Wojna wisi w powietrzu
W dziewiątym odcinku Stanu kryzysowego twórcy podwyższają stawkę do niespotykanego wcześniej poziomu, ale popełniają przy tym kilka błędów.
W dziewiątym odcinku Stanu kryzysowego twórcy podwyższają stawkę do niespotykanego wcześniej poziomu, ale popełniają przy tym kilka błędów.
Wszystko kieruje się do wielkiego finału z odkryciem kryjówki porywaczy. Gibson czuje już oddech FBI na karku, więc podejmuje działanie dywersyjne. Zatrudnienie chińskiego szpiega do ataku na Stany Zjednoczone podwyższa stawkę, wprowadzając sporo urozmaicenia w Stanie kryzysowym. Tylko jedna rzecz w tym razi - dlaczego żaden z chińskich agentów w ogóle nie weryfikuje działań rodzica-szpiega? Wiara na słowo, że zostali aktywowani, jest motywem naciąganym i nieprzekonującym. Muszą przecież istnieć jakieś procedury potwierdzające, które nie opierają się na jednej osobie. Sam motyw z atakiem cybernetycznym okazuje się sprawny, gdyż wprowadza sporo przyjemnego chaosu w wydarzenia. Najważniejsze jednak, że jest to pretekst do poruszenia motywu, którego oczekiwałem od początku - co zrobi Gibson, gdy rodzic poniesie porażkę? W sumie jest to zaskakujące, bo mimo wszystko nie sądziłem, że Gibson przekroczy tę granicę. Swoją decyzją raczej podpisał na siebie wyrok śmierci.
Zachowanie Gibsona jest zagadką. Chodzi mianowicie o plan ucieczki, jaki przedstawia swojej córce i synowi prezydenta. Sugeruje to, że decyzja ta jest częścią jego zaplanowanej intrygi. Czy po ataku na jego bazę naprawdę sądzi, że FBI i CIA nie wiedzą, iż to on stoi za tym wszystkim? Wydaje się to trochę irracjonalne ze strony postaci, która przez większość serialu jest kilka kroków przed innymi. Z uwagi na odkrycie tajnego przejścia do kuchni do realizacji ucieczki raczej nie dojdzie.
[video-browser playlist="634422" suggest=""]
Cieszy otwarty konflikt z dyrektorem CIA, który chyba zaczyna zdawać sobie sprawę, że sytuacja nie rozwija się po jego myśli. Teraz praktycznie z każdej strony ma wrogów chcących jego zniszczenia - łącznie z samym prezydentem Stanów Zjednoczonych, który po obejrzeniu dowodu Gibsona wie, że coś jest na rzeczy. Teraz wszystko w rękach scenarzystów, którzy mogą poprowadzić wątek w taki sposób, że końcówka sezonu będzie emocjonującą jazdą bez trzymanki.
Crisis to serial niezły, rozrywkowy i wciągający, nawet pomimo różnych mniejszych lub większych głupotek fabularnych. Wszystko wskazuje na to, że wraz z końcem sezonu żniwo ofiar będzie spore.
Poznaj recenzenta
Adam SiennicaDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1998, kończy 26 lat
ur. 1984, kończy 40 lat
ur. 1978, kończy 46 lat
ur. 1949, kończy 75 lat
ur. 1970, kończy 54 lat