Wildland – recenzja filmu [TOFIFEST 2020]
Wildland, a właściwie Kød & blod, to duński film w reżyserii Jeanette Nordahl. Ten niepokojący pełnometrażowy debiut reżyserki potrafi wgryźć się pod skórę.
Wildland, a właściwie Kød & blod, to duński film w reżyserii Jeanette Nordahl. Ten niepokojący pełnometrażowy debiut reżyserki potrafi wgryźć się pod skórę.
Film Wildland otwiera ujęcie przewróconego na dach samochodu. W powietrzu unosi się dym i kurz, jedno z kół wciąż jeszcze się obraca. Nie ma wątpliwości, że z tego wypadku niełatwo było ujść z życiem. Udało się to siedemnastoletniej Idzie, niestety, jej mama, Hanne, nie miała tyle szczęścia.
Po chwili Ida z offu opowiada o ludziach, których nie zna, a którzy zadają jej pytania. Przede wszystkim o ciotkę, siostrę mamy. To właśnie jej chcą powierzyć opiekę nad Idą. Bądź co bądź, jest to jej najbliższa rodzina, choć matka nie utrzymywała z nią kontaktu, przez co dla dziewczyny jest to właściwie obca kobieta. Początkowo więc na pomysł zamieszkania pod dachem kobiety reaguje niechęcią. Ostatecznie jednak przekracza próg domu Bodil i jej trzech synów.
David, Jonas i Mads są już dorośli, ciężko jednak powiedzieć, by wiedli dojrzałe i odpowiedzialne życie. Ich zależność od matki jest niekwestionowana, podobnie jak widoczne na pierwszy rzut oka posłuszeństwo. Relację całej czwórki cechuje przy tym bezgraniczna czułość, niecodzienna, choć ewidentnie niewymuszona i naturalna. Synowie Bodil kładą głowy na jej kolanach, pozwalając jej delikatnie gładzić swoje włosy. Matka całuje swoich chłopców w usta, wykazuje się głęboką troską, potrafi ich też skarcić - jak małe, niesforne dzieci.
Offowa narracja urywa się. Ida z roli komentatorki już po kilku minutach przeistacza się w introwertyczną, przeważnie milczącą obserwatorkę. Rzadko odzywa się niepytana, co więcej, niejednokrotnie nie odpowiada, ogranicza się do uśmiechów i półsłówek. Bacznie przygląda się członkom rodziny, ewidentnie świadoma i ciekawa ich dziwactw, jednocześnie spragniona ciepła i bliskości. Ciotka jest dla niej dobra, kuzyni, choć specyficzni (na przemian: czuli, okrutni, zabawni i niekomunikatywni), przeważnie mili - zabierają Idę na imprezę, zapewniają jej rozrywkę, czas spędzony całkiem wesoło.
Szybko dowiadujemy się, że Bodil nie zarabia na życie do końca uczciwie. Udziela pożyczek i egzekwuje ich spłaty, niekoniecznie w legalny sposób. Synowie ściągają długi, w razie czego kogoś zastraszą, ewentualnie pobiją. Pewnego dnia Ida bierze udział w związanej z procederem akcji. Akcja kończy się tragedią, ta zaś ciągnie za sobą konsekwencje.
Wildland to film stawiający szereg pytań, nieśpieszący jednak z udzieleniem odpowiedzi. Czy to ta dziwna miłość była tym, co pogłębiło degenerację członków rodziny? W jaki sposób i kiedy Bodil zawiodła swoich synów jako matka? Czy to, czego Ida pragnie, jest w istocie toksyczne? Jak w sposób słuszny pogodzić bezwarunkową miłość z akceptacją konsekwencji?
Reżyserka unika oczywistych zabiegów; tło pozostaje anonimowe, przemoc jest bardziej sugerowana, niż widoczna, dialogi powściągliwe i niejednoznaczne. Klaustrofobiczna realizacja (długie ujęcia i zbliżenia) sprzyjają unoszącemu się w powietrzu poczuciu winy. Szybko jednak znika napięcie; widz dość szybko orientuje się, do czego to wszystko doprowadzi.
Jeanette Nordahl bada więzy krwi i łączące ludzi spoiwa: to, co nas łączy i utrzymuje blisko siebie. Opowiada o zależności, władzy i kontroli, nadużyciach, potrzebie bliskości. Uniezależnia swój film od gatunkowych podziałów, kreując obraz kręgu przemocy i miłości, które wydają się nierozerwalne - nie bawi się w łopatologiczne kreślenie granic, pozwala nam poszukać ich indywidualnie. Ostatecznie, być może niepotrzebnie, twórcy pozwalają sobie jednak wydać ponury wyrok: destrukcyjny cykl najpewniej nie zostanie przerwany. Co ciekawe, na sam koniec twórcy opowieści o ciele i krwi (zgodnie z oryginalnym tytułem) nie wyjawiają, co wpłynęło na decyzję Idy. Czy motywowana była strachem, zmanipulowana? Czy to miłość, czy syndrom sztokholmski? Ida to postać, o której - koniec końców - wiemy najmniej: możemy jedynie zgadywać, która z sił wygrała walkę o dziewczynę. Domyślać się, co faktycznie rozegrało się w jej wnętrzu. To zdecydowanie najlepsza z decyzji, jaką podjęli twórcy.
Poznaj recenzenta
Michał JareckiKalendarz premier seriali
Zobacz wszystkie premieryDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1960, kończy 64 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1964, kończy 60 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1967, kończy 57 lat