizji program Good Morning Lithuania oraz biznesowe The Money Generator. Tapinas jest również tłumaczem, który jako najmłodszy przełożył na język litewski dzieła J.R.R. Tolkien. Wilcza godzina to jego pisarski debiut i trzeba przyznać, że debiut dość nierówny.
Powieść Tapinasa rozszerzana jest przez grę The Howler: A game of Touch and Scream, a w internecie przeczytać można oparty o ten wszechświat webcomic Steam and Stone: Untold stories.
Akcja powieści rozpoczyna się w 1905 roku, kilka dni przed Szczytem, w którym mają wziąć udział największe potęgi Europy. Jeszcze kilkadziesiąt lat wcześniej Wilno było pod panowaniem Imperium Rosyjskiego, obecnie zaś wchodzi w skład Aliansu, czyli zrzeszenia wolnych miast, prowadzących wspólne interesy. To w tym mieście alchemicy wytworzyli prometyl, cudowny gaz, który wywrócił życie w Europie do góry nogami.
Ogromnym plusem Vilko valanda jest bardzo dobrze wykreowany świat, w którym rozgrywa się akcja powieści. Autor zabiera nas w podróż po miastach Aliansu – Pradze, Krakowie, Konstantynopolu i oczywiście Wilnie. Bardzo szczegółowo opowiada o wybranych miejscach. Tapinas pisze naprawdę plastycznie i w ciągu zaledwie jednego rozdziału udało mu się odmalować niezwykły charakter Wilna. Powieść wypełniona jest opisami dzielnic miasta, zarówno tych biednych jak i bogatych, miejskiego ratusza czy najdrobniejszych uliczek. Czytając ma się wrażenie, jakby się tam było naprawdę.
Wilcza godzina to również wspaniale nakreślona atmosfera steampunkowego świata. Od pierwszych stron zachwycają opisy świata pełnego mechanizmów i maszyn. Całość opisana jest niezwykle precyzyjnie, co sprawia, że dane obiekty rysują się w wyobraźni czytelnika jak żywe.
Niestety nieco gorzej jest z osią fabularną. Autor tak bardzo skupił się na precyzyjnym przedstawieniu świata, że wydarzenia zeszły na drugi plan. Akcja rozgrywa się na różnych płaszczyznach. Mamy tutaj elementy kryminału, jest morderstwo i śledztwo, jest trochę wątków politycznych oraz prywatnych dotyczących poszczególnych bohaterów. Niby intryga nakręca kolejne wydarzenia, ale mimo wszystko akcja toczy się dość wolno. Dużo zaczyna się dziać dopiero pod koniec i jest to zdecydowanie najlepsza część książki.
Dodatkowo przez pierwszych kilkadziesiąt stron nie wiadomo, kto jest głównym bohaterem. Niemal cała uwaga skupia się na Wilnie. Autor każdą postać opisuje krótko, żadnej nie poświęca większej ilości czasu niż pozostałym. Postaci jest wiele i brakuje jakiegoś sprecyzowania, która z nich będzie najważniejsza, która odegra w powieści znaczącą rolę.
Fabuła chociaż trochę sztampowa, to potrafi zainteresować i zatrzymać czytelnika na dłużej. Końcówka jest nieprzewidywalna, a ostatnie strony odkrywają nowe faty i otwierają miejsce na kolejne powieści z tego cyklu. Nie wszystkim może odpowiadać pomieszanie gatunków i powolna fabuła, ale każdy kto pokochał The Mechanical Ian Tregillis, z pewnością będzie czerpać przyjemność z lektury Wilczej godziny.
Źródło: fot. SQN
Poznaj recenzenta
Jagoda KickaDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat