Wu-Tang: An American Saga: sezon 1, odcinki 1-3 - recenzja
Data premiery w Polsce: 24 listopada 2024Wu-Tang: An American Saga to nowy serial platformy Hulu, który opowiada o genezie jednego z najsłynniejszych składów w historii hip-hopu. Oceniam pierwsze odcinki produkcji.
Wu-Tang: An American Saga to nowy serial platformy Hulu, który opowiada o genezie jednego z najsłynniejszych składów w historii hip-hopu. Oceniam pierwsze odcinki produkcji.
W serialu Wu-Tang: An American Saga opowieść o tytułowej grupie zaczyna się na nowojorskiej Staten Island. Bobby Diggs, młody raper i producent dzieli czas między rodzinę a miłość do muzyki. W wolnych chwilach w swojej samotni klei bity z kumplami , którzy do nich freestylują. Młodzi, czarnoskórzy ludzie na co dzień muszą zmagać się z biedą, przestępczością i niezrozumieniem, jednak zawsze pozostaje czas, aby znaleźć sekundę dla odrobiny hip-hopu w ich życiu. Kiedy brat Bobby'ego zostaje aresztowany, chłopak musi pogodzić rolę osoby, która kontynuuje jego przestępczy proceder z rapowym zacięciem.
Szczerze mówiąc, myślałem, że od początku tej produkcji w bardzo mocny sposób będzie towarzyszyć muzyka. I z tego zamysłu twórcy wywiązali się całkiem sprawnie. Cały czas w tle możemy usłyszeć świetne bity stworzone przez założyciela Wu-Tang Clanu, RZA, który jest współtwórcą produkcji. Te nadają odpowiedni klimat całej historii i bardzo dobrze komponują się z warstwą narracyjną opowieści. To samo tyczy się bitów robionych przez Bobby'ego w serialu (czyli postaci, która w przyszłości stanie się RZA). W pewnym momencie ta warstwa muzyczna staje się aktorem, który wchodzi w interakcję z bohaterami. Jednak pewnie dla wielu widzów brak jakiegoś konkretnego wątku do tej pory związanego z samą muzyką może przeszkadzać. Ja jednak jestem zdania, że ten subtelny sznyt z miejscami mocnym wejściem na pierwszy plan znacznie lepiej się tu sprawdza. A już sam wątek na końcu trzeciego odcinka, który zapowiada, że wkrótce serial na dobre wejdzie w sferę rapu, został nakreślony naprawdę dobrze i czekam, jak rozkręci się historia, której koniec jest wiadomy.
Twórcy bardzo dobrze zbudowali klimat i cały obraz środowiska, w którym obracają się bohaterowie serialu. Potrafią wprowadzić atmosferę z gangsterskich produkcji o przestępcach z czarnoskórej dzielnicy, by w następnej sekwencji raczyć nas emocjonalną sceną rodzinną. Przy tym jednak twórcy nie wchodzą w skrajności, gdzie jeden składnik historii nie współgra z drugim. Dlatego finalnie otrzymujemy bardzo smakowity koktajl gatunkowy, na który składają się produkcja muzyczna, luźna, kumpelska komedia, historia gangsterska czy dramat. Przede wszystkim jednak twórcom doskonale udaje się zbudować obraz młodych ludzi, dla których muzyka wydaje się być jedyną ucieczką od biedy, przyszłości w więzieniu, a nawet śmierci. Świetnie ukazano, jak środowisko rezonuje na poszczególne postacie. Tak naprawdę każdy z bohaterów dostaje dobrze napisany, pełnokrwisty wątek ukazujący ich dramatyczne starcie z warunkami życiowymi i społecznymi, w których przyszło im żyć. To wzbudziło u mnie w pewnych momentach spore emocje, choćby w scenie pogrzebu Jasona. Naprawdę dobrze nakreślone motywy społeczne.
Na uwagę zasługuje również bardzo dobra obsada. Wyróżniłbym tutaj konkretnie cztery osoby. Świetnie spisuje się Ashton Sanders w roli Bobby'ego, wokół którego tak naprawdę kręci się fabuła produkcji. Aktor doskonale oddaje chęć do tworzenia muzyki z powinnością wobec rodziny. Za to Shameik Moore, który wciela się w Sha, świetnie sprawdza się jako człowiek, pod którego grubą skóra ukrywa się prawdziwa wrażliwość i artystyczna dusza. Z kolei Siddiq Saunderson grający Dennisa to po prostu charyzmatyczny aktor, który dobrze balansuje emocjonalnie w swojej kreacji od ostrego chłopaka z ulicy po kochającego brata i syna. Na koniec chciałbym wyróżnić postać, która została mocno zaznaczona na początku historii i teraz jej wątek zapowiada się naprawdę ciekawie. Chodzi mi tutaj o Divine'a, brata Bobby'ego, którego portretuje Julian Elijah Martinez. Aktor potrafi całkiem sprawnie wprowadzić ten mentorski sznyt, którym obdarza postać w relacji z młodszym bratem, nawet bez występowania razem z nim w jednej scenie. Jego więzienny wątek zapowiada się naprawdę dobrze.
Wu-Tang: An American Saga to bardzo dobra produkcja na serialowej mapie nowych projektów. Świetna aktorsko, z ciekawą intrygą i znakomitą sferą muzyczną. Polecam.
Źródło: zdjęcie główne: screen z YouTube
Poznaj recenzenta
Norbert ZaskórskiKalendarz premier seriali
Zobacz wszystkie premieryDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1978, kończy 46 lat
ur. 1971, kończy 53 lat
ur. 1964, kończy 60 lat
ur. 1965, kończy 59 lat
ur. 1974, kończy 50 lat