Wyprane z emocji Nashville
Nashville, mimo że na to nie zasłużyło, powraca z drugim sezonem. Co gorsza - kontynuuje błędy, które były popełniane już w pierwszej serii. Aż strach pomyśleć, co może być dalej…
Nashville, mimo że na to nie zasłużyło, powraca z drugim sezonem. Co gorsza - kontynuuje błędy, które były popełniane już w pierwszej serii. Aż strach pomyśleć, co może być dalej…
Teoretyczny hit poprzedniego sezonu pomimo przychylnych opinii krytyków i niezłego startu niestety nie zdołał utrzymać oczekiwanego poziomu. Z intrygującego serialu o wojnie pokoleń dwóch gwiazd muzyki country stał się kolejną słabą telenowelą, którą oglądaliśmy w wielu innych produkcjach. Zbytnie skupienie się na relacjach między postaciami oraz ich uczuciach i niewłaściwie podejście do tych zagadnień (okraszone słabym cliffhangerem) w debiutanckim sezonie sprawiło, że Nashville stało się jednym z największych rozczarowań.
Podczas premiery drugiej serii twórcy nie zdołali wyciągnąć wniosków z popełnionych błędów i serwują nam słaby melodramat. Żaden z poruszanych wątków nie jest w stanie zaintrygować chociaż na chwilę. Cała sytuacja związana z Ryaną toczy się w przewidywalny sposób. Co więcej, Juliette robi to, czego można się było po niej spodziewać i wychodzi na jeszcze bardziej wyrachowaną oraz rozwydrzoną nastolatkę. Nietrudno zgadnąć, że żadna z rozgrywanych scen nie budzi większych emocji.
Rażą także dalsze losy bohaterów drugoplanowych, chociaż po pilocie byli jednymi z najciekawszych postaci. Tymczasem śledząc historię Scarlett, na myśl przychodzi jedno: gdzie się podziała ta fascynująca, dobrze rokująca i urokliwa dziewczyna? Trójkąt miłosny, który został stworzony wokół niej, wywołuje raczej uśmiech politowania i woła o pomstę do nieba, zamiast sprawiać, żeby widz śledził go z wypiekami na twarzy. Nie lepiej jest w sferze intryg, które w pierwszym sezonie choć w małej części budziły zainteresowanie. Tutaj oczywiście prym wiedzie ojciec Ryany, jednak szokująca informacja, jaka o nim pada podczas premiery, nie jest w stanie przesunąć nas na skraj fotela.
[video-browser playlist="634839" suggest=""]
Niezłym pomysłem jest wprowadzenie przez twórców retrospekcji, które idealnie wykorzystują motyw wypadku Ryany i Deacona. Rzucają one sporo światła na dzieje przeszłości i w dosyć ciekawy sposób ukazują relacje pomiędzy bohaterami oraz wydarzenia, które doprowadziły do tego, co oglądaliśmy w pierwszym sezonie. Nie można jednak nie zauważyć, że sceny te są słabo nakręcone – kamera się chwieje, przez co wygląda to raczej na robotę lokalnych amatorów niż operatora pracującego przy serialu dużej stacji telewizyjnej.
Chwała jednak, że chociaż piosenki da się wciąż słuchać w miarę przyjemnie i można się przy nich nawet nieźle rozerwać - tym bardziej, jeśli ogląda się Hayden na scenie. To zawsze miły dla męskiej części widowni widok.
Niestety Nashville jest jednym z tych seriali, który nie powinien dostać drugiej szansy. Leży przede wszystkim pod względem fabularnym, powielając wszystkie możliwe błędy i niszcząc przy tym bohaterów, którzy z początku intrygowali. Nie zdziwię się, jeśli ABC ogłosi niebawem jego anulowanie…
Poznaj recenzenta
Łukasz AncyperowiczDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat