W Polsce mieliśmy filmową Seksmisję, a w Stanach historię o świecie bez mężczyzn opowiedziano w formie komiksu. Jego scenarzystą był Brian K. Vaughan, obecnie znany przede wszystkim jako twórca niezwykle popularnej Sagi. Czytelnicy nad Wisłą kojarzyć go mogą również z albumów Wolverine. Logan, Lwy z Bagdadu oraz Doktor Strange: Przysięga. W Y głównym bohaterem jest Yorick, właściciel małpki kapucynki imieniem Ampersand – z niewiadomych przyczyn tylko oni ocaleli z kataklizmu, który uśmiercił całą męską populację świata: od ludzi, przez psy, krowy, po najmniejsze ze stworzeń; w jednej chwili samce zaczęły krwawić i padły martwe, kobietom zaś nic się nie stało. Cywilizacja zadrżała w posadach, jako że zdecydowaną większość polityków i prezesów największych firm stanowili mężczyźni, nie upadła jednak, bo zaradne kobiety znalazły sposób, by poradzić sobie z kryzysem. Rzecz jasna wiele się zmieniło, bo niezależnie od płci śmierć połowy ludzkiej populacji musiała odbić się na gospodarce i egzekucji prawa, a samo wydarzenie, z racji zagadki, która za nim stała, dało podstawę do powstawania różnych frontów ideowych, w tym walecznych Amazonek. I właśnie przez taki świat przedziera się Yorick, skrywając męskie oblicze za maską gazową, starając się dotrzeć do Waszyngtonu, gdzie żyła i pracowała jego matka, a ostatecznie do Australii, gdzie w czasie kataklizmu znajdowała się jego dziewczyna, Beth. Bohater rozdarty jest między interes ludzkości a własne pragnienia, bo wprawdzie kocha Beth i nawet jej się oświadczył (nie zdążyła odpowiedzieć), ale jednak jest ostatnim z mężczyzn, a więc może i w sobie zawiera klucz do odporności na to, co zabiło inne samce.
Źródło: Egmont
Vaughan pokazuje nam świat postapokaliptyczny, choć to nie tak, że tworzy nowego Mad Maxa. Śmierć mężczyzn staje się tu punktem wyjścia do konstatacji, jak wiele władzy i środków było w ich rękach, przy czym to nie tak, że scenarzysta bawi się w moralitety i tłumaczy czytelnikowi, że bez mężczyzn jest lepiej czy gorzej – tego w Y nie znajdziecie, historia jest dużo bardziej skomplikowana. I w zasadzie historia dopiero się rozpoczyna, bo poza opublikowaną teraz przez Egmont pierwszą odsłoną serii zostały nam jeszcze cztery. Wcześniej w Polsce wydano trzy tomy, ale te egmontowskie to edycja deluxe - w jednym albumie mieszczą się dwa tomy. W Y: The Last Man #01-10 otrzymujemy wprowadzenie do całej opowieści, poznajemy bohaterów, mamy wyznaczone pewne cele, widzimy także fragment nowego świata i różne oblicza zamieszkujących je kobiet. Już teraz widać w tym fundamenty zajmującej historii, którą dodatkowo dobrze uzupełniają efektowne, momentami krwawe sceny, z miejsca pokazujące brutalność nowej Ziemi. Y rozpoczyna się jako świetna mieszanka postapokalipsy, akcji i intryg politycznych.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj