Wolverine: Czerń, biel i krew - recenzja komiksu
Data premiery w Polsce: 3 sierpnia 2021Wolverine: Czerń, biel i krew to komiks, który zapamiętacie na długo. Arcydzieło w materii szaty graficznej, opowiadające legendę Logana w niezwykle kreatywny sposób.
Wolverine: Czerń, biel i krew to komiks, który zapamiętacie na długo. Arcydzieło w materii szaty graficznej, opowiadające legendę Logana w niezwykle kreatywny sposób.
Ukazujący się pod szyldem Marvela cykl Black, White & Blood to nie lada gratka dla wszystkich miłośników Domu Pomysłów. W tym przypadku nie chodzi wyłącznie o unikalną tonację kolorystyczną, ale i wyjątkowe, rozpisane w ramach kilkunastu krótkich historii podejście do mitologii konkretnej postaci. Przypomnijmy, że takiego potraktowania doczekali się już Carnage i Deadpool, jednak wszystko zaczęło się od Logana. Na polskim rynku właśnie zadebiutował komiks Wolverine. Czerń, biel i krew, który jest doskonałą okazją do wyrobienia sobie nowej perspektywy w postrzeganiu najsłynniejszego z X-Menów. Jeśli sądzisz, że wiedziałeś o nim wszystko, ten album wyprowadzi Cię z błędu – i to w sposób, którego się nie spodziewałeś. Nie może być inaczej, skoro w recenzowanym tomie odnajdziemy nowele przygotowane przez takie tuzy świata powieści graficznych jak Gerry Duggan, Chris Claremont, John Ridley, Donny Cates, Jed MacKay, Kelly Thompson i wielu innych. Efektem ich pracy stała się antologia, która bez dwóch zdań jest jedną z najważniejszych pozycji, jakie w tym roku ukazały się w naszym kraju.
W skład komiksu wchodzi 12 osobnych historii, które zajmują zaledwie kilka stron – ten fakt u czytelników wzbudzi skojarzenia ze słynnym cyklem Batman: Black & White. Ograniczenie objętościowe sprawiło, że twórcy musieli solidnie zastanowić się nad tym, co i zwłaszcza jak chcą przekazać, aby ze swojego opowiadania wydobyć maksimum treści. Dzięki temu odbiorcy mają szansę poznać 12 zupełnie nowych epizodów z życia Logana, z których tylko nieliczne nawiązują do słynnych wątków z mitologii postaci. Duggan i Adam Kubert w Ich własnych bestiach dopisują więc post scriptum do legendarnej Broni X, a wspomagający Catesa Chris Bachalo pokazuje artystyczny kunszt w fenomenalnym Spłoń!, w którym pojawia się choćby nowy wynalazek świata Marvela, kosmiczny Ghost Rider. Perełek jest tu nawet więcej; ich fabularne rozbicie w czasie sprawia, że cała antologia prezentuje się jak swoista kronika nieznanych faktów z przeszłości Rosomaka. Warto dodać, że autorom nie idzie wyłącznie o prześledzenie ewolucji herosa – gdy trzeba, na pierwszy plan wydarzeń wchodzą krwawe i nadzwyczaj brutalne jatki. Nie ma specjalnego znaczenia, do którego typu czytelników komiksów superbohaterskich należysz. W Wolverine: Czerni, bieli i krwi z pewnością znajdziesz coś dla siebie.
Nie sposób ocenić jakości tej antologii w oderwaniu od jej szaty graficznej; wykorzystanie przez rysowników, wśród których znaleźli się choćby Kubert, Steve Epting, Declan Shalvey i Salvador Larroca, utrzymanej w zaledwie trzech barwach tonacji kolorystycznej potęguje nasze doznania – to jedno z tych dzieł, w których warstwa wizualna jest w pełni komplementarna w stosunku do fabuły. Czerń i biel wzmacniają często mroczny przekaz poszczególnych historii, natomiast sama krew nie zawsze będzie odnosić się do walki na śmierć i życie; jej symboliczne znaczenie może momentami zaskoczyć. Śledzenie kolejnych przygód Wolverine'a, wiekopomnych starć z jego udziałem i nawiązywania relacji z całą armią dobrze nam znanych lub zupełnie nowych postaci, wciąga bez reszty. Wyłaniającemu się z kart albumu Rosomakowi daleko do wiecznie podpitego samuraja. Owszem, charakterystyczne dla tego bohatera dzikość i brutalność w niektórych nowelach wybrzmią znakomicie, lecz część autorów, jak choćby Chris Claremont, próbuje uwypuklić ludzki pierwiastek Logana. Czy komiks odpowiada na pytanie, kim naprawdę jest Wolverine? Nie wiem; jestem jednak przekonany, że po takiej dawce przygód z nim w roli głównej o tym twardzielu zaczniecie myśleć inaczej.
Wszyscy artyści odpowiedzialni za Wolverine: Czerń, biel i krew, zarówno scenarzyści, jak i rysownicy, próbują zmierzyć się z niemal przytłaczającą legendą i spuścizną Rosomaka: pogłębić ją, poszerzyć, nadać inny kontekst, zmienić perspektywę. Tego typu zabiegi owocują jednym z najlepszych komiksów o Loganie na przestrzeni ostatnich lat, który mógłby uchodzić za podręcznik dla odbiorców stawiających sobie pytania o naturę protagonisty i sens jego istnienia. To przecież kwintesencja wszystkiego tego, co uchodzi za fundament mitologii postaci: jego skomplikowanej osobowości, rozmiłowania w brutalnych walkach, ale i gotowości poświęcenia za najbliższych. Wydawnictwu Mucha Comics należą się wyrazy najwyższego uznania za sięgnięcie po akurat ten projekt. Wniosek to tym zasadniejszy, że już niebawem firma zanurzy w czerni, bieli i krwi samego Carnage'a...
Poznaj recenzenta
Piotr PiskozubDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat