Z powrotem w Nowym Jorku
Data premiery w Polsce: 22 listopada 2024Drugi epizod Elementary przynosi powrót pierwotnej koncepcji - Sherlocka w Nowym Jorku, pomagającego tamtejszej policji. Trochę szkoda, gdyż premiera sezonu wniosła powiew świeżości, a zarazem pozwoliła na wprowadzenie postaci kanonicznych: Lestrade'a i Mycrofta. Szczególnie ta druga osoba była warta uwagi - Rhys Ifans doskonale sobie z nią poradził i zinterpretował.
Drugi epizod Elementary przynosi powrót pierwotnej koncepcji - Sherlocka w Nowym Jorku, pomagającego tamtejszej policji. Trochę szkoda, gdyż premiera sezonu wniosła powiew świeżości, a zarazem pozwoliła na wprowadzenie postaci kanonicznych: Lestrade'a i Mycrofta. Szczególnie ta druga osoba była warta uwagi - Rhys Ifans doskonale sobie z nią poradził i zinterpretował.
Czas jednak powrócić do starych nawyków. Sherlock Holmes znowu jest w Nowym Jorku i ponownie pomaga nowojorskiej policji. Widzimy powrót starych znajomych, np. detektywa Bella, z którym wiąże się zabawna scena. Pokazuje ona dobitnie, jak Holmes działa i jak potrafi nagiąć rzeczywistość do swoich potrzeb. Coraz bardziej podoba mi się postać Sherlocka w interpretacji Johnny'ego Lee Millera. Nie jest ona może tak doskonała, a jednocześnie zagubiona, jak w wykonaniu Cumberbatcha, ale zarówno charyzma, jak i cała otoczka (tatuaże, ćwiczenie brzuszków i pompek, pewność siebie, aspołeczność) niezwykle do siebie przekonują.
Tym razem poszło o zbrodnię z powodu (o dziwo!) pieniędzy. Motyw oklepany, więc dobrze, że twórcy pokusili się o pewną oryginalność - ofiarami są dwaj profesorowie matematyki, którzy znaleźli rozwiązanie niewykonalnego dotychczas równania. Pozwala ono na znajdowanie różnych odpowiedzi i prawdopodobieństw. Moja znajomość matematyki jest na tyle słaba, że szczerze nie mam pojęcia, o co chodzi, ale sam koncept jest niezwykle ciekawy. Twórcy mogą też nieco poszarżować - choćby w ukazaniu postaci szalonego geniusza, który musi ściągnąć koszulę, aby rozwiązać równania i "poczuć" wzory.
Innym ciekawym (ale wykorzystanym już w pierwszym sezonie) pomysłem jest ujawnienie tożsamości mordercy mniej więcej w połowie odcinka. Holmes i Watson muszą udowodnić winę tej osoby. Taka różnorodność (tożsamość mordercy ujawniona dopiero na końcu odcinka bądź oparcie całego schematu śledztwa na udowodnieniu winy) jest jak najbardziej wskazana i pozwala nie popaść w rutynę, szczególnie że tym razem jest naprawdę ciekawie.
[video-browser playlist="634625" suggest=""]
O wiele ważniejsze jest jednak ukazanie urywków z przeszłości Joan Watson. Co prawda nie w formie popularnych flashbacków, a jedynie wspomnień w dialogach, ale pozwala stworzyć pewien obraz całości. W angielskim Sherlocku niewiele mamy takich elementów, a przecież budują one wiarygodność postaci. Na nic jednak inne działania - ważne postacie drugoplanowe (jak chociażby Bell) pozostają papierowe. Choć jest to może oskarżenie na wyrost - wszak Bell doczekał się epizodu, w którym coś tam z tej przeszłości zostało ukazane.
Motyw Joan, cierpiącej za swoje błędy, choć nie do końca z jej winy, został ukazany interesująco. Bardzo dobrym fragmentem jest jej proszenie o radę Sherlocka; nie wspominając o pieniądzach, które jej pożycza, jest to element, który bardzo się rozwija. Zaufanie Holmesa do Watson jest coraz większe, a para robi się ciekawsza. Bardzo podoba mi się kreacja Lucy Liu; jest odpowiednio rozbudowana i urocza. Rozwija się, choć może nieco za szybko - odkąd miała zostać pomocnikiem Sherlocka, poczyniła ogromne postępy i jest specem od niemal wszystkiego, choćby charakteru pisma.
Wciąż brakuje natomiast motywu przewodniego. Wprowadzenie w pierwszym sezonie Moriarty'ego było zabiegiem iście genialnym, ale trochę za szybkim i dla niektórych mocno kontrowersyjnym. Pokazać największego antagonistę w pierwszym sezonie? Wiem, że w książkach nie był głównym złoczyńcą, ale jego postać jako nemezis bohatera obrosła już w legendę. Obawiam się, że twórcy popadną w schematyczność i Elementary stanie się zwyczajnym proceduralem bez jakiegokolwiek wątku głównego. Byłaby to wielka szkoda, szczególnie że przecież jedno nie wyklucza drugiego. W całym pierwszym sezonie około 5 odcinków było o M. lub Moriartym.
Elementary nadal trzyma poziom. Jest to przyjemny serial, choć nie bardzo dobry - typowa, solidna produkcja. Wypadałoby pokazać więcej Mycrofta i stworzyć ciekawy wątek przewodni. Wtedy poziom mógłby się podnieść, gdyż na razie jest "tylko" nieźle.
Poznaj recenzenta
Mateusz DykierKalendarz premier seriali
Zobacz wszystkie premieryDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1965, kończy 59 lat
ur. 1984, kończy 40 lat
ur. 1967, kończy 57 lat
ur. 1989, kończy 35 lat
ur. 1988, kończy 36 lat