„Wrogie niebo”: Bohaterowie w potrzasku – recenzja
Pętla zacieśnia się wokół bohaterów serialu Wrogie niebo. Tom Mason musi uciekać przed ścigającym go Espheni, jego najstarszy syn prowadzi grupę ludzi przez patrole pełzaczy i mechów, a Ben i Anne muszą zmierzyć się z kolejnym obcymi.
Pętla zacieśnia się wokół bohaterów serialu Wrogie niebo. Tom Mason musi uciekać przed ścigającym go Espheni, jego najstarszy syn prowadzi grupę ludzi przez patrole pełzaczy i mechów, a Ben i Anne muszą zmierzyć się z kolejnym obcymi.
Wrogie niebo ("Falling Skies") ma problem, bo pomimo solidnego pomysłu na fabułę serial wygląda tak, jakby realizowano go półśrodkami. W całej historii zaczyna brakować konkretu, a scenarzyści skaczą między wątkami, nie rozwijają ich porządnie, przez co widz może czuć się już tym znużony. Na szczęście w 5. odcinku widzimy, że rodzina wkrótce powinna być w komplecie. Jak będzie wyglądać spotkanie? To zagadka, na której rozwiązanie czekam.
Dużym plusem 4. sezonu są wprowadzane nowe postacie. Wcześniej Pope spotkał Sarę (Mira Sorvino). Teraz Tom trafił na Nicka i Coopera (w tych rolach Gil Bellows i Aaron Douglas). Scenarzyści ciekawie rozpisują tych bohaterów, ale zapominają przy tym o głównym trzonie obsady – dlatego Ben czy Hal nie są już tak ciekawi, a szkoda. W każdym razie Gil i Aaron pierwszorzędnie zagrali zdrajców z farmy pełzaczy. Na szczęście w serialu jest jeszcze fenomenalny Will Patton, którego nawet krótkie przemówienie może robić wrażenie.
[video-browser playlist="633569" suggest=""]
Podoba mi się, że twórcy czasami wplatają drobne żarty. Tak jak w rozmowie Hala z Volmem. "Powiesz mi, co masz na myśli, czy będziemy tak stali do rana?" – mówi Hal. A Volm odpowiada mu: "Padlibyśmy z wyczerpania". To drobne rzeczy, ale dają trochę oddechu od atmosfery ciągłego wyczekiwania na atak.
Niestety, tak jak pisałem, pomysł na fabułę jest, ale jego realizacja pozostawia wiele do życzenia. Nadal nie kupuję dziwnego pomysłu na Lexi. Scenarzyści co i rusz próbują wytłumaczyć, jakimi mocami dysponuje i do czego może służyć, ale ja nadal nie wiem, w którą stronę ma to iść i czy ma w ogóle jakiś sens. Wydaje mi się, że zbytnio poniosła ich fantazja. Lexi i Lourdes to zresztą dwie najbardziej irytujące mnie postacie w serialu. Pierwsza robi tylko zdziwione miny, a druga odkąd żyje w sanktuarium, ma złość wypisaną na twarzy, przez co traci wiele ze swojego uroku. Serial zbyt mocno koncentruje się na tym wątku, a mniej na zasilaniu Esphenich czy ewentualnym zwiększeniu pomocy od Volmów. Ale może scenarzyści mnie jeszcze zaskoczą?
Czytaj również: "Wrogie niebo" - będzie 5. i ostatni sezon
Wrogie niebo to dobry serial, ale już nie tak jak kiedyś. Na szczęście są podstawy do tego, żeby wrócił na wysoki poziom.
Poznaj recenzenta
Adam SiennicaDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1970, kończy 54 lat
ur. 1969, kończy 55 lat
ur. 1964, kończy 60 lat
ur. 1973, kończy 51 lat
ur. 1977, kończy 47 lat